www.polana.fora.pl

Aniu Kochana Razz

Wracasz myslami do czasu Jej umierania i przygladasz sie tym obrazom...
Powtarzasz nasz czesty blad, gdy czujemy ze zostalismy sierotami...
Gdy robisz to intensywnie, mysli takie docieraja do "zmarlego" i smuca Go niesamowicie. Moga nawet zaklocic proces adaptacji i podwyzszania jego wibracji...
Zaufaj Waszym Pomocnikom / Aniolom Strozom...
Odpusc martwienie sie...Oni wiedza co robic i robia to caly czas...
Energia ufnosci jest budujaca, wspomaga ten proces.

Moze na najblizszym spacerze poprzygladasz sie budzacej do zycia Naturze, ktora jest zywym dowodem na to, ze gdy umiera stare cialo - rodzi sie zaraz nowe Z TYM SAMYM DUCHEM.
Patrz sie na kielki i paczki i medytuj to, mysli przepuszczajac przez swoje Serce. Pros tez promienie Slonca o wsparcie...mozesz doznac chwil olsnienia...

Przytulam cieplutko Razz

U mnie samopoczucie całkiem niezłe, bo szefowa tez takie ma, a to oznacza względny spokój Wink

Co do snow... hmmm nie znam sie, ale chyba Jola ma rację Smile

Jolu kochana!!pewnie masz racje.faktycznie ostatnimi dniami sporo mysle na temat jej smierci,choroby,pogrzebu...te mysli same przychodzą,jak tylko zaczyna mnie kluc serce ,przypominam sobie te lepsze chwile....dobrze,ze się tu znalazłam...rozmowa zWami daje mi duzo siły,dużo tez zrozumialam...tęsknie za nią bardzo,ale jednak wolę by znalazła szczescie.mówię tez jej by sie nami nie martwila bo teraz ma szanse byc szczesliwa..prawda jest taka,ze moja mama mimo iż caly czas była ciepla osobą otwartą,to zbyt wiele nie użyła/wszystko robila dla dzieci,pracowala na dom,zero wakacji,zero myslenia o sobie...zamiast np.sobie kupic ciucha wolala cos do domu..nawet juz po operacji,pojechala do sklepu i kupila kafle na taras...a wiedziala ze jest ciezko chora i powinna myslec o sobie...moj tata tez nie był wzorowym męzem...wszystko sie wydało po latach,wydaje sie teraz...a my ją coraz bardziej podziwiamy ,ze zniosla tak wiele...
czekam teraz na książkę Moena.

przyszła mi książka...wkrotce biore sie za czytanie..ogolnie cos ciezko mi...jakos tak nie wiem nie moge jeszcze uwierzyc ,ze mama zmarla..bo przeciez byla operacja mialo byc juz ok,mielismy leczyc raka ,a on spowrotem wrocil w to samo miejsce i zabil....k!!!
dobrze ,ze wiosna za oknem,zaraz biore sie za okna!!

Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 638 Przeczytał: 0 tematów Płeć: Kobieta

Witaj Aniu ja doskonale Cię rozumiem, mój mąż też miał raka, była operacja miało byc wszystko ok, radioteramia, chemioterapia i guz odrósł w tym samym miejscu zaatakował już wszystko powiem Ci koszmar... trzymaj się... rozumiem i łącze się z tobą w bólu...

dzięki Rudeczka....cięzko mi zrozumiec tę chorobe...jest taka paskudna...tyle specjaliostów,szpitali,oddziałow,leków a ludzie nadal umieraja..nasz swiat osiągnął niezwykła cywilizacje,sa ludzie naprawde mądrzy itp.a tu tyle lat nauk i zero skutecznego lekarstwa...paskudztwo to pochlania kazdego dnia tak wielu ludzi.....

dzień dobry:)jak mija poniedzialkowy ranek??u mnie rutyna...
Jolu kochana.w czwartek mijaja 3 tygodnie od kontaktu.piszę gdyz kazałaś mi przypomniec sobie ponowienie próby.czy byłabys w stanie podjąc się tego znowu??jesli nie-zrozumiem...

Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 638 Przeczytał: 0 tematów Płeć: Kobieta

Witaj Aniu, u mnie poniedziałkowy galimatias ale zapowiada się lepiej szefa się pozbędę więc... kota nie będzie... myszy harcują... Smile

pozdrawiam buziaki

Polciu

Przenioslam Twoj post z tematu Ani, do otworzonego dla Ciebie Twojego wlasnego tematu w naszym Namiocie nawiazywania kontaktow Razz

Wszyscy jako nowi, na poczatku nie zawsze wiemy gdzie co wpisac Rolling Eyes

Buziaczki

Jolu to było =do mnie czy do Rudeczki?? Smile

Dołączył: 22 Mar 2010 Posty: 734 Przeczytał: 0 tematów Płeć: Kobieta

okej
dzięki Smile

jeszcze się uczę

Pardon

Juz dodalam adresatke. Dzieki Aniu za uswiadomienie i za przypomnienie o obiecanym kontakcie kontrolnym dla Ciebie Razz

dziwna rzecz spotkała mnie dzisiaj.miała doła,postanowilam swoje uczucia przelewac na papier i zaczełam pisać cos jakby listy do mamy...zapaliłam w jej intencji świeczkę...chwile na nią popatrzyłam i wróciłam do pisania.kiedy zaczełam pisac jakis jakby płomien zasłanial mi litery i się przemieszczał w górę....był bardzo jasny,potem popatrzyłam na lampę i tez widzialam jakis oblok...zaczęłam mówic..nie wiem czy to mozliwe ,ze to była ona czy poprsotu za bardzo naswietlilam oczy,albo wyobraznia płata mi figle...w kazdym badz razie łzy mi stanęły w oczach,bo prze moment naprawde przeszły mnie dreszcze i myslalam ze to mama...

Jezeli tak pieknie Ja odczulas i poczulas przy tym bezpieczenstwo jak kiedys, kiedy tulila Ciebie i opowiadala bajki - to tak, to byla Ona.

pozdrawiam Smile

RACZEJ CZUŁĄM SIĘ bezpiecznie.... Smile