| 
			
				| Sara 
 
 
 Dołączył: 27 Gru 2009
 Posty: 997
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Pomógł: 8 razy
 
 Płeć: Kobieta
 
 
 |  
 | 
			
				|  	  | MamaMileny napisał: |  	  | Witam, może przeczyta mnie ktoś, kto wspomoże wiedzą jak to jest z duszyczkami które wróciły do tamtego świata jeszcze zanim się urodziły. 
 7 lutego 2012 w 8mym miesiącu ciąży, urodziłam Milenkę, która już nie żyła, i nikt nie wie dlaczego to się stało. Wszystkie badania potwierdzały że dzieciątko jest zdrowe. I ja zdrowa.
 O bólu, tęsknocie, rozczarowaniu, poczuciu niesprawiedliwości, i wielu innych nie muszę wam mówić, każdy się domyśla. Dzieciątko, które już miało miejsce w naszych sercach, w domu... odeszło. Zrezygnowało z nas? z życia? dlaczego?
 
 Trzy pytania mnie dręczą:
 dlaczego odeszła ?
 co teraz się z nią dzieje, co dzieje się z dziećmi które nie zdążyły pożyć na tym świecie?
 czy Ona w ogóle mnie będzie pamiętać, czy mnie kocha, czy się spotkamy?
 
 Czy ktoś może mi pomóc? nie mogę się pogodzić ze stratą.
 | 
 
 
 MamoMilenki , moze na pytania, które sobie zadajesz, choc troche odpowiedzą cytaty, które zamieszczeę ponizej, a które pochodzą : pierwszy - z ksiazki H. Wambach : 'Zycie przed zyciem ', a drugi : z 'Przeznaczenia dusz' tom 2 - M. Newtona  :
 
 
 
  	  | Cytat: |  	  | Czy płód jednak ma już ludzką duszę? Czy ma ją od samego początku, czy też otrzymuje ją, gdy ciężarna zaczyna odczuwać ruchy świadczące o nowym życiu? (...) 
 Analiza 750 otrzymanych odpowiedzi wykazuje, że 89 % z nich podało, że dopiero po sześciu miesiącach ciąży stali się częścią płodu. Wielu zaś jeszcze potem przebywało na zmianę "w płodzie i na zewnątrz" niego.
 
 Mając dojrzałą własną świadomość uważali, że płód jest dla nich zbyt mało rozwiniętą formą ciała. Największa grupa - 35 procent twierdziła, że z ciałem połączyli się krótko przed, bądź w czasie porodu.
 W grupie osób, które podały o dłuższym niż 5 miesięcy powiązaniu z ciałem, podawano także, że znajdowali się raz w ciele a raz obok niego i obok matki.
 
 Prawie wszyscy uczestnicy seansów twierdzili, że telepatycznie wyczuwali i rozumieli uczucia, doznania czy nawet myśli swojej matki, czy to w czasie ciąży, czy w czasie porodu, a niektórzy w obu tych okresach. Tylko czternaście procent badanych podało, że nie mieli żadnych wrażeń, gdyż tak niechętnie rodzili się na nowo, że odczucia matki zupełnie ich nie interesowały.
 
 W kilku przypadkach dusza, która uznała płód już za swój, mogła w kontakcie z duszą matki wpłynąć na jej decyzję o usunięciu płodu.
 
 Moje badania wskazują, że dusze mogą zadecydować o opuszczeniu płodu lub małego dziecka, by wrócić do stanu poprzedniego i nie rozpoczynać nowego życia.
 Może więc nagłe zgony małych dzieci są rezultatem decyzji duszy, by nie podejmować nowego życia?
 
 A oto kilka wypowiedzi podanych w ankietach:
 
 " Byłem na zewnątrz i czekałem na poród, by móc połączyć się z ciałem. Odczuwałem, że matka była zdenerwowana i moje narodziny nie uważała za szczęście." /A-525/
 "Połączyłem się z płodem w końcu 9 miesiąca ciąży. Odczuwałem, że matka była obojętna i rozmawiała z ojcem o kłopotach finansowych. Nie wiem, gdzie byłem przed urodzeniem. Wydaje mi się, że byłem gdzieś zagubiony i odczuwałem niechęć do połączenia z płodem i życia w obecnym czasie. /A-498/
 "Odczuwałem, że dla matki ciąża była uciążliwa a przede wszystkim, że w płodzie jest nieprzyjemnie i dlatego odwlekałem połączenie się z nim do ostatnich chwil przed porodem," /A-444/
 „Nie byłem w pełni połączony z płodem i mogłem poruszać się jak przed wejściem do niego. Połączyłem się, gdy zbliżał się czas porodu. Odczuwałem, że matka miała strach i zobaczyłem lekarza, siostrę i izbę porodową." /A-426/
 "Byłem trochę przerażony wzrostem płodu. Widziałem, że jest on już duży ale pozostałem na zewnątrz do urodzenia. Odczuwałem wyraźnie, że poród jest problematyczny. Matka czyniła mnie za to odpowiedzialnym i po trochu nienawidziła, gdyż nie zachowywałem się właściwie." /A-420/
 "Przyszedłem do płodu na chwilę, z początku ciąży, oderwałem się od niego i powróciłem, gdy był już czas na poród. Odczuwałem, że matka otrzymała środki uspokajające i nawet nie zorientowała się, gdy odbył się poród. Odczuwałem płynący od niej żal i strach, który miała przed osamotnieniem po moim urodzeniu," /A-330/
 "Nie byłem powiązany z płodem, aż usłyszałem głosy ostrzegające, że poród będzie przedwczesny i nakłaniające do szybkiego połączenia się. U matki odczuwałem olbrzymi strach."/A-98/
 "Połączyłem się z płodem w trzecim miesiącu ciąży ale potem odszedłem. Głównie zainteresowany byłem, czym będą moi rodzice. Czułem, że matka jest nerwowa i wiedziałem, że chce ona bym wyrósł na kogoś wielkiego. Mama chciała, aby wszystko było dla mnie doskonale przygotowane i była wściekła, że lekarz się spóźnia," /A-351/
 "Połączyłem się z płodem tuż przed urodzeniem i poród przeżyłem w płodzie. Wyraźnie widziałem, że mama była przerażona. Obawiała się powiedzieć cokolwiek do ojca czy lekarza. Mama była bardzo zatroskana i bardzo się bała i dlatego właśnie połączyłem się z płodem przed porodem. Miałem wrażenie, że gdybym zgodnie ze swoim planem połączył się z płodem po urodzeniu - dziecko też by żyło."/A-393/
 Połączyłem się z płodem tuż przed porodem, ale na jego czas opuściłem ciało i wróciłem, gdy zrobiłem pierwszy wdech powietrza. Zauważyłem, że moja mama okropnie krzyczała i właściwie to mnie nie chciała."/A-486/
 Dwadzieścia procent ankietowanych stwierdzało, że w czasie ciąży byli poza płodem i nie podało kiedy się z nim połączyli. Odczuwali oni opór przeciwko przyjściu na świat.
 " Nie byłem w płodzie, ale czułem się bardzo bliski mojej mamy. Odczuwałem, że mnie kochała i pragnęła."/ A-541/
 "Odczuwam, że nie byłem w płodzie ale unosiłem się wokół mamy." /A-.252/
 "Mam odczucie, że krążyłem wokół matki po niewidzialnym okręgu, którego promień zmniejszał się z dnia na dzień wraz ze zbliżaniem się dnia porodu. Czułem, że matka chciała bardzo pozbyć się mnie, co jednak wywołało mój sprzeciw,"/A-170/
 "Wydaje się mi, że krążyłem wokół płodu, podziwiałem i chroniłem go i życzyłem sobie połączenia z nim, ale zrobiłem to dopiero podczas porodu. Matka była do mnie bardzo negatywnie nastawiona, nieszczęśliwa i nie chciała akceptować nowej sytuacji,"/ A-206/
 "Byłem na zewnątrz płodu i ze zdumieniem obserwowałem, jak on się rozwijał i wiedząc, że będzie on moim ciałem ochraniałem go całą moją energią i energią mojej mamy. Moja mama była po prostu wściekła, zimna, smutna, miała strach i odczuwała bóle. To było dla mnie odczucie zawodu i bólu i dlatego odłączyłem się od ciała."/A-348/
 "Miałem nieokreślone odczucie, jakbym czekał na nowe ognisko domowe, ażeby mieć wszystko w komplecie. Wydawało mi się, że chcę pozostać wolnym i nie dostrzegałem uczuć mojej mamy." /A-382/
 "Najczęściej byłem poza płodem, kiedyś zobaczyłem wnętrze matki z płodem. Później matkę leżącą w łóżku w sypialni. Nie wiedziałem, że przyjmuję realnie ten pokój i meble. Matka miała po dziurki w nosie czekania i leżenia w łóżku - potrzebnego dla uniknięcia poronienia. Mama miała obawy przed ciążą i porodem ale ponieważ była to już druga, więc była trochę spokojniejsza." /A-520/
 "Parę razy byłem w płodzie, obserwowałem go, strzegłem i pilnowałem. Wniknąłem do niego raczej po porodzie niż przed. Odczuwałem zupełnie dokładnie, że matka była trochę smutna i rozgniewana, gdyż ojciec nie otaczał jej odpowiednią opieką ale pomimo to była bardzo szczęśliwa." /A-327/
 "Wydaje mi się, że moje powiązanie z płodem było bardzo luźne. W czasie porodu byłem tak w środku jak i na zewnątrz. Znałem bóle matki, ale tylko wtedy, gdy byłem na zewnątrz niej, natomiast po wejściu do ciała przestałem zdawać sobie z nich sprawę."/ A-257/
 „Czuję, że tylko od czasu do czasu interesowałem się płodem, wydaje się, że przygotowywałem go, by przystosował się mojej świadomości. Uczuciem odbieranym od matki było jedynie jej znużenie."/ A-472/
 „Czułem, że ryzykuję nie będąc w płodzie w czasie porodu i dlatego wstąpiłem w końcowej fazie porodu. Czułem, że matka w czasie porodu opuściła swojo ciało i omijała." /A-356/
 "Wydaje się, że przebywałem na zewnątrz i wewnątrz płodu i odczuwałem do niego współczucie i wstręt. /Do matki miałem odczucie szacunku i odnosiłem wrażenie, że jesteśmy starymi przyjaciółmi - co w ogóle obecnie nie zachodzi!/A-94/
 „Wchodziłem i wychodziłem z płodu, jakbym nie był pewny, że będzie mój. Dostrzegłem, że matka była zagniewana i miała bóle. Ona mnie nie chciała. Jestem wcześniakiem i mam wrażenie, że jest to wynikiem naszego wspólnego wysiłku - mamy i mojego, gdyż ona mnie nie chciała a ja nie chciałem urodzić się."/ A-261/
 „Od piątego miesiąca od czasu do czasu wchodziłem do płodu. Najwięcej czasu spędziłem podglądając z zewnątrz. Nie wiem nic o uczuciach mamy."/ A-21/
 "Wydaje mi się, że nie miałem dużego związku z płodem, a raczej byłem niecierpliwy, że tak wolno rośnie i wskakiwałem i wyskakiwałem z niego; W ósmym miesiącu połączyłem się ostatecznie. Matka była podniecona i przestraszona, gdyż to było jej pierwsze dziecko."/A-194/
 „Wstąpiłem do płodu krótko przed urodzeniem, gdy znalazł się on w niebezpieczeństwie i musiałem zadbać, by nastąpiło rozwiązanie. Przedtem byłem tak w środku jak i na zewnątrz. Odczuwałem, że matka miała dużo radości i wiedziała, że przeżyję, chociaż urodziłem się trzy miesiące wcześniej i osiem tygodni byłem w inkubatorze."/A-476/
 „Bywałem tak w płodzie jak i na zewnątrz z tym, że gdy byłem w środku traciłem świadomość własnego "Ja". Odczuwałem, że matka bardzo boi się i jest zdenerwowana."/ A—156/
 | 
 
 
 a oto odpowiedni fragment z ksiazki  'Przeznaczenie dusz' :
 
 
  	  | Cytat: |  	  | Strata dziecka
 W Kręgu przedstawiany jest cykl życia, śmierci i ponownych naro¬dzin. W doświadczanym przez dusze odrodzeniu życia, dzieci odgry¬wają istotną rolę. Jakie są duchowe konsekwencje faktu, iż taki wy¬soce funkcjonalny organizm umiera, zanim na dobre rozpoczął życie?
 
 Otrzymuję listy od pogrążonych w rozpaczy rodziców, w których pyta¬ją mnie o sens przedwczesnej śmierci swych dzieci; nigdy nie jest mi ła¬two na nie odpowiedzieć.
 
 Ci spośród nas, którzy nie doświadczyli bólu utraty dziecka, mogą jedynie wyobrażać sobie cierpienie tych rodzi¬ców. Niektórzy ludzie po stracie dziecka dochodzą do błędnego wnio-sku, że to straszne doświadczenie jest rezultatem konieczności spłacenia przez nich karmicznego długu, gdyż rzekomo w poprzednim życiu do¬puścili się maltretowania bądź seksualnego wykorzystywania dzieci.
 
 Jeśli zmarłe dziecko miało kilkanaście lat lub było jeszcze star¬sze, karmiczne siły, które doprowadziły do jego śmierci, wiążą się za¬zwyczaj bezpośrednio z nim samym, w mniejszym zaś stopniu z jego rodzicami.
 Co więcej, nawet jeśli śmierć nieletniego dziecka istotnie ma karmiczny związek z którymś z rodziców, ta karmiczna lekcja nie oznacza koniecznie, że w poprzednim życiu niewłaściwie trakto¬wał on dzieci.
 Lekcja ta może być wynikiem wielu innych czynników, w tym także działających pośrednio. Jedna z moich pacjentek, z którą odbyłem sesję mniej więcej w rok po śmierci jej ośmioletniej córecz¬ki, opowiedziała mi następującą historię:
 Byłam bogatą matroną w dziewiętnastowiecznym Londynie. Niewiele dbałam o cierpienia porzuconych, bezdomnych dzie¬ci błąkających się na ulicach w pobliżu mojej rezydencji. Bez¬dusznie ignorowałam ich ciężką dolę, ponieważ to nie były moje dzieci; uważałam że odpowiedzialność za nie ponoszą ich rodzi¬ce albo państwo, mnie zaś to w żaden sposób nie dotyczy. Gdy je spotykałam, odwracałam wzrok, mimo iż miałam mnóstwo pieniędzy i mogłam wspomóc znajdujący się w sąsiedztwie sie¬rociniec i przytułek dla niezamężnych matek. Wiedziałam, że te instytucje z trudem wiązały koniec z końcem, ale nic nie robi¬łam. W okresie pomiędzy wcieleniami postanowiłam porzucić mój płytki sposób życia. Zgodziłam się doświadczyć cierpie¬nia spowodowanego śmiercią mego ukochanego dziecka. Boże, co to za straszny ból, ale przez to uczę się współczucia.
 
 Wiadomości o duszach i umieraniu dzieci dochodzą do mnie od wielu lat, co może stanowić pewną pociechę dla matek odczuwa¬jących wyrzuty sumienia z powodu zarówno zamierzonych, jak i nie¬zamierzonych działań wiążących się ze stratą nienarodzonych dzie¬ci. Dotyczy to tak przypadków aborcji, jak i poronień. Podczas lektu¬ry niniejszych rozważań proszę pamiętać o tym, że karmiczny związek przyczynowo-skutkowy, odnoszący się do wydarzeń z wcześniejszego życia, przybiera odmienną postać w przypadku każdego związku mię¬dzy rodzicem a dzieckiem. Moim zamiarem jest dostarczenie czytelni¬kowi pewnych ogólnych informacji dotyczących dusz najmłodszych, które uzyskałem dzięki świadectwom moich pacjentów.
 
 Rozpocznę od stwierdzenia, że nigdy nie zetknąłem się z przypad¬kiem wniknięcia duszy w płód w ciągu pierwszych trzech miesięcy ciąży.
 Powód, dla którego dusze nie rozpoczynają tego skomplikowa¬nego połączenia z płodem przed upływem kwartału, jest całkiem pro¬sty - w tym stadium rozwoju płodowego nie ma jeszcze wystarczają¬cej ilości tkanki mózgowej, by dusza mogła zacząć swą pracę.
 
 Mam bliską przyjaciółkę, która jest pielęgniarką położną w dużym szpitalu w Oregonie. Kiedy usłyszała, jak wygłosiłem to twierdzenie w ogól¬nokrajowej audycji radiowej, zadzwoniła do mnie i powiedziała: „Michael, dlaczego nie pozwolisz tym małym istotkom, by miały swoje dusze?" Była wyraźnie zła na mnie z powodu kwestii - które dzieci mają, a które nie mają duszy, jeśli nie dochodzi do narodzin. Odpo¬wiedziałem coś w tym stylu, że to nie ja ustalam reguły, więc proszę, żeby nie obwiniać posłańca o to, że przynosi złą wiadomość.
 Przypuszczam, iż ta opiekunka niemowląt, która widziała tak wiele tych, co nie przeżyły, uważała że płód posiadający od momentu poczęcia duchową tożsamość otrzymuje w jakimś sensie większą duchową po¬ciechę niż gdyby nie miał duszy.
 Powiedziałem mojej przyjaciółce, że istnieje uniwersalna świado¬mość miłości otaczająca wszystkie nienarodzone niemowlęta. Twór¬cza siła istnienia nigdy nie jest oddzielona od żadnej żywej energii. Płód może żyć jako jednostkowy byt, nawet gdy nie posiada jeszcze duchowej tożsamości.
 
 Jeśli matka poroni swoje dziecko w ciągu pierwszych trzech miesięcy ciąży, unoszące się w pobliżu miłosne duchowe siły pocieszą ją i będą czuwać nad dzieckiem.
 
 Mówiono mi, że nawet w przypadkach poronień i aborcji w okresie między czwartym a dziewiątym miesią¬cem, mogą znaleźć się dusze, które przy pomocy energii udzielą wspar¬cia dziecku i matce w bardziej bezpośredni, fizyczny sposób. Dusze znają z góry prawdopodobieństwo urodzenia się dziecka.
 
 Na przykład, jeżeli ciężarna kobieta straci dziecko w następstwie upadku ze schodów, powiedzmy, w siódmym miesiącu ciąży, nie było całkowicie przesądzone, że ten upadek jej się przydarzy. Istniała rów¬nież możliwość, że tego konkretnego dnia, w określonym momencie czasu, mogłaby w ostatniej chwili zdecydować, iż nie zejdzie po tych schodach.
 
 Jeśli jednak młoda niezamężna kobieta zajdzie w ciążę i po¬stanowi pozbyć się dziecka, jest niemal pewne, iż było to wysoce praw¬dopodobne, świadomie wybrane wydarzenie.
 Obydwie te interpretacje przyczynowości są oczywiście hipotetyczne.
 
 Niemniej jednak rozmaite scenariusze istotnych wydarzeń z naszego życia są znane z góry, kiedy wybieramy w Kręgu określone ciała. Wszystkie one mają dla nas karmiczne konsekwencje i skutki.
 
 Dusz nie przydziela się do niemowląt losowo. Stwierdziłem, że gdy matka z jakiegokolwiek powodu traci dziecko, istnieją duże szan¬se na to, że dusza tego niemowlęcia powróci do niej znowu w jej na¬stępnym dziecku.
 
 Jeśli zaś ta matka nie urodzi kolejnego dziecka, du¬sza może wrócić jako inny bliski członek jej rodziny, ponieważ taki był pierwotny zamysł. Kiedy życie jest krótkie, dusze nazywają te żywoty "wypełniającymi", które również mają do odegrania jakąś rolę w życiu rodzica.
 Oto przykład:
 
 'Połączyłem się z płodem w czwartym miesiącu na zaled¬wie trzymiesięczną egzystencję. W tym czasie matce potrzebne było odczucie duchowej energii, aby dowiedziała się, że dawanie i strata życia mają głębokie znaczenie. Nie chciałem, by smutek spowodowany tym, iż mnie straciła, odebrał jej odwagą posia¬dania następnego dziecka. Wiedzieliśmy, że ten płód nie zostanie donoszony, ale istniało duże prawdopodobieństwo pojawienia się drugiego dziecka, ja zaś pragnąłem tego partnerskiego związ¬ku z nią. Ona nie zdaje sobie sprawy, że byłem kiedyś jej synem, a teraz jestem jej córką. Sądzę, że potrafiłem złagodzić gorycz i żal mojej matki poprzez wysyłanie jej pocieszających myśli w ci-szy wszystkich tych nocy pomiędzy jej dwiema ciążami.
 '
 
 Jak wspomniałem w rozdziale 7, w paragrafie poświęconym bratnim duszom, gdy umierają niemowlęta i małe dzieci, ich dusze zazwyczaj nie wstępują do świata dusz samotnie.
 Duchowi przewodnicy, opiekuno¬wie młodych albo członkowie ich grupy dusz często witają je już na po¬wierzchni ziemi.
 
 
 | 
 
 
 MamoMilenki , czasami otrzymuję odpowiedzi ze swiata duchowego ( od naszych Opiekunow, Pomocników , naszych własnych Wyzszych Jazni, czyli naszych Ja-Tam , czy innych dusz ) , czasami slyszę ciszę , i muszę sie wtedy z tym pogodzić ....
 
 Kiedy   dzisiaj czytajac Twoje posty w tym temacie zaczęłam sie sama zastanawiać,  dlaczego ciało  Twojego  dziecka umarlo w 8-mym  miesiacu ciazy, uslyszalam odpowiedz, ze dusza, ktora zastanawiała się , czy sie  do niego wcielic, jednak jeszcze nie  zdecydowała się na  zycie na Ziemi , jeszcze nie byla na to gotowa....
 
 Ale uslyszałam tez, ze to doświadczenie , które aktualnie przerabiacie, moze  umozliwic Wam wieksze zgłebienie wiedzy w tematach  'duchowych', w tematach  praw energetycznych, duchowych, obowiazujacych w calych Zaswiatach  , moze umozliwic Wam wdrozenie   pewnych wniosków w Wasze zycie ....
 
 Tylko jednym z takich praw jest prawo  przyciagania -nie tylko odpowiednich zdarzen czy osob, ale  wszelkich 'bogactw', rozumianych jako 'obfitość' radości, nadzieji, pozytywnego myslenia,  zdrowia, satysfakcji z zycia osobistego i zawodowego ,  obfitość pieniedzy, wiedzy w roznych zakresach ,  i czego tylko jeszcze dusza zapragnie ....
 
 
 Moze po zapoznaniu sie  z dostepna na ten temat literaturą , zaczniecie sie zastanawiac , jakie mieliscie sami plany na to wcielenie  , i zaczniecie je jeszcze bardziej swiadomie realizowac , niz do tej pory ?
 
 A moze jeszcze bardziej docenicie 'cud', jakim moga byc dla nas nawzajem nasze dzieci,  i zblizycie sie jeszcze bardziej do córki, którą macie ?
 ( a tak przy okazji inspirowalabym Cie do poczytania podobnych materialow :
 [link widoczny dla zalogowanych]
 [link widoczny dla zalogowanych]
 )
 Mamo Milenki, daj sobie samej czas  na zrozumienie zaistniałej sytuacji, daj sobie pozwolenie  na zal i rozpacz ...a przede wszystkim wybacz  duszy , ktora miała sie wcielic w ciałko Waszego dziecka, ze  nie  miała jeszcze na to odwagi ...
 
 Bardzo Ci wspólczuję,  trochę wiem na własnej skorze co mozesz czuc .......
 
 Trzymam  mocno kciuki za Was wszystkich <przytul>
 |  |