www.polana.fora.pl

J a tez spadam ,dobranoc [link widoczny dla zalogowanych]

Ale łagodnie, oki Wink

Spij słodko Pocieszanie

W zasadzie niezwykle rzadko śnią mi się znane mi czy ogólnie osoby, które odeszły. Stąd myślę, że dzisiejszy sen coś przekazuje. Śnił mi się Czesław Niemen, było tak, że znał moich rodziców dlatego przyszedł do mojego mieszkania, ale coś miał do załatwienia, jakąś sprawę do kogoś innego z mojej rodziny, któregoś wujka, ale nie wiem którego.
Potem było i niebo i woda. Jakby nad wodą nauka latania i najpierw instruktor wymyślił, lot brz trzymanki, na dwuosobowej ławeczce, ale jakoś zamontowanej na zewnątrz samolotu, żadnych pasów bezpieczeństwa tylko uchwyt z przodu, właściwie zaraz po starcie wylądowalismy, później znów we dwie osoby trzeba było się rozpedzić i że wtedy to coś latającego ( kompletnie nie wiem co to było) wzbije się w powietrze. No i ruszyłyśmy, dziewczyna ze mną szybciej, ale zatrzymała się jakby przed końcem tego rozbiegu, który jednocześnie był nabrzeżem, żeby coś przywiązać czy rozwiązać, gdy ona tak na chwilkę wyhamowała, doszłam do wniosku, że to absolutnie niemożliwe, by unieść się po wyhamowaniu i się zatrzymałam, ona wpadła do wody, ale ja chyba też, z tym że woda ciepła, czysta i fajnie sie w niej płynęło. Było mi głupio, że zepsułam lot, ale inni ludzie, których jak zwykle było dużo pochwalili mnie, że tak w czambuł nie słucham, tylko chcę zrozumieć najpierw mechanizmy. Potem byłam na dużym statku u znajomych, były ich dorosłe dzieci ze swoimi maluszkami, malutka dziewczynka do mnie szła. Później drugi raz byłam na tym statku, byli już sami i chyba im próbowałam coś poradzić na kryzys, że można zarabiać na tym statku.
Pomiędzy tym snami był jeszcze jeden, z byłą przyjaciółką w roli głównej, ale nie pamiętam go, poza przyciemnioną aurą, wszędzie był półmrok, co jest rzadkością w moich snach, to jej mieszkanie takie ciemne i chyba coś tam było z duszami, ktoś do niej wydzwanial, jakiś młody człowiek, chyba łączył ich seks. Nie wiem, co ja tam robiłam, bo nasza przyjaźń rozsypała się boleśnie, bo zbyt "ciemno" i "niskowibracyjnie" zaczęła żyć, co nawet bym zniosła, ale ona nie zniosła, że jestem zbyt "idealna" - ja! idealna! może wtedy byłam trochę lepsza.

Ktoś może wiedzieć, co to wszystko znaczy?

Nikt mi nie chce Cześka wytłumaczyć, buuu Sad

Szybowalas sobie przypuszczam we snie. Tak jak Ci sie zmienialy wibracje (plywaly), to i zmienialy przestrzenie...
Nasz wewnetrzny interpretator stara sie dopasowywac widziane wtedy obrazy do jakiegos znanego z banku danych.
Ktos tam podobny mogl byc do Czeska, a zwiazany z identem Twego wujka, wiec wyinterpretowala Ci sie sprawa do zalatwienia.
U Ciebie trudniej rozsadzic :
- czy odbywalas nauke astralnego latania, a wiec najpierw pozbywania sie ziemskiego przyzwyczajenia, ze koniecznie trzeba spasc i robnac w ziemie (dla ulatwienia pozbycia sie tego wrazenia pierwsze nauki odbywaja sie nad obrazem wody, bo w wode latwiej nam ryzykowac upadek), jak sie straci oparcie, a potem za swa badawcza nature zostalas pochwalona,
- czy byla to swobodna reminiscencja wzieta z realu, bo planujesz kurs pilotazu.
Potem wyglada na to, ze wibracje Ci sie obnizyly i pojawily sie reminiscencje umyslu tasujacego zdarzenia z realu. Bylo prawne doradztwo, a potem b.przyjaciolka, ktora wlasnie niedawno wspominalas.

Dzięki Sówko kochana, żeś się zlitowała. Fakt też nie weim jak to u mnie z lataniem, w końcu ciągle mi to siedzi w głowie, od wtorku szczególnie mocno.

Nie zlitowalam, tylko nalozylam lepsze okulary Cool

aaaaa, kapuję