www.polana.fora.pl

Wczoraj rozmawiam z mężem o Milence o mamie Mileny,o calej tej tragedii,tym ogromnym cierpieniu i od razu nasz problem stał sie jak maleńki jak pyłek w stosunku do tego co Milena i jej rodzina przechodzi.
Nie ma nic gorszego niż ciepienie dziecka któremu nie mamy jak pomóc
Crying or Very sad

Pomagalo juz na odległość tylu Reikowców nawet Mistrzów i kompletnie nie ma poprawy.
Wiem,ze jest mozliwe leczenie na odległość,wiem to na 100% bo mi tak ktos wiele lat temu pomógł,wiec czemu Milence nikt nie może pomóc,czemu tak sie dzieje? To juz trwa prawie półtora roku!

Zrobię co będę w stanie na odległość.

ok dwoch tygodni, nie wiedzialam dlaczego, ale ciagle laczylo mnie z fantomowka i czyscilam tylko te swoje - nie moje skalple, kroplowki, łancuchy DNA itd.
i juz chyba wiem po co mialam to robic.
od wczoraj kiedy dostalam info od Malgorzaty mam Milenki biodro i kosci na stole.
pozdrawiam
usuwam brudne miejsca, otaczajac energia od Góry, łancuch DNA jedno ogniwo ciagle mi wypada z dloni - zostawilam je - aby kolejne wyrownac, wyczyscic, aby bylo takim jakim powinno byc.
no i Istot od groma w okol.

pozdrawiam

a no i poprosze Reikowcow, Polanowcow i Gosci o cieple mysli i energie dla Milenki

Nie wiem czy moje myslenie jest już normalne ale wczoraj był ortopeda u Milenki i powiedział że usunięcie nogi będzie łatwiejsze niż leczenie infekcji bo Milena nie ma nic na kosći biodrowej,ani skóry ani mięśni.No i pomyślałam że jak to ,lepiej obciąć niż pogłówkować=popracować nad problemem bo tak łatwiej?!Nie mieści mi się to w głowie.Milena już miała grzyba na kości i sobie z tym poradzili w starym szpitalu.
Możecie sobie wyobrazić stan psychiczny Mileny.A wiem że chce żyć bo powiedziała mi że boi się kolejnej infekcji(a takową ma w kości)i nawet sama rozważa zgodzenie się na tę decyzję lekarzy bo przy ostatniej sepsie,która zakończyła się parę dni temu mało co się nie pożegnała z życiem.
Staram się jej tłumaczyć,żeby spróbowała wizualizacji,metody Huny ale moja córka jest już bardzo zmęczona i bardzo osłabiona i jej się po prostu już nie chce cokolwiek robić,co tu dużo mówić straciła wiarę w wyzdrowienie.
To prawda,że sporo osób jest zaangażowanych w uzdrawianie Mileny,bo i reikowcy i ciągła modlitwa wierzących ludzi i wy i dlaczego to wszystko nie działa tak jakbyśmy chcieli?Nie rozumiem tego.
17 grudnia o godz.6.30 (rano)odbędą się jednocześnie w trzech kościołach msze w intencji uzdrowienia dla Mileny.Jeżeli będziecie mieli czas i chęć to połączcie się myślami z Mileną w tym czasie.
A do tego czasu będę na bieżąco informować o tym co sie dzieje z Milenką.

Oj szkoda ze nie mozna przeklinac na forum!!
Odciąć nogę bo tak łatwiej!! BO TO NIE NOGA DZIECKA TEGO LEKARZA!!!
Niech sobie łeb utnie!
Nieraz lekarze polozyli juz na kogos krzyżyk,powiedzieli ze nie przeżyje,że nie wybudzi sie ze śpiaczki,że rak sie nie cofnie,że bialaczka nieuleczalna....
Do koŃca trzeba wierzyć. Puki ta noga nie zagraża życiu Mileny to trzeba walczyć.Co im to da ze odetną?! A jak zaatakuje drugą,a potem ręce!!!???
Co,bedą jej kończyny co pare miesięcy obcinali!!!
Ale zagotowałam!!
MUSI SIE ZDARZYĆ CUD Very Happy

Dołączył: 22 Mar 2010 Posty: 734 Przeczytał: 0 tematów Płeć: Kobieta

oj Ewo musi się wydarzyć
jestem całym sercem i myślami z Mileną i jej mamcią
najgorsze chyba <nie ma swoich dzieci ale pamiętam jak moja mamcia zawsze martwiła się każdym "głupim" katarem> co może być to choroba dziecka
modlę się o Milenkę

trzymaj sie Mamo cieplutko,

wiec jak juz lekarz powiedzial, ze lepiej amputowac bo to latwiejsze niz leczenie. to ja moze z warsztatem przezruce sie na tych madralinskich lekarzy?
k.... no szkoda ze nie mozna pobluzgac sobie.

ale nic, do pracy trzeba isc...skalpelki szykowac na noc.
pozdrawiam

Wiesz co Mamo Milenki,

porozmawiaj z lekarzem, powiedz ze on ma leczyc a nie ciac, bo to kat byl od ciecia. a jak tak bardzo chce to niech łeb sobie sam odetnie.
ponioslo mnie, wiem,,,,,,, ale od razu mi lepiej.

jeny no ....cudem jest ze Milenka ciągle ma sile by jednak walczyć.Wierze ze bedzie dobrze,oczywiście lecę na 8 rano na polane do Niedźwiedzia i 17.12 w mszach tez się łącze.

Boże jak nie ważne są moje rozterki przy Twoich mamo Milenki,przytulam cieplutko Was obie i modle się gorąco,dziękując za te uzdrowienie.

Witam w pokoiku Mileny! Przypadła mi rola pośrednika między mamą Mileny a Wami. Ewa teraz nie ma dostępu do internetu i prosiła, żeby przekazać:

U Mileny przysadka nie wytwarza hormonów i dlatego organizm nie może zawalczyć. Przy przekazach energii dawać kolor biały i fioletowy na głowę a na stopy delikatny pomarańczowy. Więc kto co może niech robi.

Jeszcze powiem w sekrecie, że dziś są urodziny Mamy Mileny może nie powinnam o tym pisać ale w takim dniu to chyba składanie życzenia się realizują z czarodziejską mocą.
Zyczę realizacji marzeń które są w Twoim sercu

Przeslyłam OGROMNY worek energii dla Mamci Mileny i dla Milenki Very Happy

Och Solenizantko... z glebi Serca do Serca...

W takiej kolejności:
zdrowia dla Milenki i tego co dla Waszych Dusz jest najlepsze i najbardziej potrzebne Smile

Mocno Was przytulam Smile

Serdecznosci, ciepla i Milosci i spelnienia wszystkich Marzen.