Forum www.polana.fora.pl Strona Główna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Nawiązywanie kontaktów z Duszami / Odzyskania / Kontakt ze zmarłymi -> umarła moja córeczka niedługo przed porodem... Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 31, 32, 33  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post  - Wysłany: Sob 15:50, 10 Mar 2012  
neroli




Dołączył: 26 Sie 2010
Posty: 662
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy

Płeć: Kobieta


Kochana Mamo Mileny, trudno mi znalezc slowa piszac do Ciebie...czesto tak jest ze krzyczane do nieba pytania zostaja bez odpowiedzi...niektore odpowiedzi przychodza po latach...ty tez ja otrzymasz , musisz jeszcze poczekac, w innym wymiarze ziemski czas liczony jest inaczej. Pisalas o Aniele Strozu , ktory nie upilnowal... otoz jego zadaniem jest doprowadzic Dusze na miejsce ich przeznaczenia zgodnie z Boskim Planem.
Serce rozdziera , kiedy taka malenka istotka zgasnie zamiast rozkwitnac.
Byla chciana, oczekiwana i kochana...i tak juz bedzie cale zycie.
Pozostan zu z nami na Polanie z innymi osieroconymi latwiej przetrwac.
Pozdrawiam serdecznie

Wink neroli


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Sob 21:44, 10 Mar 2012  
MiMi
Gość








...


Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Sob 14:37, 19 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Powrót do góry  

  Post Re: umarła moja córeczka niedługo przed porodem... - Wysłany: Nie 0:13, 11 Mar 2012  
Sara




Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy

Płeć: Kobieta


MamaMileny napisał:
Witam, może przeczyta mnie ktoś, kto wspomoże wiedzą jak to jest z duszyczkami które wróciły do tamtego świata jeszcze zanim się urodziły.

7 lutego 2012 w 8mym miesiącu ciąży, urodziłam Milenkę, która już nie żyła, i nikt nie wie dlaczego to się stało. Wszystkie badania potwierdzały że dzieciątko jest zdrowe. I ja zdrowa.
O bólu, tęsknocie, rozczarowaniu, poczuciu niesprawiedliwości, i wielu innych nie muszę wam mówić, każdy się domyśla. Dzieciątko, które już miało miejsce w naszych sercach, w domu... odeszło. Zrezygnowało z nas? z życia? dlaczego?

Trzy pytania mnie dręczą:
dlaczego odeszła ?
co teraz się z nią dzieje, co dzieje się z dziećmi które nie zdążyły pożyć na tym świecie?
czy Ona w ogóle mnie będzie pamiętać, czy mnie kocha, czy się spotkamy?

Czy ktoś może mi pomóc? nie mogę się pogodzić ze stratą.



MamoMilenki , moze na pytania, które sobie zadajesz, choc troche odpowiedzą cytaty, które zamieszczeę ponizej, a które pochodzą : pierwszy - z ksiazki H. Wambach : 'Zycie przed zyciem ', a drugi : z 'Przeznaczenia dusz' tom 2 - M. Newtona :


Cytat:
Czy płód jednak ma już ludzką duszę? Czy ma ją od samego początku, czy też otrzymuje ją, gdy ciężarna zaczyna odczuwać ruchy świadczące o nowym życiu? (...)

Analiza 750 otrzymanych odpowiedzi wykazuje, że 89 % z nich podało, że dopiero po sześciu miesiącach ciąży stali się częścią płodu. Wielu zaś jeszcze potem przebywało na zmianę "w płodzie i na zewnątrz" niego.

Mając dojrzałą własną świadomość uważali, że płód jest dla nich zbyt mało rozwiniętą formą ciała. Największa grupa - 35 procent twierdziła, że z ciałem połączyli się krótko przed, bądź w czasie porodu.
W grupie osób, które podały o dłuższym niż 5 miesięcy powiązaniu z ciałem, podawano także, że znajdowali się raz w ciele a raz obok niego i obok matki.

Prawie wszyscy uczestnicy seansów twierdzili, że telepatycznie wyczuwali i rozumieli uczucia, doznania czy nawet myśli swojej matki, czy to w czasie ciąży, czy w czasie porodu, a niektórzy w obu tych okresach. Tylko czternaście procent badanych podało, że nie mieli żadnych wrażeń, gdyż tak niechętnie rodzili się na nowo, że odczucia matki zupełnie ich nie interesowały.

W kilku przypadkach dusza, która uznała płód już za swój, mogła w kontakcie z duszą matki wpłynąć na jej decyzję o usunięciu płodu.

Moje badania wskazują, że dusze mogą zadecydować o opuszczeniu płodu lub małego dziecka, by wrócić do stanu poprzedniego i nie rozpoczynać nowego życia.
Może więc nagłe zgony małych dzieci są rezultatem decyzji duszy, by nie podejmować nowego życia?

A oto kilka wypowiedzi podanych w ankietach:

" Byłem na zewnątrz i czekałem na poród, by móc połączyć się z ciałem. Odczuwałem, że matka była zdenerwowana i moje narodziny nie uważała za szczęście." /A-525/
"Połączyłem się z płodem w końcu 9 miesiąca ciąży. Odczuwałem, że matka była obojętna i rozmawiała z ojcem o kłopotach finansowych. Nie wiem, gdzie byłem przed urodzeniem. Wydaje mi się, że byłem gdzieś zagubiony i odczuwałem niechęć do połączenia z płodem i życia w obecnym czasie. /A-498/
"Odczuwałem, że dla matki ciąża była uciążliwa a przede wszystkim, że w płodzie jest nieprzyjemnie i dlatego odwlekałem połączenie się z nim do ostatnich chwil przed porodem," /A-444/
„Nie byłem w pełni połączony z płodem i mogłem poruszać się jak przed wejściem do niego. Połączyłem się, gdy zbliżał się czas porodu. Odczuwałem, że matka miała strach i zobaczyłem lekarza, siostrę i izbę porodową." /A-426/
"Byłem trochę przerażony wzrostem płodu. Widziałem, że jest on już duży ale pozostałem na zewnątrz do urodzenia. Odczuwałem wyraźnie, że poród jest problematyczny. Matka czyniła mnie za to odpowiedzialnym i po trochu nienawidziła, gdyż nie zachowywałem się właściwie." /A-420/
"Przyszedłem do płodu na chwilę, z początku ciąży, oderwałem się od niego i powróciłem, gdy był już czas na poród. Odczuwałem, że matka otrzymała środki uspokajające i nawet nie zorientowała się, gdy odbył się poród. Odczuwałem płynący od niej żal i strach, który miała przed osamotnieniem po moim urodzeniu," /A-330/
"Nie byłem powiązany z płodem, aż usłyszałem głosy ostrzegające, że poród będzie przedwczesny i nakłaniające do szybkiego połączenia się. U matki odczuwałem olbrzymi strach."/A-98/
"Połączyłem się z płodem w trzecim miesiącu ciąży ale potem odszedłem. Głównie zainteresowany byłem, czym będą moi rodzice. Czułem, że matka jest nerwowa i wiedziałem, że chce ona bym wyrósł na kogoś wielkiego. Mama chciała, aby wszystko było dla mnie doskonale przygotowane i była wściekła, że lekarz się spóźnia," /A-351/
"Połączyłem się z płodem tuż przed urodzeniem i poród przeżyłem w płodzie. Wyraźnie widziałem, że mama była przerażona. Obawiała się powiedzieć cokolwiek do ojca czy lekarza. Mama była bardzo zatroskana i bardzo się bała i dlatego właśnie połączyłem się z płodem przed porodem. Miałem wrażenie, że gdybym zgodnie ze swoim planem połączył się z płodem po urodzeniu - dziecko też by żyło."/A-393/
Połączyłem się z płodem tuż przed porodem, ale na jego czas opuściłem ciało i wróciłem, gdy zrobiłem pierwszy wdech powietrza. Zauważyłem, że moja mama okropnie krzyczała i właściwie to mnie nie chciała."/A-486/
Dwadzieścia procent ankietowanych stwierdzało, że w czasie ciąży byli poza płodem i nie podało kiedy się z nim połączyli. Odczuwali oni opór przeciwko przyjściu na świat.
" Nie byłem w płodzie, ale czułem się bardzo bliski mojej mamy. Odczuwałem, że mnie kochała i pragnęła."/ A-541/
"Odczuwam, że nie byłem w płodzie ale unosiłem się wokół mamy." /A-.252/
"Mam odczucie, że krążyłem wokół matki po niewidzialnym okręgu, którego promień zmniejszał się z dnia na dzień wraz ze zbliżaniem się dnia porodu. Czułem, że matka chciała bardzo pozbyć się mnie, co jednak wywołało mój sprzeciw,"/A-170/
"Wydaje się mi, że krążyłem wokół płodu, podziwiałem i chroniłem go i życzyłem sobie połączenia z nim, ale zrobiłem to dopiero podczas porodu. Matka była do mnie bardzo negatywnie nastawiona, nieszczęśliwa i nie chciała akceptować nowej sytuacji,"/ A-206/
"Byłem na zewnątrz płodu i ze zdumieniem obserwowałem, jak on się rozwijał i wiedząc, że będzie on moim ciałem ochraniałem go całą moją energią i energią mojej mamy. Moja mama była po prostu wściekła, zimna, smutna, miała strach i odczuwała bóle. To było dla mnie odczucie zawodu i bólu i dlatego odłączyłem się od ciała."/A-348/
"Miałem nieokreślone odczucie, jakbym czekał na nowe ognisko domowe, ażeby mieć wszystko w komplecie. Wydawało mi się, że chcę pozostać wolnym i nie dostrzegałem uczuć mojej mamy." /A-382/
"Najczęściej byłem poza płodem, kiedyś zobaczyłem wnętrze matki z płodem. Później matkę leżącą w łóżku w sypialni. Nie wiedziałem, że przyjmuję realnie ten pokój i meble. Matka miała po dziurki w nosie czekania i leżenia w łóżku - potrzebnego dla uniknięcia poronienia. Mama miała obawy przed ciążą i porodem ale ponieważ była to już druga, więc była trochę spokojniejsza." /A-520/
"Parę razy byłem w płodzie, obserwowałem go, strzegłem i pilnowałem. Wniknąłem do niego raczej po porodzie niż przed. Odczuwałem zupełnie dokładnie, że matka była trochę smutna i rozgniewana, gdyż ojciec nie otaczał jej odpowiednią opieką ale pomimo to była bardzo szczęśliwa." /A-327/
"Wydaje mi się, że moje powiązanie z płodem było bardzo luźne. W czasie porodu byłem tak w środku jak i na zewnątrz. Znałem bóle matki, ale tylko wtedy, gdy byłem na zewnątrz niej, natomiast po wejściu do ciała przestałem zdawać sobie z nich sprawę."/ A-257/
„Czuję, że tylko od czasu do czasu interesowałem się płodem, wydaje się, że przygotowywałem go, by przystosował się mojej świadomości. Uczuciem odbieranym od matki było jedynie jej znużenie."/ A-472/
„Czułem, że ryzykuję nie będąc w płodzie w czasie porodu i dlatego wstąpiłem w końcowej fazie porodu. Czułem, że matka w czasie porodu opuściła swojo ciało i omijała." /A-356/
"Wydaje się, że przebywałem na zewnątrz i wewnątrz płodu i odczuwałem do niego współczucie i wstręt. /Do matki miałem odczucie szacunku i odnosiłem wrażenie, że jesteśmy starymi przyjaciółmi - co w ogóle obecnie nie zachodzi!/A-94/
„Wchodziłem i wychodziłem z płodu, jakbym nie był pewny, że będzie mój. Dostrzegłem, że matka była zagniewana i miała bóle. Ona mnie nie chciała. Jestem wcześniakiem i mam wrażenie, że jest to wynikiem naszego wspólnego wysiłku - mamy i mojego, gdyż ona mnie nie chciała a ja nie chciałem urodzić się."/ A-261/
„Od piątego miesiąca od czasu do czasu wchodziłem do płodu. Najwięcej czasu spędziłem podglądając z zewnątrz. Nie wiem nic o uczuciach mamy."/ A-21/
"Wydaje mi się, że nie miałem dużego związku z płodem, a raczej byłem niecierpliwy, że tak wolno rośnie i wskakiwałem i wyskakiwałem z niego; W ósmym miesiącu połączyłem się ostatecznie. Matka była podniecona i przestraszona, gdyż to było jej pierwsze dziecko."/A-194/
„Wstąpiłem do płodu krótko przed urodzeniem, gdy znalazł się on w niebezpieczeństwie i musiałem zadbać, by nastąpiło rozwiązanie. Przedtem byłem tak w środku jak i na zewnątrz. Odczuwałem, że matka miała dużo radości i wiedziała, że przeżyję, chociaż urodziłem się trzy miesiące wcześniej i osiem tygodni byłem w inkubatorze."/A-476/
„Bywałem tak w płodzie jak i na zewnątrz z tym, że gdy byłem w środku traciłem świadomość własnego "Ja". Odczuwałem, że matka bardzo boi się i jest zdenerwowana."/ A—156/



a oto odpowiedni fragment z ksiazki 'Przeznaczenie dusz' :

Cytat:

Strata dziecka
W Kręgu przedstawiany jest cykl życia, śmierci i ponownych naro¬dzin. W doświadczanym przez dusze odrodzeniu życia, dzieci odgry¬wają istotną rolę. Jakie są duchowe konsekwencje faktu, iż taki wy¬soce funkcjonalny organizm umiera, zanim na dobre rozpoczął życie?

Otrzymuję listy od pogrążonych w rozpaczy rodziców, w których pyta¬ją mnie o sens przedwczesnej śmierci swych dzieci; nigdy nie jest mi ła¬two na nie odpowiedzieć.

Ci spośród nas, którzy nie doświadczyli bólu utraty dziecka, mogą jedynie wyobrażać sobie cierpienie tych rodzi¬ców. Niektórzy ludzie po stracie dziecka dochodzą do błędnego wnio-sku, że to straszne doświadczenie jest rezultatem konieczności spłacenia przez nich karmicznego długu, gdyż rzekomo w poprzednim życiu do¬puścili się maltretowania bądź seksualnego wykorzystywania dzieci.

Jeśli zmarłe dziecko miało kilkanaście lat lub było jeszcze star¬sze, karmiczne siły, które doprowadziły do jego śmierci, wiążą się za¬zwyczaj bezpośrednio z nim samym, w mniejszym zaś stopniu z jego rodzicami.
Co więcej, nawet jeśli śmierć nieletniego dziecka istotnie ma karmiczny związek z którymś z rodziców, ta karmiczna lekcja nie oznacza koniecznie, że w poprzednim życiu niewłaściwie trakto¬wał on dzieci.
Lekcja ta może być wynikiem wielu innych czynników, w tym także działających pośrednio. Jedna z moich pacjentek, z którą odbyłem sesję mniej więcej w rok po śmierci jej ośmioletniej córecz¬ki, opowiedziała mi następującą historię:
Byłam bogatą matroną w dziewiętnastowiecznym Londynie. Niewiele dbałam o cierpienia porzuconych, bezdomnych dzie¬ci błąkających się na ulicach w pobliżu mojej rezydencji. Bez¬dusznie ignorowałam ich ciężką dolę, ponieważ to nie były moje dzieci; uważałam że odpowiedzialność za nie ponoszą ich rodzi¬ce albo państwo, mnie zaś to w żaden sposób nie dotyczy. Gdy je spotykałam, odwracałam wzrok, mimo iż miałam mnóstwo pieniędzy i mogłam wspomóc znajdujący się w sąsiedztwie sie¬rociniec i przytułek dla niezamężnych matek. Wiedziałam, że te instytucje z trudem wiązały koniec z końcem, ale nic nie robi¬łam. W okresie pomiędzy wcieleniami postanowiłam porzucić mój płytki sposób życia. Zgodziłam się doświadczyć cierpie¬nia spowodowanego śmiercią mego ukochanego dziecka. Boże, co to za straszny ból, ale przez to uczę się współczucia.

Wiadomości o duszach i umieraniu dzieci dochodzą do mnie od wielu lat, co może stanowić pewną pociechę dla matek odczuwa¬jących wyrzuty sumienia z powodu zarówno zamierzonych, jak i nie¬zamierzonych działań wiążących się ze stratą nienarodzonych dzie¬ci. Dotyczy to tak przypadków aborcji, jak i poronień. Podczas lektu¬ry niniejszych rozważań proszę pamiętać o tym, że karmiczny związek przyczynowo-skutkowy, odnoszący się do wydarzeń z wcześniejszego życia, przybiera odmienną postać w przypadku każdego związku mię¬dzy rodzicem a dzieckiem. Moim zamiarem jest dostarczenie czytelni¬kowi pewnych ogólnych informacji dotyczących dusz najmłodszych, które uzyskałem dzięki świadectwom moich pacjentów.

Rozpocznę od stwierdzenia, że nigdy nie zetknąłem się z przypad¬kiem wniknięcia duszy w płód w ciągu pierwszych trzech miesięcy ciąży.
Powód, dla którego dusze nie rozpoczynają tego skomplikowa¬nego połączenia z płodem przed upływem kwartału, jest całkiem pro¬sty - w tym stadium rozwoju płodowego nie ma jeszcze wystarczają¬cej ilości tkanki mózgowej, by dusza mogła zacząć swą pracę.

Mam bliską przyjaciółkę, która jest pielęgniarką położną w dużym szpitalu w Oregonie. Kiedy usłyszała, jak wygłosiłem to twierdzenie w ogól¬nokrajowej audycji radiowej, zadzwoniła do mnie i powiedziała: „Michael, dlaczego nie pozwolisz tym małym istotkom, by miały swoje dusze?" Była wyraźnie zła na mnie z powodu kwestii - które dzieci mają, a które nie mają duszy, jeśli nie dochodzi do narodzin. Odpo¬wiedziałem coś w tym stylu, że to nie ja ustalam reguły, więc proszę, żeby nie obwiniać posłańca o to, że przynosi złą wiadomość.
Przypuszczam, iż ta opiekunka niemowląt, która widziała tak wiele tych, co nie przeżyły, uważała że płód posiadający od momentu poczęcia duchową tożsamość otrzymuje w jakimś sensie większą duchową po¬ciechę niż gdyby nie miał duszy.
Powiedziałem mojej przyjaciółce, że istnieje uniwersalna świado¬mość miłości otaczająca wszystkie nienarodzone niemowlęta. Twór¬cza siła istnienia nigdy nie jest oddzielona od żadnej żywej energii. Płód może żyć jako jednostkowy byt, nawet gdy nie posiada jeszcze duchowej tożsamości.

Jeśli matka poroni swoje dziecko w ciągu pierwszych trzech miesięcy ciąży, unoszące się w pobliżu miłosne duchowe siły pocieszą ją i będą czuwać nad dzieckiem.

Mówiono mi, że nawet w przypadkach poronień i aborcji w okresie między czwartym a dziewiątym miesią¬cem, mogą znaleźć się dusze, które przy pomocy energii udzielą wspar¬cia dziecku i matce w bardziej bezpośredni, fizyczny sposób. Dusze znają z góry prawdopodobieństwo urodzenia się dziecka.

Na przykład, jeżeli ciężarna kobieta straci dziecko w następstwie upadku ze schodów, powiedzmy, w siódmym miesiącu ciąży, nie było całkowicie przesądzone, że ten upadek jej się przydarzy. Istniała rów¬nież możliwość, że tego konkretnego dnia, w określonym momencie czasu, mogłaby w ostatniej chwili zdecydować, iż nie zejdzie po tych schodach.

Jeśli jednak młoda niezamężna kobieta zajdzie w ciążę i po¬stanowi pozbyć się dziecka, jest niemal pewne, iż było to wysoce praw¬dopodobne, świadomie wybrane wydarzenie.
Obydwie te interpretacje przyczynowości są oczywiście hipotetyczne.

Niemniej jednak rozmaite scenariusze istotnych wydarzeń z naszego życia są znane z góry, kiedy wybieramy w Kręgu określone ciała. Wszystkie one mają dla nas karmiczne konsekwencje i skutki.

Dusz nie przydziela się do niemowląt losowo. Stwierdziłem, że gdy matka z jakiegokolwiek powodu traci dziecko, istnieją duże szan¬se na to, że dusza tego niemowlęcia powróci do niej znowu w jej na¬stępnym dziecku.

Jeśli zaś ta matka nie urodzi kolejnego dziecka, du¬sza może wrócić jako inny bliski członek jej rodziny, ponieważ taki był pierwotny zamysł. Kiedy życie jest krótkie, dusze nazywają te żywoty "wypełniającymi", które również mają do odegrania jakąś rolę w życiu rodzica.
Oto przykład:

'Połączyłem się z płodem w czwartym miesiącu na zaled¬wie trzymiesięczną egzystencję. W tym czasie matce potrzebne było odczucie duchowej energii, aby dowiedziała się, że dawanie i strata życia mają głębokie znaczenie. Nie chciałem, by smutek spowodowany tym, iż mnie straciła, odebrał jej odwagą posia¬dania następnego dziecka. Wiedzieliśmy, że ten płód nie zostanie donoszony, ale istniało duże prawdopodobieństwo pojawienia się drugiego dziecka, ja zaś pragnąłem tego partnerskiego związ¬ku z nią. Ona nie zdaje sobie sprawy, że byłem kiedyś jej synem, a teraz jestem jej córką. Sądzę, że potrafiłem złagodzić gorycz i żal mojej matki poprzez wysyłanie jej pocieszających myśli w ci-szy wszystkich tych nocy pomiędzy jej dwiema ciążami.
'

Jak wspomniałem w rozdziale 7, w paragrafie poświęconym bratnim duszom, gdy umierają niemowlęta i małe dzieci, ich dusze zazwyczaj nie wstępują do świata dusz samotnie.
Duchowi przewodnicy, opiekuno¬wie młodych albo członkowie ich grupy dusz często witają je już na po¬wierzchni ziemi.




MamoMilenki , czasami otrzymuję odpowiedzi ze swiata duchowego ( od naszych Opiekunow, Pomocników , naszych własnych Wyzszych Jazni, czyli naszych Ja-Tam , czy innych dusz ) , czasami slyszę ciszę , i muszę sie wtedy z tym pogodzić ....

Kiedy dzisiaj czytajac Twoje posty w tym temacie zaczęłam sie sama zastanawiać, dlaczego ciało Twojego dziecka umarlo w 8-mym miesiacu ciazy, uslyszalam odpowiedz, ze dusza, ktora zastanawiała się , czy sie do niego wcielic, jednak jeszcze nie zdecydowała się na zycie na Ziemi , jeszcze nie byla na to gotowa....

Ale uslyszałam tez, ze to doświadczenie , które aktualnie przerabiacie, moze umozliwic Wam wieksze zgłebienie wiedzy w tematach 'duchowych', w tematach praw energetycznych, duchowych, obowiazujacych w calych Zaswiatach , moze umozliwic Wam wdrozenie pewnych wniosków w Wasze zycie ....

Tylko jednym z takich praw jest prawo przyciagania -nie tylko odpowiednich zdarzen czy osob, ale wszelkich 'bogactw', rozumianych jako 'obfitość' radości, nadzieji, pozytywnego myslenia, zdrowia, satysfakcji z zycia osobistego i zawodowego , obfitość pieniedzy, wiedzy w roznych zakresach , i czego tylko jeszcze dusza zapragnie ....


Moze po zapoznaniu sie z dostepna na ten temat literaturą , zaczniecie sie zastanawiac , jakie mieliscie sami plany na to wcielenie , i zaczniecie je jeszcze bardziej swiadomie realizowac , niz do tej pory ?

A moze jeszcze bardziej docenicie 'cud', jakim moga byc dla nas nawzajem nasze dzieci, i zblizycie sie jeszcze bardziej do córki, którą macie ?
( a tak przy okazji inspirowalabym Cie do poczytania podobnych materialow :
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
)
Mamo Milenki, daj sobie samej czas na zrozumienie zaistniałej sytuacji, daj sobie pozwolenie na zal i rozpacz ...a przede wszystkim wybacz duszy , ktora miała sie wcielic w ciałko Waszego dziecka, ze nie miała jeszcze na to odwagi ...

Bardzo Ci wspólczuję, trochę wiem na własnej skorze co mozesz czuc .......

Trzymam mocno kciuki za Was wszystkich <przytul>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sara dnia Nie 0:16, 11 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 0:29, 11 Mar 2012  
Dorota Anna
Gość








Dziękuję Saro za cytaty.... coś pomogło mi coś zrozumieć
dobrej nocy
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 1:46, 11 Mar 2012  
MiMi
Gość








...


Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Sob 14:37, 19 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 3:12, 11 Mar 2012  
Grey Owl
Gość








Kochana MM Pocieszanie

Jest calkowicie usprawiedliwionym, ze w stanie ducha jakim jestes, wszystkie watpliwosci w interpretacji wyjasnien potraktowalas na ich niekorzysc, zas wyjasnienia o wydzwieku optymistycznym Ci umknely...
Przytulam serdecznie, otulam kolderka ukojenia Kochanie [link widoczny dla zalogowanych]
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 9:48, 11 Mar 2012  
MiMi
Gość








...


Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Sob 14:38, 19 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 10:32, 11 Mar 2012  
MiMi
Gość








Grey Owl napisał:
... wyjasnienia o wydzwieku optymistycznym Ci umknely...

Rzeczywiście mi umknęły, możesz mi je wskazać, albo powiedzmy - wyjaśnić bardziej łopatologicznie?
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 10:57, 11 Mar 2012  
Sara




Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy

Płeć: Kobieta


MamaMileny napisał:
Saro, dziękuję ci za wyczerpującą odpowiedź. Przeczytałam dokładnie.
To chyba nie miało mnie pocieszyć, prawda?




Jest mi niezmiernie przykro, ze w ten sposób odebrałaś treść, którą staralam sie Ci przekazać, jako zawierajacą sporo elementów 'budujacych' .......chcialam Ci jedynie pomóc, jednak nie kłamiac przy tym ...........w zamian otrzymuję irytacje i sarkazm ...


MM, rozumiem, ze jestes zła na tą dusze, ze sie 'wycofała', ale czy bardziej 'pocieszyloby Cię' ( jezeli wogóle tak mozna napisac w takiej sytaucji ) to, że ktoś napisałby, ze 'płod ' umarł , bo 'zawinił' w jakiś sposób Twój organizm ?
Czy czulabys sie lepiej, czując się 'winna', o jakim to uczuciu zreszta juz wspominałas ?
Bo w sumie nie ma innych opcji, oprócz tych dwóch ....

Decyzja wcielenia nie jest sprawą latwą, o czym wspomina wiele osób , ktorych H. Wambach pytała wprost, wprowadzajac ich w stan hipnozy ....o podobnych przypadkach wspomina tez Newton ...

Moze nam sie wydawac, ze niektóre z tych wspomnien to jakies 'wykrzywienie' prawdy, bo przeciez przyzwyczailismy sie dotąd bardziej do mysli , ze zawsze powinno byc wszystko ' cacy', ze jestesmy tacy odwazni, jako dusze, i nigdy nie boimy sie zycia, które nas czeka ....ale tak nie jest... nie jest to prawda w kazdym przypadku .... moze czas dla nas wszystkich, abysmy zdjeli ' rozowe okulary', i nie mowili, jak mogloby byc na Ziemi w kwestii wcielen, ale jak jest naprawdę na Ziemi ....i o tym mowia te autentyczne relacje z sesji Wambach czy Newtona ...te osoby nie były selekcjonowane, nie były wybierane...te procenty mowia same za siebie ...


MamoMilenki, nie bierz tego, co teraz napisze, ' do siebie' , bo piszę ogólnie, nie do Ciebie , i nie chciałabym , aby te słowa znowu Cie negatywnie 'poruszyly ' - ale czasami tak jest, ze osoby, których planujemy sobie na swoich przyszłych rodziców , płodzą płod , do którego mielibysmy się wcielic, o wiele wczesniej , niz było to planowane ....kiedy nie maja jeszcze przerobionych pewnych cech, które są tak wazne przy wychowywaniu dziecka, kiedy nie maja jeszcze warunków, aby zapewnic mu podstawowe warunki do zycia ...I dusza, która doznała ogromnych ciepień w poprzednim wcieleniu , musiałaby teraz wiele z nich powtórnie zaznać ...

Czasami tak z kolei jest , ze ktos wogóle nie planował miec juz dzieci, a ciąża była przypadkowa , i dopiero teraz zaczeto szukac w internacie okoloziemskim duszy, który by sie w tej rodzinie urodziła ....na dodatek bylaby to sytuacja, ze ta dusza byłaby obarczana całe zycie zarzutami , ze byla niechcianym dzieckiem, 'przypadkowym' , ze pogorszyła jakośc zycia rodziców, ze przez nia czegos tam nie doznali, bo musieli sobie czegos wyrzekac ....

A znowu innym razem dziecko jeszcze przed urodzeniem jest obarczane rolą 'zbawiciela' dla tej rodziny - ze z jego urodzeniem sie wszystko w tej rodzinie 'cudownie' odmieni , wszystko zmieni na lepsze, przy czym przyszli rodzice nie widzą wcale tego, ze 'wyglad' ich obecnego zycia wynika po prostu z ich negatywnego nastawienia do rzeczywistosci, z ich braku optymizmu, braku chęci wykreowania tego zycia inaczej ... ...

A jeszcze innym razem dusza nie jest zwyczajnie gotowa, aby sie urodzic na Ziemi ....jeszcze chciałaby cos przemyslec, jeszcze chcialaby bardziej sie przygotować do tego wcielenia ..... .......nie jestemy doskonali , nawet przed wcieleniem ........

Czy ktos z nas chcialby być na starcie w takich sytuacjach, jak powyzsze ?

( chcialabym jednak przypomniec, ze te przykłady są ogólne )

I nie ma sie co dziwic, ze czasami tak jest, ze wogóle nie znajdzie sie dusza , która by zechciała sie wcielic do danego płodu, który rozwija sie sam - bez duszy- do pewnego momentu, a potem ubumiera ...
Stad ( w pewnym procencie , bo przyczynami jest tez coarz czesciej nasz stan zdrowia ) coraz bardziej rosnaca na Ziemi ilość poronień , nie donoszonych ciaz , albo przypadków, w których jakas para latami stara sie usilnie o mozliwośc zajscia w ciazę, i nic z nich nie wychodzi ...


Jednak wszystkie te przypadki sa ogromna lekcja duchową dla przyszłych Rodziców - bowiem dzieki nim mogą wysnuc jakies wnioski, które pomogą im cos zmienic w dotychczasowych nastawieniu do zycia ...

MM, czuje, jakie ogromne cierpienie przezywasz w zwiazku z tą smiercią ...ogromnie Ci współczuje, bo jak napisałam, przezylam podobne doświadczenie sama .....

I proszę Cie, abys popatrzyla na cała sytuacje jeszcze raz, innym spojrzeniem...

Dla mnie zacytowany z obu ksiazek tekst zawiera 'optymistyczne' informacje, ze w przypadku smierci nienarodzonego jeszcze dziecka, w wiekszosci przypadków nie ma jeszcze w nim wcielonej 'na stałe' duszy , czyli, ze nie cierpimy jako dusze przy smierci tego naszego niedoszłego ciala tak, jak teraz przypuszczamy, ze moglibysmy to robic .....( ze przykladowo nie myslimy wtedy, ze taka smierc to koniec naszego istnienia ) ...

Te teksty inspiruja do zobaczenia lekcji duchowych, które osoby uczestniczace w takiej sytuacji powinny przerobic ...
a jest ich ogrom, i wspomnialam o nich w poprzednim poscie ....

A duszy, która nie znalazła w sobie odwagi, aby sie teraz wcielic w ciało Twojego dziecka ( nie znam jej pobudek do takiej decyzji ) , bardzo, ale to bardzo współczuje .... jako dusze mamy częściej wiekszą wrazliwośc, wieksze zrozumienie sytuacji , niz bedąc juz urodzeni na Ziemi .....byc moze ona cierpiała i cierpi o wiele wiecej , niz Wy , po' tej 'stronie ..... uszanujmy jej decyzję, postarajmy sie ją zrozumieć ...

..i wyciagnijmy odpowiednie wnioski .....

przytulam Cie mocno, MamoMilenki <przytul>


ps. jest mi niezmiernie przykro, ze nie umialam Ci lepiej pomóc .....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sara dnia Nie 11:21, 11 Mar 2012, w całości zmieniany 5 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 11:01, 11 Mar 2012  
neroli




Dołączył: 26 Sie 2010
Posty: 662
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy

Płeć: Kobieta


Kochana MM , nikt nie ma prawa zabronic Ci plakac, placz oczyszcza placzacego i bardzo smuci najblizszych. Ale smuci i motywuje do pomocy tylko do pewnego czasu, potem zaczyna byc uciazliwy...wiem po sobie.
To ze piszesz na polanie jest tez pewna forma placzu. Brutalna prawda jest tez ze zalobe trzeba przezyc , bolesnie do dna...
Wspierajace Cie tu osoby tez sa tylko ludzmi i ich pomoc jest ograniczona.
W naszych listach do Ciebie , szukaj perelek i zrob z nich korale, reszte pomin milczeniem.... moze rzeczywiscie nie jestesmy w stanie tak ci pomoc jakbys sobie tego zyczyla...
pozdrawiam cieplutko neroli


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 11:19, 11 Mar 2012  
MiMi
Gość








...


Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Sob 14:38, 19 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 11:39, 11 Mar 2012  
Sara




Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy

Płeć: Kobieta


Nie zrobiłas sobie 'wroga', tylko smutno mi sie zrobiło .....MM, bylam w podobnej do Twojej sytuacji , rozumiem ( o ile sie to da ) Twoje uczucia ....

Piszesz :

Cytat:
Twoje słowa jak też cytaty z książek przeanalizowałam, przesiałam przez moje subiektywne sito, i jestem rozczarowana że dziecko na które czekałam , miało być tylko płodem, a dusza była albo nie była.


Zauwaz, ze tego typu nastawienie mamy sami, kiedy wracamy pamiecią do stanu na poczatku wcielenia ...... Takie samo nastawienie maja Ci na Ziemi , którzy doznaja OOBE ...
Nie dziw się , ze i ja go mam, bo jak mam miec inne, skoro na co dzień rozmawiam z duszami , ktore opusciły dawno ciała ludzkie, nic 'z siebie' przy tym nie tracąc?

Jednak ta dusza przebywala na pewno od czasu do czasu w tym ciele , kiedy do niej mowiłaś , ona to słyszała , kiedy jej przekazywałas milośc, ona to czula .... byla w Twoim ciele, czuła Twoje emocje, Twoje mysli .......była z Toba jednoscią ...

Ona zresztą nadal jest blisko Ciebie ( tak to odczuwam ) , i powiem szczerze, wyczuwam poczucie winy od niej .... dlatego chcialam Cie w jednym z poprzednich postów zainspirowac, abys moze jej wybaczyła .....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sara dnia Nie 11:40, 11 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 11:42, 11 Mar 2012  
MiMi
Gość








...


Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Sob 14:39, 19 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 11:52, 11 Mar 2012  
MiMi
Gość








...


Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Sob 14:39, 19 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 12:36, 11 Mar 2012  
MiMi
Gość








...


Ostatnio zmieniony przez MiMi dnia Sob 14:40, 19 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
 
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Nawiązywanie kontaktów z Duszami / Odzyskania / Kontakt ze zmarłymi -> umarła moja córeczka niedługo przed porodem... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 3 z 33  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 31, 32, 33  Następny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin