za_mgla
Mistrz Zmian
Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 5000
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 28 razy
Płeć: Kobieta
|
|
A jak to wygląda w praktyce?
Spotykam wielu ludzi co dziennie, trzeba to lubić naprawdę, wtedy nie wyczerpuje.
Więc Ci ludzie, nie wiedzą czym sie zajmuję i w jaki sposób podchodzę do Nich i w jaki sposób Ich słucham. Jednym słowem robię mimochodem za "psychologa ulicznego" tak to pięknie kiedyś ktoś nazwał.
Ci Wszyscy napotkani otwierają się, a mi dzięki temu szybciej dzień zlatuje, czuję, że im lżej, no i kiedyś usłyszałam takie historie:
szkoła podstawowa, integracja z osobami nie w pełni sprawnymi, dzieci otwarte, pomocne, ale co dzieje sie w Ich domach?
w przedszkolach i szkołach lata takie stwierdzenie, ze dzieci są kochane, tylko rodzice popierdoleni - specjalnie nie ocenzurowałam tego słowa, bo nie ma co odcinać emocji od słów, esencja musi być w tej historii.
Dziewczynka, juz teraz prawie 15 letnia panna, rozczepienie kregoslupa - wózek. chodzi do szkoły gdzie nie ma podjazdów, windy, schody, schody i tylko schody. Mama piękna kobieta, za młodu adoratorzy non stop kolor, tatus dziewczynki kiedy dowiedział się, że dziecko będzie jeździlo na wózku - uleciał w powietrze niczym gaz w chwili przedporodowej.
I sprawa wygląda w ten sposób, dzieci z klasy czekają na pannice, i fruuu łapią za wózek i noszą po schodach, mają przy tym dużo śmiechu, ponieważ robią zakłady - komu wypadnie, na tego bęc. I jakoś dają radę! spotykają się z nią w grodziskich klubach, na osiedlu i jest to szczere.
I jakoś tak wyszło, że będąc u fryzjera, spotykam mame pewnego chłopca z klasy tej dziewczynki i słyszę opowieść skierowaną do Pani tnącej włosy
- powinni inna szkołe wybudować, a nie, niedość, że dźwiga swój plecak to musi tachac ja po tych schodach....
no, tylko podejsc i przez łeb przywalić.
a teraz nastepna historia,
moze mniej dzwigajaca, ale tez ciezka:
ociemniała dziewczyna w liceum, rodzice kupili maszyne do pisania, aby tak mogla robic notatki na lekcji. cala klasa była obok przez 4 lata nauki. matura i koniec szkoły. pytam się, i jakie wspomnienia masz z tego faktu:
- a daj spokój, nie mogłam się skupić bo ta maszyna tak hałasowała, tylko stuk i puk, stuk i puk. byl taki jeden, co jej pomagal, to smielismy się, ze zostal uwiązany.
- skad takie podejscie? pytam i mi doslownie w garsci rosnie
- powinni wybudowac.....
Jednym slowem moi Drodzy,
nasze dzieci o wiele bardziej sa porozwijane duchowo i tolerancyjnie, niz my wszyscy rodzice razem wzieci do jednej kupy.
bo to co komentujemy w domu, wychodzi pozniej na zewnatrz.
Zaluje, ze kiedy chodzilam do szkoly podstawowej, to takie dzieciaki w moim miescie dla nas nie istanily, nie widzielismy tego, ten fakt nas nie dotyczyl. A kiedy juz spotykalismy po drodze, to kazdy z nas odwracal glowe, bo tak w domu slyszelismy - nie patrz sie!
a dlaczego mam nie patrzeć?
nie otrzymywalismy odpowiedzi na te pytania.
Sebo wrocil ze szkoly - jakos ostatnio i mowi - mam nowego kolege w klasie. - tak? to super! - jąka sie i zacina - no i ? - duzo smiechu, pani przewala oczami czekajac na odpowiedz -wiesz co Sebo, nie smiej sie, rozmawiaj z nim, a kiedy bedziesz sluchal to nie koncz za niego odpwiedzi, niech ci sie nie spieszy. po jakims czasie, Adas stoi w drzwiach mojego domu, Seba usmiechniety.
- z czego tak sie cieszyles jak byl Adas?
- no mam kumpla i sie nie jąka, znaczy jąka sie, ale ja juz tego nie słyszę!!!!!
zatkało mnie.
to chyba tyle, z tej naszej tolerancji, ktorej uczmy sie od dzieci, taki nowy system
|
|