Ewa Fortuna
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 1583
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
Płeć: Kobieta
|
|
Wkleję tu fragmenty postów z archiwum,moze komus sie przyda to co napisałam i to znalazłam w internecie.
Jak otrząsnąć się po śmierci partnera?
[link widoczny dla zalogowanych]
Jak żyć po śmierci ukochanej osoby?
[link widoczny dla zalogowanych]
Żałoba po śmierci samobójczej
[link widoczny dla zalogowanych]
Samobójstwo partnera.
Wandziu,nie rób sobie wyrzutów i nie myśl o tym,ze mogłaś Jędrka uratować.Gdy byś miała go ocalić,pomóc mu,to tak by sie stało. Widocznie Jędruś uznał że juz na niego przyszedł czas.
Gdy ktos ma żyć,to wszytko potoczy sie tak,że będzie żył i wyjdzie z każdej opresji.
W naszej religii samobójstwo to grzech. Człowiek nie powinien sam sobie życia odbierać,a może to bzdura? Może samobójstwo jest takim samym wyborem jak śmierć przez utopienie,śmierć w wypadku,śmierć przez zastrzelenie....?
Fanatycy religijni w imie Boga wysadzaja sie w powietrze i umieraja w wielkiej chwale.
Może Jędruś zanim przyszedł na ziemię,postanowił sobie,że tylko tyle bedzie żył,że SAM zdecyduje kiedy chce odejść Ciebie pozostawił w bólu,cierpieniu,bo Ty schodząc na ziemie potrzebowałaś przeżyć takie doswiadczenie,potrzebne jest Ci to do Twojego duchowego dalszego rozwoju.
Moze Mgiełka dowie sie jeszcze czegoś? Czasem jest tak,że po nawiązaniu częściowego kontaktu jest parę dni spokoju,a potem nagle do osoby kontaktujacej sie docierają jakies uporczywe myśli,jakis powtarzający sie obraz i jest to znak,że zmarły dalej chce nawiazać kontakt.
Bądz cierpliwa,może jeszcze ktoś nawiaże z Jędrkim kontakt. Moze komuś innemu on da jakiś znak?
Trzymaj sie dzielnie.
Zmarli i sny
Zosiasamosia zmarli przychodza do nas w snach,bo w inny sposób nie mogą. Nam żyjacym wydaje sie,że zmarli nam się TYLKO sną ale to nie prawda,oni nas odwiedziaja w trakcie snu,przytulaja i to jest PRAWDZIWE przytulanie,oni z nami rozmawiaja i to tez sie dzieje na prawde.Gdy śpimy nasza dusz opuszcza ciało i spotyka sie z innymi duszami.
Nie wiem tylko czemu czasem jest tak,ze zmarły nam sie śni bardzo często,a czasem wcale. Moja babcia przyśniła mi sie pierwszy raz po 29 latach od swojej smierci i sniła mi sie trzy razy.
Pomaga wyobrażenie,że zmarły wyjechał
Czarna wiem,że to musi byc dla ciebie straszne cierpienie Sad Nie powiem,że Cie rozumie,bo nie straciłam nikogo bliskiego,ale sama myśl utraty męża czy dziecka juz mnie poraża!
Robert jest przy Tobie,jest szczęśliwy i chce uczestniczyc w Waszym dniu codziennym.
Nie oznacza to,że gdy jest tu na Ziemi,to nie jest tam w Niebie. zmarli moga byc wszędzie.
Bardzo często zmarli zostaja potem naszymi opiekunami,przewodnikami i moze Robert tez tak zrobił. Moze nie pozostanie na zawsze,moze za pare miesiecy odejdzie,tego nie wiem,wiec ciesz sie jego obecnością,rozmawiaj z nim tak jak by był,bo jest. Smile
Ja nie wiedziałam,ze prowadziliście takie codzienne rozmowy,a jednak miały miejsce i widocznie Robertowi tego brakuje.
Kiedys oglądałam program w TV o smierci,o stracie kogos bliskiego.
Pewna kobieta straciła męża iiles lat temu i przez te wszystkie lata wmawiała sobie ,że on jest za granicą,ze wyjechał.
Psycholog jej powiedziała,ze zle robi,ze zyje złudzeniami i nigdy nie rozpocznie normalnego zycia.
Kobieta jednak sie upierała,ze ona chce tak dalej mysleć,że chce dlaej tak zyć,bo jest jej łatwiej.
Ja bym zrobiła tak samo. Wolała bym sobie wmawiać,że mąż wyjechał,niz rozpaczac codziennie,że go nie ma bo zmarł.
Za jakis czas ból sie zmniejszy i moze ta kobieta zmieni swoje myslenie,pogodzi sie ze stratą,ale teraz woli myslec że on zyje bo w tedy nie czuje tego rozdzierajacego bólu w piersiach.
Wiem,ze chciała byś sie do Roberta,przytulić,dotknąc go [on to robi
Smile ] ale jest to nie mozliwe. Może jednak łatwiej będzie ci sie zyło z myslą,że on jest obok,ZE JEST,a ty go tylko nie widzisz.
Staraj sie robic wszystko tak jak dawniej,tak jak by był,a może kiedys gdy bedziesz juz na tyle silna,zeby go pożegnać.
Czarna rób tak,żeby Tobie było łatwiej. Nie oglądaj sie na ludzi,nie zastanawiaj jak bedziesz oceniana czy nie uznaja Cie za wariatkę,że rozmawiasz z Robertem. Nie musisz nikomu o tym mówic ,a swoje rób.
Trzymaj sie. kiedys znów zaświeci dla ciebie słońce.
Żałoba – z otchłani ku nowemu życiu
[link widoczny dla zalogowanych]
Śmierć, żałoba i życie
[link widoczny dla zalogowanych]
[b]
|
|