Forum www.polana.fora.pl Strona Główna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Osoby, które potrzebują tylko porozmawiać o utracie swych bliskich, lub innych trudnych przeżyciach. -> Roszponkowe pitu pitu Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 124, 125, 126  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post  - Wysłany: Wto 21:05, 24 Sty 2012  
Aga_w_chmurach
Gość








Moje były bardzo ładne, bo na klatce liczniki prądowe były w takich skrzynkach i miały szklane okienka. Wtedy nie zakładali kłódek na te skrzyneczki, więc ładnie sobie poradziłam i szybki powyciągałam. Potem załozyli kłódeczki i już sobie nie powyciągałam
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 22:30, 24 Sty 2012  
Sara




Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy

Płeć: Kobieta


roszponka napisał:
też taka myśl mi przyszłą do głowy..
bo może mi się z tym chłodem wydaje..
z resztą mi się ubzdurało, czy faktycznie jest coś z duszami i chłodem?
bo zdecydowanie częściej czuję jakby takie " powiewy" chłodu, ale w mieszkaniu mam ciepło i nie mam przeciągów, choćby ze względu na kanarki.. one są bardzo wrażliwe na takie rzeczy..
a piesio mi się jak głupi rozgląda po pokoju.. :/
nie wiem... jeśli to dusze to mówić coś do nich?
jeśli tak, to na głos, czy w myślach wystarczy?
bo kurcze, niebardzo sobie życzę, póki co przynajmniej, żeby mnie one tak .. no nie wiem... obserwowały? czy coś.. w każdym razie nie jest to za przyjemne uczucie..
teraz jest ok, ale nie chciałabym w pewnym momencie wpaść w panikę, wystraszyć się, czy coś..
jakieś sugestie..? plizzz?


Aniu, nasi młodsi bracia widzą prawdopodobnie równiez przerózne 'mysloksztalty', czyli w wielkim skrócie nasze mysli, które emitujemy z siebie na zewnątrz , gdy myślimy na przyklad 'obrazami ' .....taka mysl wyglada wtedy jak balonik napompowany gazem, który unosi sie dookoła nas , w naszym pokoju ........przykładowo myslac o bluzce, którą chcialabys kupic, tworzysz zarazem z energii planów astralnego czy dodatkowo mentalnego taki jakby balonik o ksztalcie i kolorze tej bluzki , i ten balonik sobie fruwa dookoła nas, az zuzyje sie energia, z której go 'wyprodukowalismy' ...

Takie myslokształty okresowo się sprzata, czyli neutralizuje , w najprostszym przypadku prosząc o to swojego Opiekuna. Dobrze jest czesto palic swiece czy kadzidełka czy stosować kominki zapachowe , tez z intencja, aby ich energia rozpusciła te myslokształty na nowo do osobnych czastek energii


Poza tym plan tzw' ziemski' to plan zlozony tak naprawdę z wielu poziomow : nie tylko z tego naszego, tzw. 'fizycznego', ale tez z astralnego, mentalnego i wyzszych .... i jako dusze bedace poza cialem ludzkim ( jezeli nie przeszlismy dalej, do internatu okoloziemskiego ) przebywamy na tym planie, na dodatek w tej jego częsci, ktory odpowiada wibracjom naszego wnetrza .......

Czyli jakas dusza moze przebywac na Ziemi , ale w takiej częsci planów energetycznych tu przynaleznych, otoczona na dodatek produktami swoch mysli ( stwarza sobie swoimi myslami otoczenie - mieszkanie, meble itp ) , ze po prostu ani nie widzi Ciebie , ani innych osób ...mowi sie wtedy, ze ta dusza 'zyje jakby w swoim swiecie'...
Moze nawet przebywac obok nas, a nas nie widziec ....Ale są tez dusze, ktore gdy skupią swoja uwagę na jakiejs osobie, to widza ja dokładniej ...

Siegnij moze do ksiazek Roberta Monroe, aby zobaczyc, co on widział, gdy znajdywał sie poza swoim ciałem ludzkim, w stanach zwanych OOBE

Co do mowienia do dusz 'w myslach', to mozna to robic, gdy mówimy do jakiejs konkretnej duszy , którą znamy , i do której konkretnie kierujemy wiazki energii zawierajacej nasze mysli ...

Ale jak nie wiesz, do kogo mówisz, to ta wiazka pójdzie sobie daleko w eter , i nikt jej nie 'odbierze' ... jej energia dołączy do chmur energii otaczajacych Ziemie, powodujących wielkie szumy, trzaski , jak opisywał Monroe, bywajac w OOBE ...

Stad czesto proponuje sie, aby do dusz , o ktorych jest przypuszczenie, ze moga przebywac przy nas ( a nie wiemy jeszcze dokladnie, kim sa , albo one się wstydza, ze zostały na Ziemi, i prosza, aby nie mowic, kim sa ) , mowic 'na glos '...


ciepełko Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sara dnia Wto 22:34, 24 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 3:46, 25 Sty 2012  
Dorota Anna
Gość








ostatni sekret robilam chyb z Piotrusiem i Patrykiem
albo po odejsciu Piotrusia z samym Patrykiem nie pamietam juz czy go odkopywalam ale doskonale pamietam ze do takiego opakowania po czyms wlozylismy slomianke/taki kwiatek jak uschniety ,mialam w ogrodzie Piotrus je lubil/karteczke gdzie zapisywalam ich tekst,taki mieniacy sie kamyczek i wstazeczke.Ciekawe czy syn pamieta,musze spytac.

pamietniki zniszczylam i praktycznie odeszlam od pisania gdy pierwszy raz ktos niepowolany je przeczytl,a pisalam prawie zawsze,w sumie nadal pisze ale juz calkiem inaczej,jakby wyrywkami i tak ze tylko ja wiem o co tam biega.
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 6:29, 25 Sty 2012  
Aga_w_chmurach
Gość








Też ich trochę zapisałam. A potem całe sterty spaliłam.
Nie dlatego, że ktoś do nich zajrzał, sama je poczytałam
i doszłam do wniosku, że spalenie ich to jedyna możliwa opcja. Potem kilka lat nie pisałam, potem kupilam komputer i zaczęłam w nim pisać. Ostatnie lata nie pisałam
zaczęłam znów pisać latem.
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 8:14, 25 Sty 2012  
roszponka




Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 1507
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Saro, dziękuję za wyjaśnienia..

faktycznie muszę o tym wszystkim pomyśleć, poczytać... tylko najpierw chcę przejść przez " Rozmowy z Bogiem" , w trakcie których jestem..

-----------------
p.s.

kurcze.. siedzę z Kamelką włączona pozytywka ( na Wojtusia... Wink ) i normalnie aż mi głowa opada :/

----------------------------------
---------------------------------

a nawiązując przemyśleniami do tego co napisała Agnieszka..
Aga_w_chmurach napisał:
Moja mama to bardzo silna osobowość
wspaniała, cudowna i dobra, prawa osoba, ale właśnie dość nieugięta ( pewnie dlatego ma taką niepokorną córkę Smile, która nie chce patrzeć na wszystko tak samo) i mając jakiś ogląd na daną sprawę, to jak ktoś powinien się zachować, krytykuje odmienne zachowanie, nie chodzi mi o złe rzeczy, tylko o inny punkt widzenia. Np gdy Grzegorz Miecugow dokonał swoistego negliżu, obnażył publicznie swoje przywary, nałogi, mama wyraziła się na ten temat negatywnie, że taka osoba nie powinna. Miałam inne zdanie - że skoro jemu to jest potrzebne dla jego psychika, to wyłącznie jego rzecz, mało tego, to może pomóc innym w podobnej sytuacji, ale nie była przekonana. Rzeczywiście to może powodować, że staram się cały czas pracować nad sobą, by uszanować inne poglądy i wybory, bo każdy ma do nich prawo o ile oczywiście nie krzywdzi innych.

Ps jako dziecko nie raz dostałam po uszach bo ponad wszystko chciałam postawić na swoim - w kontaktach z innymi, aż się nauczyłam, że czasem nawet mając rację w 100% trzeba się ugryźć w język Smile


zastanawiam się, czy mam takich a nie innych rodziców, bo jako dusza sobie zaplanowałam coś " dla siebie" czy " dla nich " też?
i czy oni też wybrali sobie , że będą mieli taką, a nie inną córkę..?
czy to , jeśli chodzi o rodziców, jest " przypadek" ? w sensie, że dusza sobie wybiera co chce przeżyć, czego doświadczyć, a "owi rodzice- wcześniej dusze" też właśnie zaplanowali takie a nie inne doświadczenia?

pytam, bo mam , szczerze mówiąc " posranych" tych rodziców..
tzn nie teraz, ale wcześniej..

co do zachowań ojca, nie będę za bardzo pisać, bo w pewnym sensie jest osobą, której mogłyby informacje o nim zaszkodzić..
w każdym razie uważam, że dopiero niedawno dorósł do roli ojca i chyba dopiero teraz by się w tym spełnił.. teraz.. mając prawie 60 lat, a nie wtedy, kiedy miał te dwadzieściaparę..

co do mamy..
no cóż..
zacznijmy od tego, jak można kilkuletniemu dziecku opowiadać, jak to mnie nienawidziła po urodzeniu, ale że teraz, to mnie kocha.. Confused
albo opowiadała o męczarniach w ciąży, o podstawianiu cegieł pod nogi łóżka w szpitalu, żeby nie poroniła.. Confused
( zaznaczam... mówienie o tym kilkuletniemu dziecku!!!!)

a w późniejszym wieku, że mam czegoś tam nie mówić, bo mnie zabiorą od mamusi i tatusia... Confused

albo teksty, że jak ona była w moim wieku, to z takimi, co tak się uczyli jak ja, to nie rozmawiała i nawet " cześć " nie mówiła... (
no owszem, nigdy nie miałam świadectwa z paskiem, ale do pójścia na studia, nigdy żadnej klasy nie powtarzałam :/ )

dobra.. cdn.. Kami się denerwuje


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez roszponka dnia Śro 14:18, 25 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 14:27, 25 Sty 2012  
roszponka




Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 1507
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


no już... heh.. niezła jestem... już śpi Smile


z resztą mam bardzo podobnie jak Agnieszka..
z tego, co widzę... z tych przeżyć z matką..
moja matka jest zupełnie inna niż ja..
kocham ją, ale nie lubię.. że tak powiem..
w sensie, że nie chciałabym mieć takiej koleżanki w swoim gronie..

a ona z jednej strony mówi, że chce być moją przyjaciółką wyciągając ode mnie na siłę przeróżne informacje, " dobrze radząc", wręcz narzucając swoje zdanie... stosując szantaż emocjonalny..

albo przy ostatniej mojej sesji..
" jak tego nie zdasz, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego" ....

no rany.. co ona..??

albo innym razem, nazwała mnie pasożytem :/
i to jakoś ostatnio..

a jak zawsze jej mówiłam, że chcę iść do pracy, to na mnie krzyczała, że nie, że mam się uczyć / nabrać siły do nauki :/


no rany..
ileż można..

a ostatnio to z wyrzutem mi powiedziała, że " uciekłam" do tego olsztyna

i wiele wiele innych takich sprzeczności..


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 14:45, 25 Sty 2012  
roszponka




Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 1507
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


albo z 1 strony się denerwuje, że babcia jej mówi co ma robić, że krzyczy na nią itd, a z drugiej strony, robi w stosunku do mnie to samo..

palenie papierosów - no z ojcem musimy się chować, bo inaczej matka krzyczy..
a jak widzi, że krzyki nie działają, to płacze

ja, że tak powiem, nie kryję się z tym, ale ojciec mnie upomina, że " dla zdrowia psychicznego mamy" bym mogła się chować.. :/

o.. albo zawsze mi mówi, że tam gdzie oni mieszkają, jest mój dom..
ale jak jestem, to po moim przyjeździe jakieś 5 godzin i już jej nie pasuje, że krzesło nie tak, że swoje łóżko krzywo pościeliłam.. że jak jej babcia patrzy , jak poscieliłam, to się w grobie przerwaca...
no i ogólnie daje mi odczuć, że to jej dom :/

babcia, całe życie była " potyrana" przez dziadka
nawet teraz jest.. mimo, że ma stenty, jest po zawale, ma sztuczne oba stawy biodrowe, jest po udarze i ogólnie choroby związane z wiekiem, to dziadek każe jej jeździć ze sobą na działkę ( no nie w zimę, ale choćby i ostatnio, na jesień) i kosić trawę, robić " szarwark" ? czy jakoś tak..

a ona, zmęczona, marudna.. ale dziadkowi się nie postawi..

podobnie moja mama..

-------------
ja szukałam związku partnerskiego.. opartego przede wszystkim na przyjaźni..
ale potem przydarzyło się 2gi raz molestowanie ( przez nauczyciela) potem przez księdza..

potem jakby przestałam myśleć o związkach damsko męskich.. raczej skupiłąm się na piciu..

a... co do molestowania przez nauczyciela..
jak powiedziałam " dość", to on przyznał się żonie, że ją ze mną zdradził..
ta, pojechała do mojej matki - no musiał jej podać adres :/ -i jej poopowiadała..
co - nie wiem..
w każdym razie wiedziałam, że jak powiem prawdę, to i tak mi nie uwierzy...
ona zawsze wierzyła nauczycielom, a nie rodzicom.. ( sama była pedagogiem, o zgrozo)
był moment, że postawiłam się i powiedziałam mamie, że więcej nie pójdę na korepetycje z matmy..
nie mówiąc dlaczego, ale czemu nie powiedziałam - to już inna bajka - a ona na mnie naskoczyła, że jakieś moje fanaberie, że wymyślam i inne, których już nie pamiętam..


tak sobie myślę co jeszcze..

aha..
ja w zasadzie od dziecka wiedziałam, że nie mogę liczyć na nią..
nigdy mi nie pomagała..
zawsze najważniejsze dla niej - podobnie jak dla babci - było, co ludzie pomyślą.. powiedzą..

ja jestem zupełnie inna
brzydzę się takim podejściem

np mama zawsze mi przekazuje, że babcia mówi, że np na wigilię mam założyć to to i to ..
i zawsze matka poprzedza tą informację pytaniem : czy już wiesz w czym wystąpisz na wigilię / wielkanoc etc..

no po prostu od razu staję się agresywna, jak ją słyszę..

uwagi co do tuszy.. płacz..
kurcze.. no chyba każda z nas chciałaby mieć fajną figurę..
ale płacz, że ludzie nie lubią grubych, że jak ja wyglądam itd..

no fakt.. zawsze ważyłam 55-60 kg
a od pewnego czasu ( zjadany stres na studiach, wieczorne piwo) ważę 100-110

ale robię regularnie badania i wszystko jest w normie..
( chociaż , gdyby coś nie było, myślę, że byłaby to motywacja do zdrowego stylu życia Wink )

no i uwagi odnośnie wszystkiego..
po prostu dzień bez krytyki wobec mnie, to dzień stracony :/

dobra.. kończę uskarżanie się.. nie o to mi w sumie chodziło..
zamierzałam tylko zasygnalizować (sobie, Jej, Komukolwiek? ) że mamy podobnie..


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 15:16, 25 Sty 2012  
Grey Owl
Gość








Psia kostka... tyle kazdy ma do przerobienia...

Dziewczyna 16 lat, kolejny raz slyszy od matki : "I po co ja cie ratowalam, jak zachorowalas ciezko gdy mialas dwa latka, sprzedalam na lekarstwa meble z jadalni, Twoj brat tylko mogl sie patrzyc z zalem jak wypluwasz nielubiane jablka ktore ci dawalam w chorobie, a za ktorymi on tak przepadal, lecz dla niego juz nie starczylo. Lepiej byloby cholero zebys zdechla!"
Za ktoryms razem dziewczyna bierze z apteczki nitrogliceryne ojca i polyka zawartosc fiolki. Pusta fiolke pokazuje matce i mowi : "No to wreszcie bedziesz miala spokoj".
Matka uderza ja w twarz i mowi : "No to zebys jeszcze poczula zanim zdechniesz."
Potem jest droga do szpitala i na wszeli wypadek plukanie zoladka, oraz wyjasnienie pana doktora : "Nitrogliceryna rozklada sie w zoladku, dlatego bierze sie ja pod jezyk, by dostawala sie od razu do krwi."
Potem w chwili kolejnej rozpaczy dziewczyna wykrzykuje do matki : "ja WIEM, ze mam racje, ale ty mi ja przyznasz dopiero po smierci. Wiec dla mnie jest tak jakby to juz sie stalo, wiec ci juz wybaczam."
Szok matki tak wielki i bloga cisza, ze az dziewczyna boi sie powtarzac to zdanie czesciej, by nie wyswiechtac dzialania jego slow.
A potem zdobycie wiedzy, ze matka miala w dziecinstwie jeszcze o wiele, wiele gorzej...
A potem opieka nad unieruchomiona matka i jeszcze przed smiercia jej czeste gladzenie corki po rekach z takim oddaniem i zaloscia w oczach...
A potem jeszcze porzadki w papierach mamy i znalezienie zlozonej na cztery, oblanej na rogu zoltkiem z roztluczonego jajka recepty, na ktorej mozna jeszcze doczytac : "Pacjentka lat 16, proba samobojcza, plukanie zoladka, zalecono rodzicom wizyte w przychodni psychologicznej."
I u gory zapomniana od lat data tego wydarzenia : 16 maja.
I szok objawienia : dokladnie 12 lat pozniej dziewczyna rodzi w rocznice tego wydarzenia pierwszego syna.
I miekkie nogi i siad na ziemie i okrzyk wyrwany z glebi trzewi : "Niech zyje zycie !"

Ta dziewczyna to ja.
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 15:45, 25 Sty 2012  
roszponka




Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 1507
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Grey Owl :,( <tula>


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 16:13, 25 Sty 2012  
Aga_w_chmurach
Gość








Moje kochane dziewczyny, bardzo dzielne jesteście.
A ja to właściwie nie mam prawa narzekać na nic, rodzice ogólnie mają pierdolca na moim punkcie, co jeszcze jest spowodowane moimi w końcu nieuleczalnymi chorobami i beztroską przy tej okazji, która kilka lat temu o mało co nie doprowadziła mnie do śmierci, ale jak zwykle mój Anioł się spisał. Moja mama perfekcjonistka a córka - rozesraja o bożym świecie nie pamiętająca. Czasem tak się potrafię wyłączyć po zadaniu jej pytania, że kompletnie nie pamiętam, ani jednego słowa odpowiedzi. U mnie to chyba ja jestem karą dla moich rodziców. Niereformowalny typ, z wiekiem coraz gorszy. Będę się jeszcze tysiąc razy rodzić, a chyba swoich lekcji nie przerobię. W gruncie rzeczy przyznam, że nie zasługuję na to, co mam.
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 16:22, 25 Sty 2012  
roszponka




Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 1507
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


no teraz to żeś napisała.. :/


p.s.

od 18:05 do 18:15 trzymajcie za mnie kciuki Smile

-------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------

i dziwna sprawa.. ja nie wiem, czy mnie się śniło? czy ja może z Sarą rozmawiałam o czymś podobnym? czy może ktoś tu gdzieś rozmawiał na forum?
czy co inszego...

w każdym razie we śnie miałam, że chyba mówiłam to do Sary..


aczkolwiek mam odczucie, że powinnam to napisać.. więc co mi tam.. napiszę..
w każdym razie odpowiedź jaką owa osoba miałaby niejako usłyszeć, ( a może to do mnie odpowiedź? cholera wie.. :/ )

to fragment pisma :

(..)Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. 13 Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. 14 Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne [członki]. 15 Jeśliby noga powiedziała: "Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała" - czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? 16 Lub jeśliby ucho powiedziało: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała - czyż nie należałoby do ciała? 17 Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie? 18 Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki umieszczając każdy z nich w ciele. 19 Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? 20 Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. 21 Nie może więc oko powiedzieć ręce: "Nie jesteś mi potrzebna", albo głowa nogom: "Nie potrzebuję was". 22 Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; 23 a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, 24 a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, 25 by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. 26 Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki. 27 Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami. 28 I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. 29 Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? 30 Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć? 31 Lecz wy starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą."


zupełnie nie wiem .. ale jeśli to do kogoś z Was.. to cieszę się, że mogłam pomóc
Confused


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez roszponka dnia Śro 16:42, 25 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 16:36, 25 Sty 2012  
Aga_w_chmurach
Gość








Tylko nagą prawdę.
Kciuków ponoć się nie zaciska, bo coś tam.
Będę myśleć, żeby poszło po Twojej myśli
Czyżby egzaminek jakiś albo zaliczenie?
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 16:45, 25 Sty 2012  
roszponka




Dołączył: 26 Gru 2011
Posty: 1507
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Aguś, nie.. Wink

zaliczenia to od piątku :/
choć coś czuje, że jak dalej nie będę się uczyć to będę miała jakieś komisy :/ z genetyki :/

śpiewam psalm w kościele
tylko po raz pierwszy sama ustalam jaką melodię i nikt ze mną nie śpiewał wcześniej ( a poprzednio, taka znajoma mnie " uczyła" więc byłam pewniejsza siebie :/ )


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 17:04, 25 Sty 2012  
Aga_w_chmurach
Gość








Rozumiem Cię
też zwinęłabym się w kłębek w łóżku i z wszystkim dała na luz, marzę o tym
od samego ranka. Może się kimnę właściwie.
Chyba się dziś do ludzi słabo nadaję
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 19:38, 25 Sty 2012  
Aga_w_chmurach
Gość








I jak poszło śpiewanie?
Śpiewająco?
 
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Osoby, które potrzebują tylko porozmawiać o utracie swych bliskich, lub innych trudnych przeżyciach. -> Roszponkowe pitu pitu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 6 z 126  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 124, 125, 126  Następny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin