www.polana.fora.pl

Oczywiście, zgadzam się z Freyą.
Joanno, nie każdy ma luksus niepatrzenia na Zmarłego, ja musiałam kilka razy oglądać moją Mamę, także w prosektorium.
Niektórzy zwyczajnie też tego potrzebują.

Ciekawe, swoją drogą, co by Mirek uważa na temat konieczności identyfikacji zwłok Rolling Eyes

Tak jak Freya, uważam, że boisz się czegoś innego niż twarz Twojego taty.
Tata rzeczywiście musiał być inny. Ściśle mówiąc, to była tylko ziemska powłoka taty. Kochana, ale już bez duszy...
Tylko może akurat ten widok coś w Tobie wyzwala, czego nie potrafisz sprecyzować.
Czy boisz się śmierci? Może obawiasz się nieznanego? I stąd ten lęk?

Wiem Joasiu, że czasem tak się dzieje. Że to tradycja, a ciekawość jest tak wielka, że trudno nad nią zapanować. Jednakże wysiłki zmierzające do unikania oglądania takich scen pomagają łagodniej przeżyć stratę.
Twoja sytuacja była troszkę odmienna. Byłaś bezpośrednio przy śmierci ojca, to również silny wstrząs dla naszej psychiki. Długo może Cię jeszcze prześladować ten widok. Również i on ma wpływ na Twoją tęsknotę.
Jako 3 latek widziałem swojego wujka w trumnie, ponieważ tam również był taki zwyczaj. Jeszcze przez wiele lat później nie potrafiłem się pozbyć tego widoku, który dość często powracał.

Freyu datego wlasnie nie zaluje ze pozegnalam tate w ten sposob ,i choc zegnalam tylko cialo ,bylo dla mnie ogromne wazne aby widziec go choc jeszcze raz ...ten ostatni.nie zaluje.Choc tak bardzo wstrzasnol mna widok taty.Musialam.tak jak piszesz nei jestem dzieckiem choc czasmai wlasnie tak sie zachowuje Wink

Niewiem czego sie tak naprawde boje ,kurcze nie potrafie tego wytlumaczyc.
Nie boje sie ze tata bedzie mnie straszyl. Choc odczuwam dziwny lek ze gdzies go zobacze w nocy na korytarzu idac np.robic kasze malemu ...niewiem wiem ze to dziwne ...ja sie naprawde nie boje ze on mi zrobi krzywde ze mnie wystarszy czy cos takiego ...Choc jakos dziwnie sie czuje noca.Niewiem ! niewiem jak to obrac w slowa aby dobrze bylo zrozumiane.

Napewno boje sie bycia samej w domu , maz wyjezdza ,ja z 2 malych dzieci sama ,zawsze byl tata .czulam sie tak bardzo bezpiecznie nawet gdyby ktos mi sie wlamywal do domu ,zawsze wiedzialam ze on jest na gorze ze wrazie czego mi pomoze .A teraz ....teraz jestem swiadoma tego ze jestem sama w tym domu noca ,jak sie wszyscy porozjezdzaja i boje sie kurde ze ktos mi wejdzie .Jak dziecko ,no jak dziecko ze mna !
dorosla baba a akie lęki ma.Nawet zaczelam spuszczac psy aby biegaly po podworku.

za_tecza -masz racje ja sie chyba boje nieznanego,smierci? Chyba tez ,ale nie dlatego ze boje sie co tam jest ,nie dlatego ze boje sie ze bedzie zle albo bolalo.Boje dlatego bo mam dzieci i chcialbym byc z nimi jak najdluzej ,chcialbym widziec jak dorastaja ,jak przyprowadzaja mi swe zony ( a tak na marginesie ciekawe jaka bede tesciowa hahaha ) ....niewiem ale chyba kazdy chcialby tego ...

Mirku - zgadzam sie rowniez z toba , choc nie zegnalam taty dlatego ze u nas taka tradycja ,zegnalam go przy trumnie bo taki byl moj swiadomy wybor.Wiesz masz racje lezace cialo ojego taty w przedpokoju na podlodze wraca do mnie czesto ,nawet jak ide na gore po schodach ,czasami mam wrazenie ze on nadal tam lezy .wtedy zamykam oczy na chwile.i wszystko znika.

Moj malutek Filip ,czasami bawi sie sam i slysze dziadzia dziadzia , przychodzi do mnie i kaze sie podrzucac wysoko do dziadzi ! albo zje cala zupke i podchodzi do zdjecia dziadzi i kaze mu bic brawo bo on duzy chlop i wciagnol cala zupe.wierze ze bedzie go pamietal ! napewno bede mu o dziadziusiu opowiadac Smile

kochali sie bardzo!
Starszy syn Patryk ,wydaje mi sie ze chyba zaczol rozumiec ,wczesnije przezyl smierc dziadka strasznie , nie obeszlo sie bez pomocy psychologa , 10 letnie dziecko znajduje dziadka martwego - nie moge sobie nawet wyobrazic co wtedy czulo to dziecko. Byli zwiazani bardzo , tato praktycznie pomogl mi go wychowac Smile

Syn nie chcial rozmawiac na ten temat ,poszlam za rada psychologa i czekalam na moment az sam sie zacznie otwierac ,no i zaczol rozmawiac .Wciaz rozmawiamy ,mowie mu jak bardzo jest wazny dla dziadka jak bardzo go kocha ,ze jest dumny napewno z niego ,ze jest mu dobrze ,ze kazdego z nas to czeka ,ze kazdy ma swoj czas na ziemi ...i dziadka czas sie skonczyl bo napewno ma cos waznego zrobic teraz tam ,ale ze jest blisko nas wciaz tylko ze nie mozemy juz go zobaczyc - niewiem tlumacze mu jak sama czuje -mam nadzieje ze robie dobrze!

Dzis stalo sie cos dziwnego ,odrabialam lekcje z mlodym ,chcielismy odsapnac na chwile i odlozylam ksiazki jego na pudelko , na tej samej komodzie palily sie swieczki zapachowe , zajelam sie sprzataniem pokoju ,az slysze jak cos puka , raz ,dwa ,trzy ,cztery - bylam przekonana ze moze maly sie czyms bawi ale maly byl z babcia na gorze .Mysle przeslyszalo mi sie.
dalej twardo sprzatam , znowu slysze pukanie patrze przez okno nikogo nie ma , wyszlam z pokoju poszlam otworzylam drzwi wejsciowe nikogo nie ma , wchodzac do przedpokoju czuje jak cos mi sie pali ,szukam ,slysze znowu pukanie jakby o szafke albo w drzwi drewniane tym razem wyraznie dochodzily z pokoju gdzie sie uczylismy z Patrykiem , wchodze do pokoju a ksiazka spadla z pudelka na swieczki i zaczela mi sie podpalac i smolic !!

Kurde albo wariuje ,bo sluch napewno mam dobry - bylam sama na dole ,wiec nie moge zapytac czy ktos tez to slyszal .
Poczulam ze tata albo babcia bo jej zdjecie stoji na tej komodzie gdzie pala sie swieczki ,chyba mnie ostrzegli.niewiem ale taka byla moja pierwsza mysl.tak pomyslalam.

Może niekoniecznie ostrzegali, może to był tylko jakiś znak dla Ciebie, że są Smile

też mi się takie rzeczy zdarzają.
Że się teraz czujesz nieswojo w domu, to też zrozumiałe, skoro tata zawsze tam był.
Obawiasz się chyba nieznanego, to naturalne, że większość nas, żyjących, która na co dzień nie zajmuje się kontaktami, może się czuć nieswojo, widząc ducha Smile

Pamiętam, kiedyś zdarzyło mi się coś dziwnego, krótko po śmierci Mamy. jej pies zaczął szczekać, nagle spadł kwiat z półki1 Czułam jakąś obecność w pokoju. Wtedy też żył jeszcze J, potwierdził to.
On zaczął do tego ducha mówić, a ja... uciekłam z pokoju, kazałam mu natychmiast PRZESTAĆ. Pytał, czego się boję. Nie umiałam odpowiedzieć, ale było dla mnie niemożliwe zostać tam, przekroczyć jakąś granicę. Czułam się niepewnie i zablokowałam się na amen. Choć na pewno nie bałam się, że duch Mamy coś mi zrobi czy też chce mnie nastraszyć. bałam się tego, czego nie znałam.

Joasiu, na pewno poznasz żony swoich synów, a Twój tata zawsze będzie z Tobą i z nimi.
To naprawdę fajne, śliczne, jak piszesz o maluszku, który wesoło bawi się z dziadzią. Małe dzieci widzą więcej Very Happy

Za_tęczą - wiesz kurcze zrozumialam dzieki Tobie ,ze boje sie czegos czego nie znam ,bo jak mam znac kiedy nigdy o tym wczesnije nie myslalam dopoki nie stracilam taty.Nie dziwie sie ze nie rozumialas z kim twoj J rozmawia bo niby jak pojac cos co jest ci tak naprawde nie znane- twoj strach w danej chwili jak najbardziej jest dla mnie zrozumialy.Wiesz ....ja wierze ze poznam zony moich synow Smile

bo trzeba tak myslec Smile

trzeba w to wierzyc !wierze i zyje dalej !

W piatek moj wrocil pozno z Niemiec ,wszedl do domu po 12 w nocy , czekalam ale nie wstawalam ,przyszedl do mnie ,maly spal ze mna .... spal miedzy nami a my trzymalismy sie za rece i rozmawialismy po cichu ,bylo jakos przed 1 w nocy ...jak nagle cos bardzo glosnego uslyszelismy ,cos jakby ktos probowal cos powiedziec moze 2 ,3 slowa ....jakby telefon przerywal i nie dalo sie zrozumiec co ktos probojue nam powiedziec ...bylo to tak glosne jakby ktos krzyknol ci obok ucha ,czulam ze bylo to za moimi plecami w tym pokoju w ktorym lezelismy !podnioslam glowe i zaczelam nasluchiwac ...myslalam "kurde mac ja chyba wariuje" jednak popatrzylam na meza zanim ,wyterzylam wzrok zeby zobaczyc po ciemku co robi on tez podniosl glowe i nasluchiwal - zapytalam "Slyszales to?" a on " slyszalem ,jakby ktos cos chcial powiedziec " zerwalam sie ....przeskoczylam z brzegu lozka na druga strone do sciany ,kazac mojemu przejsc na moje miejsce z brzegu lozka - schowalam sie pod kordle i zatkalam uszy - nie chcialam tego wiecej slyszec ,nie chcialm czuc tej obecnosc ze ktos jest z tylu za moimi plecami bo doslownie tak czulam.
Maz nie probowal nawet mi tego wytlumaczyc gdyz sam nie rozumial ,oboje to slyszelismy ,tak glsone i wyrazne w srodku nocy doslownie w naszym pokoju .jedynie nie zrozumiale dla nas .rano maz upieral sie ze slyszal glos kobiety ,ja bylam pewna ze slysze glos zachrypiniety faceta.Niczym glos z jakis horrorow ! tak to odebralam .zachrypniety ,glosny , przerywany nieczysty do zrozumienia.Niewiem ! to bylo straszne.poprostu rozmawialismy o tym jak minela mu podroz co kupil co maly zbroil w ciagu dnia ,az tu nagle cos !!!!
Najdziwniejsze jest to ze za jakies 10 minut maly miedzy nami sie obudzil i przez godzine jak nie wiecej mowil " tato uu uuu uuuuuuu " krecil palcem i pokazywal na sufi " jakby cos lub kogos widzial.Ja niewiem ale takie rzeczy nie sa dla mnie normalne i boje sie ze temu nie podolam.byc moze boje sie nocy bo uczucie ze ktos jest ze mna ( a wcale go nie widze) nie daje mi spokoju! Niewiem! Mam nadzieje ze nie wariuje.

Co to moglo byc? Oboje z mezem to slyszelismy !!!!

Ciekawe Twoje słowa i przeżycia kochana.............
czasami coś słyszę lub kogoś widzę przez moment - już się przyzwyczaiłam,
nie bój się pod żadnym pozorem!!!!

to Twój dom Wasz dom i pognaj to coś na 4 wiatry, jeśli wywołuje w Tobie taki lęk i strach,
przytulam i nie boj się tylko pogoń gdzie pieprz rośnie Smile

MW - dziekuje ! pognalam ! niewiem co to bylo.Niewiem ! ale juz nie wrocilo!
a moze nic nie bylo? choc wyobraznia 2 osob w tej samej chwili nie wiem czy podzialalaby tak samo!
nie wrocilo.nie ma!dzis juz sie tak nie boje !

Kochani ! Znowu jestem sama ! dzis tak sie nie boje.!Choc mam czas aby poplakac i powspominac modlac sie za tate i babcie.
Dobrze ze dzieci spia- bardzo mi zalezy na tym aby widzialy ze jestem silna ! choc chyba nie jestem.
Brakuje mi taty szcegolnie - wiem babcie tez stracialm - kocham ja ogormnie ale to taty mi brak !
nie snil mi sie ! tak zeby go poczula ! tak bardzo go kocham !ale nic ....nic od niego ! 25.listopad! - 4 miesiace ! jak mi go zabraklo!
Czyli dzis ! zle sie czuje wcale nie lepiej.zyje ....trwam ...kocham ....modle sie...ale teskota nie mija .....zyje wciaz dalej....choc to nie to samo!
Aby moj tatus czul sie dobrze tam gdzie teraz jest ,aby poszedl dalej i niech mi wybaczy o ile go moja rozpacza przytrzymuje i krzywdze! wybacz tata ! nie potrafie inaczej Sad

jak wstane ...
jak wstane rano bedzie jeszcze gorzej !
4 miesiace a mi to ulecialo ! jak slysze to 4 miesiace pytam kiedy?przeciez ja pamietam kazda ostania jego chwile tu z nami na ziemi!Kiedy umknelo mi 4 miesiace bez niego! Przeciez czuje jak by to bylo dzis !

Witaj Skarbie:)
Rozumię co czujesz i co przezywasz,jestem w podobnej sytuacji,u mnie 4 miesiące i kilkanaście dni...ale nie zadaje sobie pytań typu "gdzie to uleciało,gdzie podział sie ten czas?"...nie pytam bo wiem że nie została sama,wiem że On JEST ,nie pytam bo miłośc trwa i trwać będzie.Nie powiem żebym nie płakała,nie smuciła się ale żyję ,żyję dla rodziny i dla Niego,staram się życ tak jakby On tego pragnął,bo wierzę i wiem ,że to wywołuje u Niego radośc i szczęście.
Potrzebowałam czasu by zrozumieć pewne rzeczy,wciąz się uczę ,uczę się zyć na nowo ale czy bez Niego...? NIE On wciąz zyje,zyje w mojej głowie,sercu,duszy Kocham Go tak samo jak wtedy gdy mogłam Go zobaczyć,usłyszeć,dotknąc,przytulić...pamietaj , że Prawdziwej Miłości nic nie zabije...
Przytulam cieplutku:)

Dodam jeszcze, że mój strach także jest większy w nocy niz za dnia.Boję się kłaść wieczorami do łózka gdy jestem sama w domu...czego się boję?...nie wiem ,chyba własnych mysli ,czegos co nie jest mi znane,czegoś co mogłabym zobaczyć ,usłyszeć ,coś czego nie znam...a to, że pojawiaja sie głosy,szepty,tajemnicze dzwieki,niewytłumaczalne zdarzenia...to jeszcze dodatkowy znak, że osoby które kochamy nie odeszły tak naprawdę,One są nadal,czuwaja nad nami i daja nam siłę by pokonywać własne słabości w tak trudnym dla nas momencie:)

Jestem!
Dawno nie pisałam!
Wiem!

Od tygodnia ,jest inaczej!
Wszystko jakos idzie takjak zawsze ale ja wiem ze cos jest INACZEJ
Kochani ! Jak rozumiecie sen ? albo co to moglo byc?

20 godzina wlanczam film ,maly zasypia po wypicu flaszki kaszy tuli sie do mnie i zasypia w moich ramionach mowiac " dziadzia tociam ciepie" doslownie ,ja mu mowie dziadzia tez kocha ciebie...maly zasypia

Patryk przychodzi mowi ,mama kocham ciebie przyjdziesz do mnie bo ide spac ....ide do starszego do drugiego pokoju ..przytulic ...czekam az zasnie ( maly spi obok) starszy zasypia ,caluje wyhcodze ...ide nalac sobie soku i wlanczam film na nowo
ogladam .....
ogladam...
zasypiam
???????? a moze nie???
az nagle slysze glos taty! nie widze go ! aale slysze i wiem ze to on.
"coreczko!!!!!coreczko! Asiu! Jestem tutaj po musisz wiedziec ze cie bardzo kocham ...ze to co robisz....to co robisz w niczym ani tobie ani mi nie pomoga musisz isc dalej Asiu....zrozum...jestes moja jedyna coreczka ,pierwszym malenstwe dla ktorego moglem byc Tata!( jestem drugim dzieckiem tatay pierwsza corka -siostra zmarla z winy lekarzy (w 1980 r kiedy nikt i nic nie mogl nic zrobic) za 2 lata bylam ja Smile

Zawsze jestem dumy z ciebie ,nawet kiedy sie klocilismy kiedy poszlas z domu bylem dumny! Wierz mi zalowalem ,jak wrocilas swiata nie widzialem poza moim wnukiem ,zaraz potem dals mi nastepnego wnusia! Kochanie dziekuje!zaluje tylko ze nie moglem byc dluzej ,ale slonce ty moje ...dasz rade ze wszystkim ,jestes silna ,dzielna ,twarda ....idziesz dalej ...nie boj sie wchodzic na gore ( do mieszkania gdzie zmarl) tam mnie juz nie ma !Kochanie zawsze dbalem o was tak jak umialem najlepiej i choc czasami nie ogarnialem swoich problemow zawsze chcialem dobrze ,dlatego ty teraz musisz sie otrzsnac ...nie placz ...nie wolaj....!trzymasz mnie ty swym bolem a ja musze isc dalej ....
Kochanie ,coreczko chce zbys wiedziala ze zawsze bede przy tobie .zawsze bede was obserwowal.czasami bedziesz sie czula ze klamie ,ze cie oszukalem....ale kiedys przyjdzie na to taki moment kiedy bedziesz gotowa....kiedy bedziesz gotowa poczuc moja obecnosc! Asiu bede w kazdym najwazniejszym momencie twego zycia ...i przyjdzie kiedys taki moment ....taki moment ...ze poczujesz mnie obok siebie ! teraz badz dzielna ja istnieje

obudzilam sie.pamietalam! wszystko.
kazde slowo !
nawet zapach kurtki ktory wachalam ostatnio aby poczuc go przy sobie choc na chwile - w tym momencie czulam go obok siebie!!flm jak by sie zatrzymal zaczelam go ogladac od sceny w ktorej sie "niby"przerwalo!

nie rozumiem.

pozegnal sie?

pozegnal prawda!

czuje to ...nie ma juz nic obok mnie....choc twierdzilam ze nic juz nie ma obok mnie od dawna ...teraz wiem ze sie mylilam...byl a teraz juz nie ma go przy mnie - jedynie w mym sercu i tak wlasnie czuje tylko wspomienia i milosc ktore mam w glowie a co najwazniejsze wryte gleboko w serce !

dzis juz wiem!Musial isc bo anioly potrzebuja go bardziej !

Tak Kochana,
to piekne uczucie, ze mozna przetrwac ból, ze mozna uslyszec.
Dziekuje Tobie za Twoje doświadczenie jest ono Cenne i nie tylko dla Ciebie, ale dla nas Wszystkich.

Dziekuje

Piękne jest Twoje doświadczenie, szczęściaro - ciesz się, że jesteś na tyle otwartą osobą, że możesz odbierać tatę, masz z nim kontakt i myślę, że tak będzie zawsze,

jeszcze nie raz "połączy Cię z tatą " to ścieżka miłości bezwarunkowej

każdy może się otworzyć na tego rodzaju kontakty, a to że tata będzie zaglądał i przekazywał Ci informacje, możesz być pewna,

Joasiu dokladnie tak to jest.
Tata sie pozegnał, poszedl wyżej( powinnas się radować,że tak jest).
Czy czujesz ,że ból jest mniejszy?
Tęsknota oczywiście dalej wielka, ale ból w związku z tym doznaniem zmalał,prawda?
Jesteś niesamowitą szczęściarą,że mialas możliwość odbioru Taty, ze On umiał dotrzeć do Ciebie, a Ty Go odebrać.Nie wszystkim się to udaje.
Ja wiem,że chciałoby Ich sie zatrzymać, mieć dalej dla siebie, nie pozwolić odejść...Ale tak się nie da.Oni muszą isć wyzej, realizować swoje cele,żyć tez swoim życiem.Nie mogą być zwiazani z ziemią.
Będa przy nas w ważnych momentach,a juz na pewno przyjdą w dniach poprzedzajacych naszą smierć, bedą nas przygotowywali do przejścia i pomogą w samym momencie odchodzenia.
A na razie ,cóż-są w naszych sercach, wspomnieniach,w czyimś uśmiechu podobnym do Ich, w znajomym pochyleniu głowy, geście, który nam Ich przypomni...I choc te wspomnienia bolą,to jednocześnie każą nam pamietać o sile miłości,która nadal nas z nimi łaczy.I to jest piękne.
Przytulam Skarbie:)

PS. A przesłanie od Taty było niesamowite.
Wspaniale czytac takie słowa:)
Na pewno Joasiu pomoże niejednym zrozpaczonym.
Dziekuję ,ze sie nim podzieliłas:)

Witajcie kochani !
Dawno nie pisalam ,potrzebowalam czasu aby zebrac mysli.
na swieta cala rodzinka sie zjechala ,mialam z kim pogadac do kogo sie przytulic ,komu sie wyplakac.To wazne miec w zyciu kogos takiego !
Swieta ,Nowy Rok - to wszystko bylo inne tym razem - zabraklo taty!
Kazdemu z nas !
Modlitwa przed wieczerza wigilijna byla - ciezka ! Kiedy mama zaczela odmawiac "wieczny odpoczynek" kazdemu z nas poplynela lza .Chociaz czulam ze pierwszy raz jakos jestesmy tak naprawde w tym razem.
Przez te swieta jakos wszyscy bylismy razem ,nawet z bratowa z ktora nie bylam blisko ,jest dobrze Smile

....kazdy sie zblizyl do siebie ,a teraz jak sie porozjezdzali tesknie za nimi wszystkimi okropnie.zrozumialam jak wana jest rodzina .

zycie toczy sie dalej za 10 dni minie 6 miesiecy - pol roku od smierci tatusia.
Wiem ...zycie toczy sie dlaje i ja naprawde zaczelam zyc normalnie ,nie czekam az wejdzie bo zdalam sobie sprawe ze juz nigdy nie otworzy drzwi.ta zlosc ze nas zostawil tez minela ,czuje jak bardzo go za cale jego zycie kocham.Wiem ,tak jak bym dorosla ,wiem ze umarl ,ze nigdy mnie nie przytuli ...ale juz nie placze ,poprostu jak bym uwierzyla w to co sie stalo.
Nie pisze ze bol zmalal,niewiem tego wiem z tym bolem i tesknota potrafie zyc i kochac go jeszcze bardziej.

Czuje sie jak bym oczy otworzyla ,albo jak by ktos mna potrzasnol ,mam dwojke dzieci ktore moj tata kochal nad zycie i wszystko dla nich ....staram sie jak moge ...tlumacze dziecia ...i od kilku dni tlumacze cala strate bez lez w oczach ...a z cieplym uczuciem na serduchu...

Wierze w to ze tata jest kiedy tylko moze obok nas , wierze ze jest tam szczesliwy ...wierze!!!!

Nie pisze ze przestalam za nim tesknic ....bo zawsze bedzie mi go brakowac ! Choc nauczylam sie z ta strata zyc.

Snil mi sie 2 razy ,po tym snie kiedy jestem pewna ze sie pozegnal ,snil mi sie ale nic nie mowil ,jak by z nami zyl ...cos robi zwykle czynnosci ...
nie byl to sen wyrazny ,obudzilam sie i poprostu pamietalam ze snilam o nim ....choc to bylo calkiem inne ! Wiem ze wtedy go czulam ,zapach ,slyszlam glos jego tak wyrazny ze nie do podrobienia ! Otworzylam oczy i wiedzialam ze to tata !
Teraz ? obudzilam sie i probowalam sobie przypomiec czy to byl napewno on ! ! taki zwykly sen ! ale bylam szczesliwa ze choc tak moge byc blisko niego!

zawsze bedzie blisko ! Jest w moim sercu ! W moich wspomieniach , w moich myslach ! Jest !