Sara
Do³±czy³: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 8 razy
P³eæ: Kobieta
|
|
Mirek napisa³: | Eutanazja, a nie podtrzymywani sztuczne przy ¿yciu, to dwie ró¿ne rzeczy.
Wg mojego rozumowania, eutanazj± jest podanie czego¶ w celu wywo³ania zgonu. Tak jak to robi± w szwajcarskich klinikach.
U Newtona jest przypadek o niepodtrzymywaniu sztucznie ¿ycia, a nie u¶miercenie na ¿yczenie.
. |
Mirku, w postach powyzej staralam sie wyt³umaczyc, co rozumiem poprzez eutanazjê . W tym celu poda³am miedzy innymi taka definicje :
Cytat: | Eutanazja (lub euthanazja, od gre. εὐθανασία, euthanasia – "dobra ¶mieræ") – przy¶pieszenie lub niezapobieganie ¶mierci w celu skrócenia cierpieñ chorego cz³owieka |
Jako ze moim zdaniem sytuacjê opisana przez Newtona ( wy³aczenie aparatury podtrzymujacej zycie ) mozna podporzadkowac pod przypadek tzw. 'przyspieszenia smierci' , opisa³am go w jednym ze swoich poprzednich postów tak :
Cytat: | M. Newton w jednej ze swoich ksiazek za³±cza relacje z jednej z sesji regresji , podczas ktorej jego pacjentka opisywala jej rozmowê z pewna dusz± przed nastepnym wcieleniem, podczas ktorej umawia³a sie z ni± ( a ta dusza mia³a byc jej bratem podczas tego wcielenia ) , ze pomoze mu skrócic cierpienia , dokonuj±c sama aktu eutanazji ...I zyjac juz na Ziemi, zrealizowa³a ich wspólne plany ... |
A jak wygladal ten przyk³ad u Newtona ?
Moze go przypomnê :
Cytat: | Jest to przypadek eutanazji dotycz±cy pacjentki o imieniu Sandy. Sta¬nowi on jeszcze jeden przyk³ad sytuacji, gdzie pokazano scenê ¶mier¬ci odtwórcom g³ównych ról w przysz³ym ¿yciu.
Jak to siê czêsto dzie¬je w przypadku dusz, które zawczasu, przed rozpoczêciem ¿ycia, musz± byæ ¶wiadkami w³asnej ¶mierci, czê¶ci± umowy jest dobrowolny akces.
W trakcie wstêpnego wywiadu dowiedzia³em siê, ¿e Sandy by³a blisko zwi±zana ze swoim bratem Keithem i ¿e oboje nale¿eli do du¿ej rodzi¬ny.
W okresie dorastania, Sandy wraz ze sw± m³odsz± siostr± opiekowa¬³a siê nim jak matka. Keith by³ bardzo porywczy i jako nastolatek prowadzi³ ryzykanckie ¿ycie, je¼dzi³ szybkimi samochodami i wielokrotnie wchodzi³ w konflikty z prawem.
Sandy powiedzia³a mi, ¿e Keith ¿y³ tak, jakby pragn±³ ¶mierci. Doda³a, ¿e skrzywdzi³ po drodze kilku ludzi swym kapry¶nym stylem ¿ycia, ale mia³ dobre serce, a jego pasja prze¿ywania w pe³ni ka¿dego dnia by³a zara¼liwa.
Sandy zawsze przeczuwa³a, ¿e jej brat umrze m³odo.
U Keitha w dwudziestym siódmym roku ¿ycia rozpoznano stwardnienie zani¬kowe boczne (ALS); dwa lata pó¼niej zmar³.
ALS jest zwyrodnienio¬w± chorob± narz±dów ruchu, która w ci±gu paru lat rozwija siê w za¬nik miê¶ni. Pod koniec, wielu pacjentów, aby móc oddychaæ, musi byæ pod³±czonych do respiratora i przyjmowaæ wielkie dawki morfiny dla zwalczenia przejmuj±cego bólu.
Kiedy Sandy podczas naszej sesji dosta³a siê do swojej grupy du¬chowej, odkryli¶my ¿e dusze brata i siostry s± bliskimi towarzyszami. Keith by³ w tej grupie uwielbiaj±cym zabawê weso³kiem i w ci±gu wie¬lu poprzednich stuleci niewiele obchodzi³y go uczucia innych ludzi.
Po konsultacji ze swym przewodnikiem i cz³onkami grupy, Keith zda³ sobie sprawê, i¿ najwa¿niejsze dla jego rozwoju jest nauczenie siê po¬kory.
Bêd±c ¶mia³± dusz± poprosi³ o ¿ycie, które bêdzie stanowi³o eks¬tremalnie ciê¿k± próbê umo¿liwiaj±c± nabycie pokory, zamiast rozci±¬gaæ tê lekcjê na wiele wcieleñ. Ostrze¿ono go, ¿e takie przyspieszone ¿ycia bywaj± bardzo trudne. Keith o¶wiadczy³, i¿ jest na to przygo¬towany.
Gorzk± pigu³k± sta³o siê dla niego odkrycie podczas pobytu w Krêgu, ¿e bêdzie musia³ dobrowolnie przyj±æ atletyczne cia³o, które zostanie sparali¿owane przez ALS.
Sandy powiedzia³a mi, ¿e by³ taki moment w sali wyboru ¿ycia, kiedy jej brat niemal siê wycofa³. W tym w³a¶nie punkcie naszej sesji rozpocznê jej relacjonowanie.
Dr N. - Proszê, opowiedz mi tyle, ile mo¿esz, o reakcji Keitha na zaproponowane mu cia³o.
P. (powa¿nie) - Pokazano mu najgorsz± rzecz-jego cia³o przed i po zaatakowaniu przez chorobê. To, jak jego niezale¿¬no¶æ zostanie mu odebrana i jak stanie siê uzale¿niony od na¬szej pomocy. Niczego przed nim nie ukryli. Keith zobaczy³, ¿e w pocz±tkowym stadium tej choroby bêdzie ogromnie u¿a¬la³ siê nad sob± i do¶wiadcza³ wyrzutów sumienia, potem za¶ wpadnie w straszny gniew, ale je¶li uda mu siê go zwalczyæ, czego¶ siê dziêki temu nauczy.
Dr N. (przenosz±c siê wraz z Sandy od obecnego ¿ycia do ¶wiata dusz i z powrotem) - I nauczy³ siê?
P. - O, tak. Pod koniec Keith uspokoi³ siê, zaakceptowa³ i docenia³ to, co dla niego robili¶my.
DrN. - Czy jest co¶, co chcia³aby¶ wyja¶niæ w zwi±zku ze sposo¬bem, w jaki Keith przygotowa³ siê na to ¿ycie z tob±?
P. (d³ugie milczenie, wreszcie twarz pacjentki przybiera wyraz ¶wiadcz±cy, ¿e podjê³a jak±¶ decyzjê) - Opowiem ci o tym. Do¬brze bêdzie o tym porozmawiaæ... dotychczas nikomu tego nie mówi³am (zaczyna p³akaæ, a ja staram siê j± uspokoiæ).
Dr N. - Nie musimy o tym mówiæ, je¶li to jest zbyt bolesne.
P. - Nie, chcê to opowiedzieæ, (bierze g³êboki oddech) Kiedy przygotowywali¶my siê do wej¶cia w to ¿ycie, dowiedzia³am siê, ¿e mam byæ najstarszym dzieckiem w naszej rodzinie i po¬jawiê siê pierwsza.
Tu¿ przed nadej¶ciem mojego czasu odbyli¬¶my z Keithem d³ug± rozmowê. Powiedzia³, ¿e jest przygotowany na cierpienie, ale kiedy stanie siê ca³kowicie bezw³adny - kiedy nie bêdzie ju¿ móg³ tego wytrzymaæ - mam wy³±czyæ jego system pod¬trzymywania ¿ycia i uwolniæ go.
Dr N. - Mia³a¶ zamiar zrobiæ to w szpitalu?
P. - Podczas tamtej rozmowy przygotowali¶my siê na to, ale potem okaza³o siê, dziêki Bogu, ¿e na ostatnie siedem tygodni Keitha odes³ano do domu, co upro¶ci³o nasz plan.
Dr N. - Czy chodzi³o o ból? Z pewno¶ci± Keith dostawa³ ¶rodki przeciwbólowe.
P. - W grê wchodzi³a tylko morfina. Ostatnie siedem tygodni by³o straszne, pomimo respiratora i ¶rodków przeciwbólowych. Pod koniec jego p³uca by³y tak zaatakowane, ¿e nie móg³ siê ru¬szaæ ani mówiæ.
Dr N. - Opowiedz mi o tym planie, który obmy¶lili¶cie z Keithem w ¶wiecie dusz, przed rozpoczêciem ¿ycia.
P. (wzdycha) - Zaczêli¶my nasze przygotowania od stworzenia ³ó¿ka i systemu podtrzymuj±cego ¿ycie, który Keith zobaczy³ pod¬czas pokazu w sali projekcyjnej. Pamiêta³ ka¿dy szczegó³.
Potem æwiczyli¶my, bo przypuszcza³am, ¿e bêdê musia³a wyprowadziæ w pole lekarzy i pielêgniarki.
Uczy³am siê obs³ugiwaæ to urz±dze¬nie i studiowa³am rozwój objawów choroby Keitha. Przeæwiczyli¬¶my znaki, które Keith mia³ mi daæ, kiedy bêdzie gotowy na uwol¬nienie od cierpieñ. W koñcu poprosi³, bym mu przyrzek³a, ¿e nie zmieniê zdania i nie zawaham siê w kluczowym momencie. Chêt¬nie mu to obieca³am.
Gdy Sandy wysz³a z hipnotycznego transu i odzyska³a pe³n± ¶wia¬domo¶æ, przedyskutowali¶my rolê, jak± odegra³a w ¶mierci brata.
Po¬wiedzia³a, ¿e kiedy poczu³a osobliwy zapach czy te¿ „odór ¶mierci" z okolic gard³a Keitha, wiedzia³a ¿e nadszed³ czas, by siê przygotowaæ.
Pragnê dodaæ, ¿e ten cielesny symptom niekoniecznie oznacza³, i¿ zbli¬¿a siê ¶mieræ Keitha.
Niemal bez zastanowienia Sandy szepnê³a bratu do ucha: „Keith, jeste¶ gotów do odej¶cia?"
W odpowiedzi otrzyma³a ustalony wcze¶niej znak. Keith trzykrotnie zamruga³ oczami, co ozna¬cza³o potwierdzenie.
Wówczas spokojnie wy³±czy³a system podtrzy¬mywania ¿ycia.
Przyby³y pó¼niej do domu lekarz zasta³ system ponow¬nie w³±czony i stwierdzi³ zgon Keitha.
Przez resztê tamtego dnia nie do¶wiadcza³a ¿adnego poczucia winy. Dopiero w nocy, gdy ju¿ le¿a³a w ³ó¿ku, zaczê³a mieæ w±tpliwo¶ci i za¬stanawiaæ siê nad swoj± automatyczn± reakcj±. Po d³ugim wierceniu siê i przewracaniu z boku na bok zapad³a wreszcie w niespokojny sen.
Wkrótce przy¶ni³ jej siê Keith. U¶miechaj±c siê z wdziêczno¶ci± oznaj¬mi³, ¿e zrobi³a wszystko doskonale i ¿e j± kocha. Kilka tygodni pó¼niej, podczas uprawiania medytacji, Sandy mia³a wizjê swego brata siedz±¬cego na ³awce i rozmawiaj±cego z „dwoma mnichami ubranymi w uro¬czyste szaty". Keith odwróci³ siê do niej, roze¶mia³ i powiedzia³: „Wy¬trzymaj tam jeszcze trochê, siostrzyczko!"
|
Chcia³abym jeszcze raz podkreslic, ze przedstawiajac Wam moje poglady w zakresie eutanazji, uwazam je za ca³kowicie swoje i prywatne opinie, których nie chcia³abym nikomu alsolutnie narzucac, jako obiektywna prawde w tym temacie ... Tu kazdy musi decydowaæ sam , bowiem sam za swoje decyzje odpowiada ..
ps.1 Za_Tecz± , pieknie powiedziane :
Cytat: | Kochaæ to czasem pozwoliæ komu¶ odej¶æ. Godnie odej¶æ. |
ps. 2 Jolu, tez mam tak± nadziejê
|
|