Forum www.polana.fora.pl Strona Główna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Agnihotra, Zioła lecznicze, Diety roślinne. Czego uczą nas zwierzęta? Nasze ogrody, przepisy z naszych kuchni. -> Nasze ogrody Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post  - Wysłany: Czw 12:07, 15 Kwi 2010  
rudeczka




Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 638
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


ale ja to siebie przezywam i to tak prawie pieszczotliwie....


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 14:24, 15 Kwi 2010  
Grey Owl
Gość








Ojej, ale mi Ty dzis roboty dostarczasz ... Exclamation
Zgroza z tymi pilnymi uczniami i adminami Confused

Na opakowaniach nasion masz Duze Malenstwo informacje, czy nasiona sieje sie wprost do gruntu, czy w warunkach poczatkowo "chronionych". A jakie sa te warunki, indywidualne dla kazdej rosliny - tez pisze.
Dotyczy to glownie roslin zaadoptowanych do naszej strefy klimatycznej, oraz genetycznie krzyzowanych, czy wrecz poprawianych laboratoryjnie*.
Osobiscie polecam nabywanie i wymiane roslin oraz nasion TYLKO od znajomych, lub wytworcow nieprzemyslowej skali, o ktorych sie ma informacje, ze maja material naturalny.*

Rodzime rosliny wysiewa sie zwykle od razu w grunt, chyba, ze chce sie przyspieszyc wschodzenie. Dotyczy to szczegolnie nasion straczkowych, bo sa mocno wysuszone. Wtedy moczy sie je w wodzie na plaskim talerzu, ale nie cakiem nia zalane.
Na gazie raczej nie (chyba ze to tylko pare sztuk), bo gaza rozklada sie polokraglo i czesc nasion z brzegu jest zbyt malo zanurzona, a czesc ze srodka - za bardzo i zwykle dochodzi do procesu gnicia i zakazenia nasion i wody.
Gdy tylko widac, ze z nasion wychodza kielki w ok. 30% ich liczby, to czas zaraz wsadzac je do gruntu, mocno nasaczonego woda w miejscu sadzenia, by nie doszlo do wysysania wilgoci z napecznialego juz nasiona - w ziemie. Te tylko napeczniale rowniez sie juz wsadza.
Te co nie zmienily wygladu mozna jeszcze zostawic, ale duza czesc z nich w jakis sposob okazuje sie "felerna" i juz nie pecznieje, albo zaczyna gnic.

Na opakowaniach jest podany czas wschodzenia rosliny.
Gdy nasiono jest dosc duze (sadzi sie nasiona na glebokosci rownej 5-ciokrotnej wielkosci nasienia) i wschodzi ponadto dlugo, a jeszcze roslina odporna (czyli glownie rodzima i wystepujaca tez w stanie dzikim), to mozna sadzic i przed Ogrodnikami i Zoska, obliczywszy dni wstecz tak, by wschodzenie bylo juz po Nich.
Male nasionka, ktorych w zasadzie nie przykrywa sie, tylko "przytupuje" reka - nie sa chronione ziemia. A wiec sadzimy po Wszystkich Zmarzlych, albo na czas do wzejscia i rozwiniecia pierwszych listkow okrywamy ochronna tkanina mulinowa (do dostania w sklepach ogrodniczych).

Najwieksze zastosowanie ma u nas mulina przy sadzeniu ogorkow, bo sa baardzo wrazliwe na ostatnie chlody.
Poki nie mialam muliny, to po pierwszym sadzeniu, nie czekajac na jego efekt, zaczelam dosadzac drugi raz po tygodniu. Jak wzeszly wszystkie i bylo za gesto, to ratowalo sie te sasiadki, ktore mialy pecha, albo przenosilo nadwyzke na kompost.

Wogole w miejsce kompostowe (a jest dosc duze) mialam co roku powtykane "nadmiary" milych mi roslin, albo ich nasiona z uplywajaca gwarancja.

Sa tez rosliny o malych nasionkach odpornych na przymrozki. Naleza do nich te wszystkie, ktore bardzo latwo rozsiewaja sie i wystepuja u nas w stanie dzikim, jak np. mak, kminek, czarnuszka, gorczyca, lubin, groszek.
Bo kazdy gatunek, ktory nadal licznie wystepuje tez naturalnie, dowodzi, ze jego nasiona sa odporne i na mroz, niezalenie od swojej wielkosci.

______________________________
* Zgodnie z moimi najglebszymi przekonaniami, juz zaraz w samych poczatkach zglebiania wiedzy ogrodniczej, doradzalabym unikania zakupu nasion, czy samych roslin, ktore sa juz dlugotrwale przemyslowo selekcjonowane (dotyczy to rowniez np. sadzeniakow ziemniakow).
Bo CALY dotychczasowy material obserwacyjny mowi rolnikom i ogrodnikom, ze rosliny te wymagaja wiecej zabiegow pielegnacyjnych - w tym CHEMICZNYCH, gdyz maja fatalnie mala odpornosc na trudnosci zycia kazdego typu. Swoja obecnoscia na rynku wypieraja proceder darmowej wymiany nasion naturalnie zbieranych i przechowywanych - a wiec wypieraja z naszych pol i ogrodow tez ich potomstwo.
Podobnie utrudniona staje sie bezposrednia wymiana wlasnych zwierzat hodowlanych miedzy hodowcami.
W konsekwencji zaczynamy miec wiecej strat w hodowli, a do ich unikniecia potrzebujemy wydawac dodatkowe pieniadze na przemyslowe srodki ochronne. I kolo sie zamyka.
A juz sa przepisy, ktore uzalezniaja przyznanie doplat rolniczych/ogrodniczych od stosowania materialu siewnego i hodowlanego tylko z odgornie ustalonej listy.
Stopniowo, metoda salami - w coraz wiekszym procencie PRZYMUSZANI jestesmy ekonomicznymi naciskami z roznych stron, do uprawiania i hodowania roslin i zwierzat OSLABIONYCH taka selekcja. Po to, by potem coraz wiecej pieniedzy wydawac z kolei na dodatkowe srodki, zabiegi i leczenie, ktore laduja w kieszeniach ludzi pracujacych w zawodach sztucznie dzieki temu mnozonych.

I tak dochodzi na koniec do absurdu : by uniknac strat, ponosimy nowe wydatki, a wolnosc wytworcy podstawowego zamienia sie w niewole.
Bo wraz ze zmodyfikowanymi gatunkami roslin i rasami zwierzat hodowlanych, rosnie "zmodyfikowana" liczba niewolnikow, faraonow i ich poborcow nowej generacji.
Ukryta ironia historii, ktora chce zatoczyc kolejne kolo... Ale czy musi ?


Ostatnio zmieniony przez Grey Owl dnia Czw 14:34, 15 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 15:29, 15 Kwi 2010  
Eliza




Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Jedzunio , jak juz Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 17:04, 15 Kwi 2010  
Grey Owl
Gość








Arrow Dziekuje- Elizko- za- zdrobnienie- w- nazwie- bez- jej- zmiany-
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 21:54, 15 Kwi 2010  
Eliza




Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Idea Question
o cio biega?


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Czw 22:14, 15 Kwi 2010  
Grey Owl
Gość








Ty chyba jeszcze nie zawarlas osobistej znajomosci z Klapouchym.
Klapouchy jak pamietasz ma dowcip specyficzny : narzekacki, cierpietniczy, ironiczny. Czuje sie niedoceniony, wiec czesto zazdrosci.
Mowi tonem zawsze lekko zagniewanym, dotknietym.

No, choc tu Klapouchy, przedstaw sie Elizce.

Arrow Zakladam- ze- chcesz- mnie- poznac- a- nie- ze- Sowa- Przemondrzala- cie- przymusza-
Arrow Do- wczoraj- znalem- tylko- Orzeszkowa-
Arrow Moze- bedzie- nam- milo- ....
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 0:18, 16 Kwi 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


i sie nie dowiedzialam, czy juz siac, czy jeszcze poczekac....
a jak sie nie dowiedzialam to zrobilam kwiatkom akcje
- zmieniamy ziemie
- zmieniamy doniczki
- ziemia zasypiemy dwa pietra na klatce schodowej
na poczatek uzbroilam sie w sile, kasa pod pache, bluza na plecy, bojowki i glany na nogi i lece do kwiaciarni.
w kwiaciarni, pani wlascicielka, kiedy mnie widzi to mila az trzeszczy - no nic dziwnegvo kiedy Seba przy kazdym powrocie ze spaceru zachodzi z tylu kwiaciarenke, bierze miotle z gałązek ( pozdrawiam Fige ) i zamiata przd sklepikiem listki, ziemie, pety i platki bratkow, a pozniej kiedy juz biedak sie namacha, puszcza do mnie "oczko" i chowa kobicie te miotle w przerozne miejsca - sorry za tego Mieszka, co za smokami z Dratewka ganial - ostanio bylo wcisniecie miotly zza kraty na samym froncie Smile. radochy mam z tego po same uszy - tak, wiem okropna jestem.
aaaa i przytargalam do domu 30L ziemi, bo pan bozia film ogladal - bo w TV same katastrofy.
na pierwszy rzut poszedl balkon i pozostalosci po zimie, wysuszone, jednoroczne to co zostalo, podstawa i korzen, pokruszylam, wysypalam jałowa ziemie.
Seba dzielnie pomagal - zasialismy Maciejke niebieska i ustawilismy w pokoju pod parapetem.
zrobilam sobie kawe, wzielam nikotyne, wode do picia, ziemi 2 wory, szczotke, szufelke, nozyczki i popielniczke i poszlam na klatke "palmeX" ratowac.
"palmaX" - nikt nie pamieta skad i w jakich okolicznosciach przyszla kiedy zjawilam sie w tym domu ona juz byla, lubi bardzo ludzi, lubi dzieci, lubi slonce, nie lubi zbyt duzo wody - woda nie moze stac na powierzchni, ta pierwsza strefa musi byc jak dotyk mchu, zima "palamX"spi,glosno pochrapujac. a ze "dotslam" wielka, drewniana doniczke, ze stalowymi uchwytami pomyslalam, ze zrobie jej nowy dom.... i sie zaczelo....
chwycilam za zdrewniala lodyge, gdzie pomiedzy palcami szelescily biale, cieniutkie, jak jedwab miekkie, delikatne łupinki ( cebula przy niej - to twardzielka ) i pociagnelam do gory, najpierw strzelilo mi miedzy lopatkami. otworzylam drzwi
-Seba, chodz, pomozesz, trzymaj za doniczke
Seba dzielnie trzymal, co 5 sekund pytal - czy to juz skonczylam.
udalo sie, "palmaX' uwolniona, przyszla kolej na wygodne osadzenie okazu Laughing na tylku zdrewnialym,
zakonczonym korzeniami kolor wscieklo czerwony Shocked .
usadzilam, Seba mial zadanie trzymac prosto, nie naciskac do srodka i nie zlamac Smile
krecil nia na prawo i lewo, w jednej minucie mialam wszystkie 4 pory roku w przedstawieniu w klatkowym teatrze, szumialo, wialo, trzeslo. co zagladalam do worka z ziemia, to krecilam glowa nad dola biednej "palmyX", ale kwiatuszek okazal sie bardzo towarzyski, wstrzasy bardzo sie podobaly - "zaczela swiecic". nautulalam ja ta ziemia oj nautulalam i przykrylam, delikatnie wbijajac podporke dla staruszki ( znam ja od 6 lat ).
usiadlam na schodach, napilam sie kawy, pomyslalam sobie o Was wszystkich i wzielam sie do roboty dalej, na nastepny ogien poszedl Ziamiokulkas. Musialam doniczke rozcinac, poniewaz bulwy i klacza, tak rozepchaly doniczke, ze az sie powykrzywiala, znowu sie nastekalam.
Z jednego wyszly mi 3, doniczki dopasowane do wielkosci bulw, bo te kwiatuszki lubia jak im ciasno - w kupie razniej, jak to Babcia mowila Smile - ale nie lubia zbyt duzej ilosci wody - sukulent ale nie kaktus.
Dorwalam sie do kaktusa z pioropuszem na czubku, ktore uwalniaja z wierzcholka wyrastajace kolce, kaktus lubi byc traktowany rzeczowo, wiec nie piescilam sie z nim wielce, zlapalam za podstawe - tam kolcy nie posiada, chwycilam, wyciagnelam i wsadzilam w wieksza doniczke - troche teraz chlopak nie zadowolony ale dostosuje sie, dostal jeszcze pare kamykow i piasek.
no i paprotka, ta to chrabianka za piec dwunasta, czupryne przycielam a chyba w grudniu i spala. slonce wylazlo, ustawilam ja w pol cieniu i czekalam i nic, ruda czupryna i nic, ale podlewalam i zraszalam i nic. naradziwszy sie z Jedza, orzeklysmy najpierw ja, ze ja zabilam, pozniej Jedza ze jej Duch zamieszkal w innej doniczce Smile.
wiec wzielam ja za ten rudy czerep, patrze a ona ma piekne, zdrowe, biale korzenie, szybciutko doniczke znalazlam, wsadzilam obrzucilam ziemia i postawilam.
w koncu usiadlam,napilam sie znowu kawy, spojrzalam pod nogi, a tam wszedzie czarno, ziemia sypie sie schodami - zalamalam sie - zobaczylam swoje rece czarne, brudne, za paznokciami zaloba.
no nic, ale za to jakie piekne doniczki mam, a w nich kwiatki.
uslyszalam kroki na klatce schodowej, sasiad idzie z gory, poprzesuwalam doniczki, tylkiem zaslonilam, zeby mi normlanie nie zauroczyl, poszedl dalej narzekajac ze ciezko.
zamiotlam jakos, zapach ziemi do teraz sie utrzymuje, bo bylam odwiedzic "palmeX".
Dracena, tej to jakbytm w oknie postawila to malo slonca, lubi wode, ale nie moze stac w podstawce doniczki, bo korzenie gnija, liscie zraszane codziennie bo dama lubi kapiele "teczowe", pani w kwiaciarni przystrzygla jej koncowki lisci, bo pewnie wiedly, zolkly i brazowialy - teraz pracujemy z dracena, nad odbudowa liscia - oj jak ona lubi jak ja sie chwali i gladzi wzdluz dlugich lisci, a jeszcze bardziej uwielbia jak ja sie na glos zachwala.
Pan bluszcz, po odswiezeniu kwietnika przez pana bozie, zamontowalam kwietnik pod sufitem na wschodniej scianie, w taki sposob, aby pendy mogl puszczac w zachodnia strone, wbilam gwozdki w sciane i przeciagnelam zylke - ale bedzie slizgal sie na niej pomimo swoich malych, zakonczonych drobnymi chwytakami wypustek. musze zmienic jemu pas startowy, moze len?
hiacynt fioletowy, rozowy i bialy Ci to Oficerzy, stoja juz na balkonie usmiechajac sie do nocnych chlodow, a w dzien do pieknego slonca.....



Kocham Was
za_mgla


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez za_mgla dnia Pią 0:22, 16 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 1:21, 16 Kwi 2010  
Grey Owl
Gość








Skaranie bossskie jesli w dodatku uczen nie dosc, ze bardzo pilny, to nie umie wyczytac miedzy wierszami.
Jakis jeszcze malo samodzielny Wink w czytaniu...
(jakby to byl tekst jajcarski, to by wszystko, a nawet wiecej wyczytal z miedzywierszy niecnota)

Nie podalas mi niestety calej listy zakupionych nasion. Wyglada tez, ze jeszcze dokupujesz Wink ... i chyba jutro nie skonczysz...
Ostrzegalam Cie, zebys jak kazdy poczatkujacy przygotowala sie psychicznie na zaplacenie frycowego, gdyz kupisz za duzo na te ilosc powierzchni jaka dysponujesz, a bedziesz miala jeszcze dodatkowe straty w delikatniejszych roslinach, do ktorych nie bedziesz jeszcze miala wyrobionej reki i czuja, a ktore Cie skusza...

A na opakowaniach nasion jest TEZ termin wysiewania. Jest to zazwyczaj zielony paseczek ciagnacy sie przez pare tygodni po okreslonych miesiacach.
Powiedz mi wiec jakie nasiona masz bez opakowan (bo tylko o nasionach grochu i fasoli wspomnialas, a ze fasole juz sama zaczelas moczyc, to zagadka dla mnie bylo tylko czy wiesz JAK moczyc - wiec omowilam), a podam Ci zakres czasowy siewu.

Sama juz wiesz, ze po Trzech Ogrodnikach i Zosce mozna zaczynac siewy. A co najpierw, a co pozniej - to na torebkach, albo od sprzedajacego, bo on wie co kupilas, a ja nie bardzo...

Dalam jeszcze informacje, ze dluzej startujace rosliny mozna siac juz niedlugo PRZED Wszystkimi Zmarzlymi. I ze lepiej zaopatrywac sie w rosliny, ktore nie wymagaja pomieszczen zamknietych przy wschodzeniu.
Ograniczac sie do gatunkow, ktorym wystarcza ochrona muliny.

Co do maciejki, o ktorej dowiedzialam sie przed godzina, to sieje sie ja pare razy co dwa-trzy tygodnie w paru miejscach. Jak jedna ich grupka sie juz wypachni, to zaczyna druga.

Reszte Kochana jutro, bo siadla mi latwosc pisania...

A bedzie to nieomowiony jeszcze temat trudnosci wystepujacy przy sianiu do skrzynek w pomieszczeniach.

PS. Ale paprotke dalas do INNEJ doniczki, tak ?
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 7:38, 16 Kwi 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Alez Jedzo Kochana, ja dbam o Twoj brzuch, zeby Ci nie pękł od smiechu i dlatego bardzo opozniam informacje o zakupionych nasionach Smile no uprowadzil mnie bardzo egzotyczny kraj, ale juz wszystko rozplanowalam.
na balkon pojdzie pachnacy groszek, troszeczke meczennicy blekitnej i tyton ozdobny karlowy - bede skrety sobie robic Smile.
a ze moj balkon to kawalek plyty betonowej wystajacej z podlogi, to:
meczennica zamieszka razem z nami na kawalku sciany, na parapecie w malych doniczkach strzele sobie bawelne i Dynia ozdobna Autumn Wings ( poczekaj kochana zerkne do zmowienia Smile ).
klonik pokojowy i slonecznik doniczkowy - te pojda do chlopcow pokoju.
bielun drzewiasty i to co zostanie do wysiania razem z maciejka podziele sie z sasiadami i wymyslilam sobie, ze zaadoptuje sobie kawalek trawnika przed blokiem, bo jeszcze wyrosly mi dwa zasiane przez wiatr klony - i sa juz spore.
tak zmienilam palmie doniczje z rozmiaru midi na xxxxL.

pozdrawiam i przytulam
za_mgla


fasola - puscila korzenie, wiec musze ( moze juz dzisiaj ) wsadzic je w ziemie

papryka - pendy na 3cm, okno wschodnie, chyba ma za zimno, musze przeniesc ja na zachod w pol cieniu.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 8:34, 16 Kwi 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Co do tyton ozdobny karlowaty
czy pikowalas go?
wyczytalam, ze kiedy wyrosnie i PUSCI juz pierwsze LISCIE trzeba go przepikowac. oddzielic kazdy osobno? - dobrze zrozumialam?
nie lubi gromadnie rosnac?
czy lubi, tylko ze z zastosowaniem "wysianej samotnosci"?

pozdrawiam

Smile

kiedy bedziesz juz miala dosyc uczennicy ogrodniczki, to napisz, a zamilkne.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 10:29, 16 Kwi 2010  
Grey Owl
Gość








Witaj kolejna Na-Wiedzona Ogrodniczko Laughing

Zaczne odpowiedz od konca.
Podobnie meczylam Anie w Plawnej, jak zostalam swiezym konwertyta ogrodowym, wiec wytrzymam duuuzo Razz
A moje narzekactwo jest jedna z dziwniejszych odmian poczucia humoru klapouszego, z ktorym jak wiesz, zapoznala cala rodzine Mama Wera.

Gdy rosline pikuje sie po wzejsciu to dlatego, by dalej juz rosla w bezpiecznych odstepach, zeby sie wzajem roslinkom korzenie nie plataly i mialy wokol siebie w ziemi i w powietrzu przestrzen do rozrostu na boki.
Jesli pikujesz w skrzynce, to w odstepie choc 10 cm, i jesli masz pare rzadkow, to w co drugim rzadku wsadzasz roslinki o tak :
+ . + . + . +
. + . + . +
+ . + . + . +

Tak sie wygrywa wieksza przestrzen.
Jak nie w skrzynce, to najlepiej po jednej roslince w doniczke o fi choc 10cm. Wtedy bardzo latwo przenosic do miejsca stalego, bo roslina idzie z cala bryla i nie odchorowuje przenosin.

Groszek pachnacy moze Ci nie wyjsc, nawet jesli dasz do skrzynek (a wyglada, ze masz tylko roznej wielkosci doniczki i donice).
Bardzo sie rozkrzacza, liczne boczne galazki ma lamliwe, dlatego lubi stabilne rozgalezione podpory, a nie sznurki, potrzebuje wiekszej ilosci ziemi i przestrzeni.
Jesli nie planujesz dac go do glebszej skrzynki, to lepiej od razu zrob kepke przed domem. Moze widzialas, ze w ogrodkach przydomowych czesto puszczony jest po plocie drucianym z oczkami.
Moze to byc tez kratownica z cienkich listew w ksztalcie wydluzonego prostokata. Groszek nie przekracza w zasadzie 2m. I 1,5m kratownica wystarcza, najwyzej potem groszek ladnie troche zwisa...

Papryke trzymaj tylko w domu na razie, bo na dworze wytrzymuje dopiero od drugiej polowy maja. Papryka nie jest najlatwiejsza roslina w uprawie...

A doniczke to zmienilas tylko palmie ? Bo pytalam o paprotke, ktorej Duch poszedl do innej doniczki Cool

Slonecznika pokojowego nie znam.

A gdzie pojdzie fasola ? I czy to ta Brunhilda, co kwitnie, wypuszcza nowe liscie i produkuje fioletowe dlugie straki do jesieni ?
Bo fasola ozdobna kwitnie krocej... A od sierpnia zaczynaja sie tez juz podsuszac starsze liscie...

Dzdzownicowy nawoz doradzalam tez i dlatego, bo nie tylko naturalny, ale Poczatkujacy nie jest w stanie go przedawkowac Wink .

Rosliny o bardzo malych nasionach, ciezko wschodza w domowych "szklarenkach". Ziemia ma maly przewiew powierzchniowy (nie ma wiaterku), latwo o zbytnie podlewanie i wtedy wschodzace siewki zaczynaja ginac, gdyz lapia chorobe grzybowa zwana zgorzel siewkowa.
Przy tak delikatnych siewkach specjalisci radza ziemie przeznaczona do rozsiewu wypiec najpierw na blasze w piekarniku, by wybic wszystkie przetrwalniki plesni/grzybow. Ginie tez i wszystko inne, ale siewki przezywaja ten najtrudniejszy dla nich okres wschodzenia w nienaturalnych warunkach.

Czy masz juz Mgielko ochote jesc ziemie ?
Jesli nie, to jakos to wspolnie przetrzymamy Laughing Laughing


Ostatnio zmieniony przez Grey Owl dnia Pią 10:32, 16 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pią 10:45, 16 Kwi 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Jedzo,
doniczki wymienilam wszystkie, palmaX zapomnialam dodac ze ma taka palmowa, duza drewniana, polazilam troche po necie i nie znalazlam swojego okazu wiec palmaX zamienia sie u mnie w figowca, jezeli nie znajde do jutra to wrzuce zdj. i kurczaki obawiam sie, ze ja za gleboko wsadzilam - ziemie ma powyzej podstawy i zakrywa troche "pien".
Groszek, a to dzikus jaki no, ale spoko okolo 20m od klatki schodowej mam parking strzezony otoczony siatka, wiecv juz miejsce na groszek mam i juz widze siebie, kiedy bede pikowac przez okno na tych ktorzy beda mi sie krecic przy groszku Smile
Papryka, bralam poprawke na to, ze pomimo jej ladnosci, trudna bedzie, wiec z 6 nasion wyrosly 4.
Paprotka, dostala tez nowa doniczke, troszeczke mniejsza, zeby miala "przytulniej"
spoko jeszcze nie gryze ziemi.

dzieki serdeczne


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 7:23, 18 Kwi 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


Jolu!!!
Poratuj mojego Grudnika.

Nawet nie mialam zamiaru wchodzic do "mojej" kwiaciarenki, ale przechodzac zobaczylam Go.
stala bida w doniczce i kupilam za 8 zeta.
ile kosztowal tak wyglada.
z jednej strony na dole ma dwa zwiedle liscie, siedzi w normalnej glebie, doniczka to taka mala brazowa do sadzonek - tak sobie mysle, ze do tego one sluza.
mamy juz kwiecien, powinnam podlewac go i zasilac do lipca, (ale gleba kiedy ja dotykam, to odnosze wrazenie, ze zostal przelany i dzieja sie w niej dziwne rzeczy - nie pasuje mi) - pozniej go wyciszyc - i zaczac znowu podlewac od pazdziernika. uwazac na pąki kwiatowe, nie krecic nim itd.
Wiem, jeszcze tyle, ze nie lubi ostrego swiatla, wiec wcisnelam go w regal, tam ma widno i cieplo.
- czy moge zmienic jemu doniczke i ta stara glebe? - teraz - na piasek, wymieszany z ziemia?

pozdrawiam
i przepraszam, ze tak najaralam sie na hodowle kwiatow ( nasionka jeszcze nie doszly, maja 4 dni jeszcze Smile).

ps. kiedy tylko naladuja mi sie akumulatorki to zrobie zdj mojego pokojowego ogrodka Smile

buziole


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 7:26, 18 Kwi 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


a i zapomnialam

cos wyrasta z paprotki, ale za niebo blekitne, nie przypomina mi zawijasa paprotki ( dobrze, tez zrobie zdjecie ).

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 11:17, 18 Kwi 2010  
Korna




Dołączył: 12 Kwi 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


Tak między wierszami.
W lutym dostałam dwie sadzonki lawendy, posadziłam do doniczki.
Zadowolona kupiłam w hipermarkecie sadzonkę bazylii i szałwi (po jednej).
Ucięłam zeschnięte gałązki lawendy----->> po miesiąca się odbiły (a to byl marzec!) i nadal rosną.
Bazylia się przelała Sad
Ucięłam trochę gałazki szałwi bo była "rozwichrzona". Teraz dopiero zaczynają z niej wyłazić male, zielone ,listki.
Niedlugo muszę się wybrać po sadzonki ziół na giełdę.
Uwielbiam zioła Very Happy
P.S Tak wiem, czarownica ze mnie ;p Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Korna dnia Nie 11:18, 18 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> Agnihotra, Zioła lecznicze, Diety roślinne. Czego uczą nas zwierzęta? Nasze ogrody, przepisy z naszych kuchni. -> Nasze ogrody Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 2 z 7  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin