Sara
Do³±czy³: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 8 razy
P³eæ: Kobieta
|
|
Witaj, Polciu
Pisa³as o snach , które kiedy¶ mialas z udzia³em Twojej Mamy ...nie jestes pewna, w jakim stopniu sa wytworem Twojej pod¶wiadomosci, a w jakim obrazuj± prawdziwy kontakt z Mam± ...
Mo¿e trochê w tym rozróznieniu pomog± Ci cytaty z jednej z ksi±zek M. Newtona, bedace fragmentami z sesji regresingu, i opisujace, jak 'powodujemy' pojawianie siê snów u naszych bliskich - gdy jestesmy juz poza naszymi cialami ludzkimi, gdy one juz nam odmówi³y pos³uszeñstwa, i 'umar³y' :
Cytat: |
Spokojna kontemplacja i medytacja powinna przynie¶æ wiêksz± receptywno¶æ na sygna³y duszy, która odesz³a, i obudziæ w ja¼ni zwiêszone poczucie ¶wiadomo¶ci.
(...)
Pojawianie siê w snach
Jednym z g³ównych sposobów dotarcia duszy, która ¶wie¿o odesz³a, do pogr±¿onych w bólu bliskich jest wykorzystanie stanu snu. Rozpacz rz±dz±ca ¶wiadomym umys³em zostaje podczas snu tymczasowo odsuniêta gdzie¶ na bok.
Nawet je¶li sen nie jest g³êboki, nie¶wiadomy umys³ jest teraz znacznie bardziej otwarty i receptywny. Niestety, rozpaczaj±ca osoba nazbyt czêsto budzi siê ze snu, który móg³by zawieraæ jaki¶ przekaz, i pozwala mu znikn±æ w odmêtach niepamiêci, zamiast go sobie zapisaæ.
Albo obrazy i symbole widziane we ¶nie niczego w tamtym czasie nie znaczy³y, albo te¿ sekwencja snu zosta³a pochopnie zakwalifikowana jako my¶lenie ¿yczeniowe, je¶li na przyk³ad ¶ni±cy widzia³ siebie w towarzystwie zmar³ego.
(...)
Przyk³ad 5
Pacjentka, o której mowa w tym przyk³adzie, zmar³a na zapalenie p³uc w Nowym Jorku w roku 1935. By³a m³od±, zaledwie trzydziestoletni± kobiet±, która przyby³a do tego miasta z niewielkiego miasteczka na ¦rodkowym Zachodzie, gdzie siê wychowa³a. ¦mieræ Sylwii by³a nag³a, zatem pragnê³a ona bardzo pocieszyæ sw± rozpaczaj±c±, owdowia³± matkê.
Dr N. - Czy po ¶mierci natychmiast odchodzisz do ¶wiata dusz?
P. - Nie. Muszê po¿egnaæ siê z moj± matk±, wiêc zostanê tu jeszcze trochê, dopóki nie otrzyma wiadomo¶ci o moim zgonie.
DrN. - Czy jest jeszcze kto¶, kogo chcia³aby¶ zobaczyæ, zanim udasz siê do matki?
P. (z oci±ganiem, chropawo) - Tak... jest mój dawny ch³opak, ma na imiê Phil... Najpierw pójdê do niego.
Dr N. (³agodnie) - Rozumiem; czy by³a¶ zakochana w Philu?
P. (milczy) - Tak, lecz nigdy siê nie pobrali¶my. Ja... chcia³am go tylko jeszcze raz dotkn±æ. Nie nawi±¿ê z nim prawdziwego kontaktu, poniewa¿ mocno ¶pi i nie ¶ni. Nie mogê zostaæ d³ugo, bo chcê dotrzeæ do matki, zanim us³yszy wie¶ci na mój temat.
Dr N. - Czy z Philem nie dzia³asz nieco zbyt po¶piesznie? Dlaczego nie zaczekasz na w³a¶ciwy cykl snu i nie zostawisz mu wiadomo¶ci?
P. (twardo) - Phil od lat nie by³ czê¶ci± mojego ¿ycia. Odda³am mu siê, kiedy oboje byli¶my m³odzi. On ju¿ prawie o mnie nie my¶li... gdyby przypomnia³ mnie sobie we ¶nie, i tak nie zrozumia³by wiadomo¶ci. Zostawienie ¶ladów mojej energii wystarczy, poniewa¿ spotkamy siê przecie¿ w ¶wiecie dusz.
Dr N. - Czy opu¶ciwszy Phila udajesz siê do matki?
P. - Tak. Zaczynam od bardziej konwencjonalnej komunikacji my¶lowej, kiedy matka nie ¶pi, lecz niczego nie osi±gam. Jest bardzo smutna. Cierpi, ¿e nie mo¿e byæ przy mnie w chorobie.
Dr N. - Jakich metod dotychczas próbowa³a¶?
P. - Projektujê moje my¶li jako pomarañczowo-¿ó³te ¶wiat³o, niczym p³omieñ ¶wiecy, umieszczam je wokó³ jej g³owy i przesy³am my¶li pe³ne mi³o¶ci. Nie odnosi to skutku. Matka nie rozumie, ¿e jestem przy niej. Spróbujê w czasie snu.
Dr N. - Dobrze, Sylwio, wyja¶nij mi to po kolei. Zacznij od tego, czy skorzystasz z jakiego¶ snu swojej matki, czy te¿ sama go stworzysz?
P. - Jeszcze nie potrafiê dobrze tworzyæ snów. O wiele ³atwiej jest mi skorzystaæ z jednego z jej snów i wej¶æ w niego, by osi±gn±æ bardziej naturalny kontakt. Chcê, by nie mia³a w±tpliwo¶ci, ¿e pojawi³am siê w jej ¶nie.
Dr N. - Dobrze, zatem opisz mi ten proces.
P. - Kilka pierwszych snów siê nie nadaje. Jeden z nich jest k³êbowiskiem absurdów. Inny jest fragmentem z poprzedniego ¿ycia, lecz mnie w nim nie ma. Wreszcie matka zaczyna ¶niæ, ¿e wêdruje samotnie polami wokó³ domu. Musisz wiedzieæ, ¿e w tym ¶nie nie rozpacza. Jeszcze nie umar³am.
Dr N. - Co jest dobrego w tym ¶nie, skoro ciê w nim nie ma, Sylwio?
P. (¶mieje siê ze mnie) - Jak to, nie rozumiesz? Mam zamiar w¶lizn±æ siê w niego niepostrze¿enie.
Dr N. - Mo¿esz zmieniæ sekwencjê snu, by siê w nim znale¼æ?
P. - Oczywi¶cie, wchodzê na pole z drugiej strony, dopasowuj±c wzorce mojej energii do my¶li matki. Pokazujê jej taki obraz mnie samej, jak± by³am, gdy widzia³a mnie po raz ostatni. Nadchodzê wolno polami, by zdo³a³a siê przyzwyczaiæ do mojego widoku. Macham do niej i u¶miecham siê, a potem podchodzê bli¿ej. Obejmujemy siê mocno, a wtedy wysy³am do jej ¶pi±cego cia³a fale odm³adzaj±cej energii.
Dr N. - Jakie to ma znaczenie?
P, - Ten obraz ma siê wznie¶æ na wy¿szy poziom ¶wiadomo¶ci mojej matki. Chcê byæ pewna, ¿e ten sen zostanie z ni± nawet po obudzeniu.
Dr N. - Sk±d masz pewno¶æ, ¿e nie pomy¶li, i¿ to wszystko jest tylko projekcj± jej têsknoty za tob±? ¯e nie zlekcewa¿y tego snu jako nierzeczywistego?
P. - Wp³yw snu tak ¿ywego jak ten jest bardzo du¿y. Kiedy matka siê obudzi, jej umys³ zapamiêta ¿ywy obraz tego krajobrazu i mnie, bêdzie czu³a, ¿e z ni± jestem. Po pewnym czasie to wspomnienie stanie siê tak realne, ¿e bêdzie tego pewna.
Dr N. - Sylwio, czy obrazy ze snu przemieszczaj± siê z rzeczywisto¶ci nie¶wiadomej do ¶wiadomej dziêki dokonanemu przez ciebie transferowi energii?
P. - Tak, kontynuujê wysy³anie do niej fal energii przez nastêpne kilka dni, dopóki nie zacznie godziæ siê z moim odej¶ciem. Chcê, by uwierzy³a, ¿e wci±¿ jestem jej czê¶ci± i zawsze ni± bêdê. |
Inne cytaty zwi±zane z wykorzystaniem do przekazywania wiadomo¶ci snów :
Cytat: |
Tkacze Materii Snów, z którymi mia³em kontakt, zajmuj± siê implantacj± snów na dwa sposoby.
1. Zmiana Snu.
Odznaczaj±ca siê znaczn± bieg³o¶ci± istota bezcielesna wnika do umys³u ¶pi±cego i czê¶ciowo zmienia ju¿ istniej±cy, trwaj±cy w³a¶nie sen.
Nazwa³bym tê technikê miêdzywierszow±. Istoty duchowe umieszczaj± siê jak aktorzy miêdzy wierszami rozwijaj±cej siê sztuki, a osoba ¶ni±ca nie u¶wiadamia sobie, ¿e sekwencje ulegaj± pewnemu zafa³szowaniu. Tak w³a¶nie post±pi³a Sylwia ze swoj± matk±. Czeka³a na odpowiedni rodzaj snu, w który mog³a g³adko i bez przeszkód wej¶æ. Choæ proces ten wydaje siê byæ trudny, jest dla mnie jasne, ¿e druga procedura jest jeszcze barziej z³o¿ona.
2. Tworzenie Snu.
Dusza musi stworzyæ od zera i zaszczepiæ nowy sen, tkaj±c dywan z takich obrazów, które bêd± tworzy³y znacz±cy, odpowiedni dla jej celów przekaz. Tworzenie lub zmienianie scen w umy¶le ¶ni±cego ma stanowiæ dla niego jasne przes³anie. Postrzegam to jako akt s³u¿by i mi³o¶ci. Je¶li implantacja snu nie zostanie wykonana z bieg³o¶ci± i nie uda siê nadaæ mu szczególnego znaczenia, ¶ni±cy bêdzie rano pamiêta³ jedynie niepowi±zane ze sob±, dziwaczne fragmenty albo zgo³a niczego sobie nie przypomni. |
Cytat: |
Dla zilustrowania terapeutycznego wykorzystania Tworzenia Snu przytoczê przyk³ad pacjenta z poziomu V, który w swym ostatnim ¿yciu nosi³ imiê Bud. Zgin±³ on w jednej z bitew II wojny ¶wiatowej w roku 1942. Osob± ¶ni±c± jest brat Buda o imieniu Walt. Bud uczy siê sztuki tkania materii snów, zatem po swojej ¶mierci na polu bitwy wróci³ do ¶wiata dusz i poczyni³ odpowiednie przygotowania, by skutecznie ul¿yæ rozpaczy brata. Jest to jeden z tych przyk³adów, które pozwoi³y mi lepiej wejrzeæ w subtelne metody postêpowania Dusz-Tkaczy ze ¶pi±cymi osobami. Podczas tego ciekawego seansu mój pacjent opisze techniki snu, jakich nauczy³ go jego przewodnik Axinar.
Przyk³ad 6
Dr N. - Jak masz zamiar u¶mierzyæ ból swojego brata po powrocie do ¶wiata dusz?
P. - Axinar pracowa³ ze mn± nad skuteczn± strategi±. To bardzo delikatna sprawa, poniewa¿ jest z nami duplikat Walta.
Dr N. - Czy masz na my¶li cz±stkê energii Walta, która pozostaje w ¶wiecie dusz podczas jego inkarnacji na Ziemi?
P. - Tak, Walt i ja nale¿ymy do tej samej grupy dusz. Zaczynam od po³±czenia siê z jego podzielon± natur± znajduj±c± siê tutaj, by móc bardziej ¶ci¶le porozumiewaæ siê ze ¶wiat³em Walta na Ziemi.
DrN. - Opisz mi ca³± tê procedurê
P. - Unosz±c siê w powietrzu, zbli¿am siê do miejsca, w którym znajduje siê zakotwiczona cz±stka jego energii i stapiam siê z ni± na krótk± chwilê. Pozwala to na doskona³e zarejestrowanie odcisku wzorca energii Walta. Istnieje ju¿ miêdzy nami wiê¼ telepatyczna, lecz chcê jeszcze ¶ci¶lej wspó³pracowaæ z nim na p³aszczy¼nie wibracyjnej, kiedy znajdê siê ju¿ przy jego ³ó¿ku.
Dr N. - Dlaczego pragniesz mieæ ze sob± absolutnie doskona³y odcisk wzorca energii Walta, kiedy powrócisz na Ziemiê?
P. - W celu uzyskania silniejszego zwi±zku ze snami, które stworzê.
Dr N. - Lecz czemu druga po³owa Walta nie mo¿e siê z nim skontaktowaæ zamiast ciebie?
P. (ostro) - To nie dzia³a prawid³owo. To nic innego, jak rozmowa z samym sob±. Nie wywiera wp³ywu, zw³aszcza podczas snu. To kompletny niewypa³.
Dr N. - No dobrze, skoro masz przy sobie dok³adny odcisk wzorca energii Walta, co dzieje siê, kiedy podchodzisz do jego ¶pi±cego cia³a?
P. - Walt rzuca siê i miota przez ca³± noc, poniewa¿ naprawdê cierpi, ¿e zosta³em zabity. Axinar nauczy³ mnie pracowaæ pomiêdzy snami, on sam wykonuje doskonale takie transfery energii.
Dr N. - Pracujesz pomiêdzy snami?
P. - Tak, mogê wówczas zostawiæ wiadomo¶ci po ka¿dej stronie dwóch ró¿nych snów, a nastêpnie po³±czyæ je dla lepszego odbioru. Poniewa¿ mam dok³adny odcisk energii Walta, z ³atwo¶ci± w¶lizgujê siê do jego mózgu, by rozmie¶ciæ swoj± energiê. W jaki¶ czas po mojej wizycie rozwija siê trzeci sen dotycz±cy dwóch pierwszych, a Walt widzi nas znowu razem jak przebywamy w ¶rodowisku poza-cielesnym. I chocia¿ nie rozpozna tego miejsca jako ¶wiata dusz, przywo³anie tych wspomnieñ go pocieszy.
Uwaga: Cz³onkowie niektórych kultur, na przyk³ad mistycy tybetañscy, wierz±, ¿e potrafi± rozpoznaæ ¶wiat dusz jako niemal fizyczny raj, bêd±cy naturaln± czê¶ci± snu.
Dr N. - Jakie sny stworzy³e¶?
P. - Walt by³ o trzy lata starszy, lecz mimo to du¿o bawili¶my siê ze sob± jako ch³opcy. Zmieni³o siê to, kiedy mia³ trzyna¶cie lat, nie dlatego, ¿e przestali¶my byæ sobie bliscy jako bracia, lecz poniewa¿ zacz±³ siê trzymaæ z ch³opakami w swoim wieku, a ja by³em z tych spotkañ wy³±czony. Pewnego dnia Walt wraz z przyjació³mi hu¶ta³ siê na linie zawieszonej na ga³êzi wysokiego drzewa, rosn±cego nad stawem w pobli¿u naszej farmy. Sta³em nieopodal, obserwuj±c ich. Inni ch³opcy hu¶tali siê pierwsi, a teraz byli ju¿ zajêci zapasami w wodzie, kiedy Walt zbyt mocno siê rozbuja³ i silnie uderzy³ g³ow± w grub± ga³±¼. Niemal zamroczony wpad³ do wody. ¯aden z przyjació³ nie zauwa¿y³ jego upadku. Wskoczy³em do stawu i podtrzymywa³em mu g³owê nad powierzchni± wody, g³o¶no wzywaj±c pomocy. Pó¼niej, ju¿ na brzegu, Walt popatrzy³ na mnie w zamy¶leniu i powiedzia³: „Dziêki, ¿e mnie uratowa³e¶, Buddy". Mia³em nadziejê, ¿e ten wyczyn otworzy mi drogê do ich paczki, lecz kilka tygodni pó¼niej Walt i reszta ch³opców nie pozwolili mi zagraæ ze sob± w pi³kê. Poczu³em siê zdradzony, bo Walt nie wstawi³ siê za mn±. Podczas gry kto¶ rzuci³ pi³kê daleko w krzaki i nikt nie potrafi³ jej odnale¼æ. Tego samego wieczora uda³o mi siê jednak znale¼æ pi³kê, wiêc schowa³em j± w naszej stodole. Byli¶my biednymi dzieciakami, wiêc zanim kto¶ w koñcu dosta³ na urodziny now± pi³kê, przez wiele dni ch³opcy nie mieli czym graæ.
Dr N. - Powiedz mi, jak± wiadomo¶æ chcesz przekazaæ Waltowi?
P. - Poka¿ê mu dwie rzeczy. Chcê, ¿eby mój brat zobaczy³ mnie, jak siedz±c nad brzegiem stawu, p³aczê trzymaj±c na kolanach jego zakrwawion± g³owê, i ¿eby przypomnia³ sobie, co wówczas mówili¶my, kiedy ju¿ przesta³ d³awiæ siê i parskaæ. Drugi sen, o grze w pi³kê, zakoñczy³ siê dodatkiem, w którym zabra³em go do stodo³y i pokaza³em wci±¿ schowan± w niej zgubê. Powiedzia³em Waltowi, ¿e wybaczy³em mu wszystkie przykro¶ci, jakie spotka³y mnie z jego strony podczas naszego wspólnego ¿ycia. Chcê, ¿eby wiedzia³, ¿e zawsze z nim jestem, a oddanie, jakie dla siebie ¿ywimy, nie umrze nigdy. Kiedy wróci do stodo³y poszukaæ starej pi³ki, bêdzie o tym wiedzia³.
DrN. - Czy Walt bêdzie musia³ ¶niæ o tym wszystkim jeszcze raz po twojej wizycie?
P. - (¶mieje siê) To nie bêdzie konieczne, je¿eli po obudzeniu przypomni sobie miejsce ukrycia pi³ki. Walt pamiêta³, co mu wszczepi³em. Pój¶cie do starej stodo³y i odszukanie pi³ki sprawi³o, ¿e przekaz sta³ siê wyra¼ny. To da³o Waltowi ukojenie po mojej ¶mierci. |
Co do miejsca, w ktorym przebywa teraz Twoja mama, spróbuj moze najpierw sama sie o tym dowiedzieæ , najlepiej w sposób proponowany przez To_masza_tu ....
Szerzej ten sposob jest wyjasniony tutaj :
[link widoczny dla zalogowanych]
A dopiero kiedy Ci sie nie uda, bedziemy próbowaæ ' kontaktu ' tu, na forum
trzymamy kciuki za Ciebie
PS.
tak sobie w³asnie pomysla³am, ze ktos spoza osób na forum móg³by te przytoczone fragmenty Newtona uznac kiedy¶ za nielegalne rozpowszechnianie jego ksiazek ...dlatego od razu wyjasniam, ze zacytowalam je tylko dla zaciekawanienia Polci, aby uzna³a, za warto kupic jego ksi±zki .... Poza tym mam te ksiazki w wersji papierowej, i moge dzielic sie ich trescia ze znajomymi , a Polcia taka znajoma dusz± dla mnie jest .....
a tu odpowiednie fragmenty interpretacji prawa autorskiego :
Cytat: | Dozwolony u¿ytek osobisty
(...) Prócz samego u¿ytkownika zakres dozwolonego u¿ytku osobistego obejmuje równie¿ kr±g osób pozostaj±cych z nim w zwi±zku osobistym. Zwi±zek taki to przede wszystkim pokrewieñstwo, powinowactwo czy stosunek towarzyski.
Dozwolony u¿ytek publiczny
Dozwolony u¿ytek publiczny daje mo¿liwo¶æ korzystania z dzie³a bez zgody uprawnionego ze wzglêdu na interes publiczny oraz potrzeby kulturalno- o¶wiatowe spo³eczeñstwa.
Eksploatacja w ramach dozwolonego u¿ytku publicznego obejmuje :
1. prawo cytatu
Mo¿na przytaczaæ w utworach, które stanowi± samoistn± ca³o¶æ urywki innych utworów lub drobne utwory w ca³o¶ci. Jednak musi siê to wi±zaæ z potrzeb± wyja¶nienia, analizy krytycznej, nauczania lub prawami gatunku twórczo¶ci. Nie ma ustalonego rozmiaru cytatu. |
|
|