www.polana.fora.pl

Dzień dobry (takie polskie aloha)

zauważcie jaką reakcje powodują dwa słowa SIEDZIBA RODOWA,
czy choćby wzmianka o grabieży polskiej ziemi tu na stronie <polana>

polecam wnikliwej uwadze i ANALIZIE WSZYSTKIE
wpisy zamkniętego właśnie przez cenzurę:
wątku
144 siedziby rodowe a może i więcej ...

i jeszcze tak dla wyjaśnienia:

"Podstawowa forma komunikacji jaką jest umysł, odbywa się na długości fali o bardzo wysokim tempie wibracji względem poziomu ziemskiego.
(...)
W atmosferze Ziemi, myśl promieniuje z ludzkiego umysłu w pewnym tempie wibracji. Myśli są energią i kiedy tylko zaistnieją, natychmiast rozpraszają się w atmosferze. Myśli są potężne i rozchodzą się z niezmiernie wielką częstotliwością. Są one nieograniczone w swoich możliwościach podróżowania i przenikania i mogą oddziaływać na poziom Ziemi na wiele różnych sposobów.
(...)
ROMC: Ludzie są nauczeni, co mają myśleć, zamiast - jak myśleć. Zasadniczo, w fizycznym wszechświecie nie ma ograniczeń. Umysł, który został nauczony myśleć, został nauczony wierzyć w systemy z ograniczeniami. Dlatego istnieją ograniczenia. Taka jest potęga ludzkiego umysłu. Staje się on tym, czym myśli, że jest. Oto dlaczego jest tak ważne, by reedukować rodzaj ludzki w stronę pełnych możliwości jego systemu komunikacji.
RAM: Czym jest pełny potencjał ludzkiego umysłu?
ROMC: Ludzie, którzy są nauczeni, jak myśleć, odkryliby, że ludzki umysł jest zdolny podróżować do głębin każdego rodzaju wszechświata i może mieć dostęp do wszelkiej wiedzy jaka istnieje"

powyższe cytaty pochodzą z 59 i 60 strony książki pt.: Kosmiczne Podróże moje doświadczenia poza ciałem z Robertem Monroe
autorka Rosalind A. McKnight
każdy kto jeszcze nie posiada swojego egzemplarza powinien poważnie zastanowić się nad jego zdobyciem

pozdrawiam
zbyszek

Zbyszku, przestań się wreszcie kręcić jak pies wokół własnego ogona.
O Monroe, Moenie i McKnight wiedzieliśmy wcześniej, zanim zawitałeś na te strony i już Ci o tym pisałam. Tak więc przestań wyważać otwarte drzwi jeszcze twierdząc, że ci ich nie pozwalają otwierać. To chore.
Wymyślasz sobie wiatraki jak don Kichote i z nimi walczysz.

Co do siedzib rodowych, to co najmniej czworo z nas takie już ma, a paru innych dąży do tego. I przyjmij to wreszcie do wiadomości, bo gdybyś czytał nasze posty, to byś o tym wiedział, że wielu z nas czuło tego bluesa zanim ty nam go zwiastowałeś.

Nie ty jeden wiesz to co wiesz, a jakoś tak wyszło, że wolimy się tego dowiadywać od innych, a nie od ciebie - i mamy do tego prawo, bo obraźliwe MOLESTOWANIE drugich też jest nadużywaniem władzy. Przeistoczyłeś się już niestety w trolla.

Osobiście wnioskuję, by zablokować ci dostęp do Polany.

Popieram i jestem za. Mania wyższości ZBW jest nie do zniesienia. Żegnaj (takie Hawajskie aloha).

oj tam oj tam, niech sobie pisze, az tyle nie pisze zeby ten kto chce nie mogl jego postów ominąć.....mnie tez wkurza kiedy Mirek pisze o moim bałwochwalstwie i co mam zrobic? moge nie czytac.....bez przesady z tym banowaniem
tak naprawde należałoby kazdego zabanować bo podobno żaden człowiek nie jest do konca normalny...

Dzięki za cenną informację, co Cię wkurza. Smile

Paul, my nic nie musimy. Jako niższa rasa niż ZBW to wg niego musimy go zrozumieć, on nas nie musi zrozumieć, bo to my go mamy słuchać jako mesjasza narastającego świat zewnętrzny.
Mnie to nie odpowiada. Jest to moje zdanie i być może ktoś chce być Zbyszka poddanym.

[quote="Paul 023"Jeżeli dalsze rozmowy i prośby, a także jest brak
poprawy po kolejnych pouczeniach wówczas można
dać tego w końcu Bana... [/quote]

Oczywiście, jak zwykle dostosuję się do woli większości, nigdy jednosobowo nie banowałam Smile

Ale z zastrzeżeniem, że kolejne prośby, rozmowy i pouczenia są bez sensu, to tylko bicie piany na wodzie, bo ZBW jest wodoodporny. Było już tego X, i były dwa upomnienia. Drugie (gdzie w poście wypowiedzi będące jego podstawą zostały zacytowane) także za to, że Zbyszek stosuje i doradza tak jak Włodek (podkreślam) ENERGETYCZNE ODDZIAŁYWANIE NA OSOBY TRZECIE, BEZ ICH WIEDZY I ZGODY ! A to na Polanie uważamy za niedopuszczalne.

Dlatego jak sugeruje też Szeptu, a ja już proponowałam - najlepiej w ogóle nie udzielać się w wątkach ZBW, bo każde udzielanie się w nich, to karmienie jego ego.

Zobaczymy jaką decyzję wspólnie razem podejmiemy w sprawie Zbyszka.
Lepiej nie podejmujmy pochopnie takich decyzji bo Zbyszek może jednak
w swoim czasie poprawić się na co trzeba mu dać trochę czasu. Smile

Każdy z nas popełnia błędy na których się samemu uczymy.

Już napisałam Paulu, że jak zwykle dostosuję się do woli większości.
Teraz chodzi jeszcze o coś innego.
Nie tylko czekać na ewentualną zmianę Zbyszka, ale samym nam się zmienić od zaraz i przestać karmić rozrośnięte ego naszymi reakcjami na jego posty.
Na to nie trzeba czekać, to może stać się od teraz zaraz Smile

Bo nie od dziś dajemy się wciągać w trollujące sytuacje Sad

16 stycznia 2013r (wbiłem do komputera , lecz dopiero dzisiaj 2013-01-28 zdecydowałem się na umieszczenie w internecie)

Dzień dobry (takie polskie aloha)

Przytoczę kolejne bardzo pouczające cytaty z książki:
ENERGIA PIRAMID
Staroegipskie źródło młodości
Eksperymenty i ćwiczenia
autor: Manfred Dimde
wydawnictwo ASTRUM

(str.27)
„W wykształceniu pobieranym w świątyniach główną rolę odgrywały reliefy i rzeźby, jak również hieroglify służące tu nie jako pismo, lecz rodzaj kodu rozpoznawczego. W egipskich szkołach świątynnych starano się bowiem – jeśli to było tylko możliwe – unikać formy pisemnej podczas kształcenia umysłu.
Nasuwa się jednak pytanie: dlaczego duchowa elita tej wysokiej kultury, trwającej przynajmniej 3500 lat, postanowiła nie zostawić po sobie żadnych obszerniejszych dzieł? Odpowiedź przekonuje także i nas, współcześnie żyjących: uważano bowiem, że słowo pisane wywołuje nieporozumienia i zbyt łatwo można nim manipulować. Za słusznością decyzji o pozostawianiu przekazów w formie rysunków, a nie pisma, przemawia następujący fakt: kiedy przed czterema tysiącami lat, czyli około 2000 r. p.n.e., zrezygnowano z tej formy, rozpoczął się schyłek egipskiej cywilizacji. Istotnym powodem kulturowego rozpadu były wewnętrzne spory wokół interpretacji przekazanych tekstów i przyporządkowania władzy bogom, a więc kwestia bezpośrednio dotycząca władzy oraz wpływów wysokich kapłanów i duchowieństwa.

(str.35)
Pitagorejczycy istotnie są interesującymi świadkami staroegipskiej medycyny. Pitagoras leczył muzyką, słowami, milczeniem i innymi, nie znanymi nam metodami. Po jego śmierci pozostało we Włoszech bractwo, tzw. Związek Pitagorejski.
Nawiasem mówiąc pitagorejczycy założyli stolicę, którą nazwali Rzym. Stworzyli własny język posiadający matematyczne podstawy. Kiedy rozpoczęły się we Włoszech – a jakże by inaczej – ich prześladowania, schronili się w Toskanii, gdzie wmieszali się między plemię Etrusków i nadal żyli i działali, tyle że w ukryciu. Jeśli więc ktoś w renesansie mówił o starożytnych Rzymianach, to miał na myśli Pitagorasa, a nie jakiegoś potomka Rzymian, jak August czy Cezar.
W 429 r. p.n.e. dziewięćdziesiąt lat po śmierci Pitagorasa, urodził się Platon, który zdradził tajemnicę tzw. nieśmiertelności duszy. Do tej pory greccy studenci w Egipcie trzymali się egipskich reguł, wedle których nie można było spisywać żadnych tajemnic.

(str.37)
Wiadomo, że Pitagoras kazał córce spalić bezpośrednio po jego śmierci wszystkie notatki i rysunki. Tak poważnie bowiem podchodził do problemu błędnego rozumienia i jego zgubnych skutków. Potomność natomiast zadaje sobie pytanie o zachowanie się Arystotelesa. Czy wyrządził jakieś szkody, zdradzając aż tyle? Nie sądzę, gdyż wiedza, którą dysponował, pochodziła sprzed kilku wieków i z winy swobodnych przekazów ustnych wiele szczegółów było tak niedokładnych, że jedynie naprawdę wtajemniczeni mogliby coś z nią począć.
Wszyscy, którzy jako greccy studenci w Egipcie byli uczeni przez tamtejszych kapłanów fizyki, chemii, medycyny, matematyki i astronomii, dotrzymywali ślubów i nie spisywali swoich przekonań. Arystoteles był więc pierwszym, który zaczął interpretować przywiezione mądrości i aluzje.
(…)
W Grecji za czasów Arystotelesa istniał zwyczaj, aby w przypadkach, których nie potrafi się wyjaśnić lub nie rozumie, powoływać się na autorytet argumentując:
„Tak powiedział, więc tak jest”. Prowadziło to nieuchronnie do pomyłek, gdyż każda ustna bądź pisemna wypowiedź jest wieloznaczna, dlatego też może zostać źle zrozumiana.

(str.89)
„Pitagoras, misjonarz Europy

Po żadnym z greckich filozofów i matematyków nie pozostało nam tyle, co po Pitagorasie.
(…)
Urodzony w VI w. p.n.e., spędził pierwsze lata swojego życia , wedle przekazów, na greckiej wyspie Samos. Jako osiemnastolatek uciekł nocą z przyjacielem i przyłączył się do kręgu Anaksymandra i Talesa.

Obaj mistrzowie zwrócili uwagę na młodego Pitagorasa z powodu jego duchowych talentów. Istnieje pisemny dowód na to, że Tales – po udzieleniu Pitagorasowi swego rodzaju wprowadzenia w egipską naukę – posłał go do Egiptu, i to do kapłanów w Memfis i Heliopolis (Diospolis). Tym samym nie można odrzucić wcześniej postawionej hipotezy, iż Tales był zobowiązany przez egipskich kapłanów do wysyłania do Egiptu utalentowanych Greków w celu kształcenia ich na kapłanów.
„...jeśli poszedłbyś za radą Talesa i udałbyś się do Egiptu, aby pobierać nauki u kapłanów, stałbyś się najbardziej boskim i najmądrzejszym, stanąłbyś ponad wszystkimi ludźmi...” - w taki sposób mógł motywować Pitagorasa Tales. Najwyraźniej egipscy kapłani byli gotowi do przekazania swojej wiedzy ludziom z zewnątrz, obcym narodom.
(str.90)
Kolejne 22 lata Pitagoras spędził nad Nilem, przeważnie w Heliopolis, niedaleko wielkich piramid w Gizie i Sais. Jak już wiemy, 22 lata dokładnie odpowiadają okresowi czasu, jaki był konieczny do zdobycia rozległego wykształcenia kapłańskiego.
Dalsze przekazy informują, że Pitagoras „przebywał w najświętszych pomieszczeniach, pobierając lekcje astrologii i geometrii i został wtajemniczony we wszystkie boskie tajemnice”.
(str.92)
„Związek Pitagorejski

Pitagoras utworzył ze swoich zwolenników organizację w rodzaju bractwa. Można z tego wnioskować, że coś podobnego musiał widzieć w Egipcie lub Syrii.

Krótko po śmierci mistrza w Związku dokonał się rozłam - (…) i powstały dwie frakcje. Pierwsza, nazywana „akuzmatykami”, próbowała dotrzeć do poznania za pomocą słów, jakich nauczał Pitagoras („akuzmat” to symboliczna sentencja o mistycznie zaszyfrowanym sensie). Zwolennicy tego obrzędu coraz bardziej dochodzili do głosu, tak że druga frakcja, nazywana „matematykami”, w ciągu ostatnich dwóch tysięcy lat mogła niemal wyłącznie działać w podziemiu. Ponieważ zjawisko to wydaje się być powtarzającą się w kulturze prawidłowością, wskazane jest krótkie przyjrzenie się mu.
Pitagorejscy matematycy (od „mathesis”, określonej postawy ducha i duszy) akceptowali wyłącznie to, co dało się udowodnić, czuli się uprawnieni do dalszych badań i rozgłaszali, że reprezentują właściwą naukę.(...)
Od dawna jednak religiom świata ton nadawali akuzmatycy. Wszyscy powoływali się na słowo przekazane im przez bogów, świętych lub proroków.
(…)
W czasach, w których można przeprowadzać badania, akuzmatycy tracą na wiarygodności, a w następstwie – na władzy. Próbują więc w miarę możliwości stłumić ducha wolnego myślenia, aby nie nadeszła żadna nowa era poznania.
(str.94)
My jednak nie powinniśmy stawać po niczyjej stronie. Znacznie ciekawsze jest pytanie: dlaczego w przeszłości wydawało się, że matematycy przez długi czas dysponowali słabszymi argumentami? Z prostego powodu: rozpoznania, do których doszli drogą matematyki, logicznego myślenia oraz dedukcji, nie mogły być zrozumiałe lub przynajmniej widoczne w przyrodzie. Były więc praktycznie nie do udowodnienia i akuzmatycy wyszli na prowadzenie, bo nie potrzebowali przeprowadzenia dowodu. Mogli powoływać się na dogmaty.
Podstawową ideą Pitagorasa wydaje się być jednak połączenie obu kierunków, pobudzających się wzajemnie do myślenia. Wiarą mogło by być dla niego wspomnienie tego, co było, wiedzą zaś – ponowne odkrycie jego podłoża.
(…)
Nasze czasy nie akceptują już żadnych dogmatów, ale hołdują obrazowi świata, który jako prawdziwe uznaje jedynie to, co można zobaczy, zważyć, dotknąć i spróbować. Od równowagi pomiędzy rozwojem wiedzy o prawach przyrody a wiarą w tradycje jesteśmy dalecy tak samo, jak przedtem.
Wystarczająco dużo głosów domaga się pojednania między naukami przyrodniczymi a humanistycznymi. Jak jednak pojednanie miałoby się ono dokonać, w jaki sposób uświadomić sobie wspólne korzenie wszechwiedzy – tego do dziś nie wie nikt. Recepta na to pojednanie tkwi być może w przekazach Pitagorasa, którego naukę o wszechwiedzy głosi się publicznie.”

pozdrawiam
zbyszek

Dzień dobry (takie polskie aloha)

Przypomnę jeden z licznych wpisów jakie umieściłem w internecie – i proponuję na spokojnie bez emocji o zastanowienie się co zawiera i co z tego może wyniknąć.

Ale wcześniej krótkie wyjaśnienie:
mianowicie w miarę jak zwiększał się czas mojego uczestnictwa w użytkowaniu internetu i nabieraniu w tym wprawy - zauważyłem coś niepokojącego, co początkowo wywoływało u mnie najpierw zdziwienie, następnie inne odczucia.

W miarę czasu jaki poświęciłem na przygotowanie i upublicznianiu swoich wpisów oraz analizy działań w internecie innych – oczywistym stało się zauważenie iż internet jest kontrolowany i sterowany przez siły których cele i plany (w skrócie: utrzymanie niewolnictwa i ciemnoty na Ziemi) są sprzeczne z duchem rozwoju.
Ponieważ jestem raczej dociekliwy i umiem połączyć czasami wydawało by się nic nie znaczące szczegóły czy zdarzenia – zauważyłem a następnie napisałem o tym iż: strony internetowe tzw. społecznościowe są kontrolowane a właściwie ZAKŁADANE przez służby specjalne.
Wynikiem tego było iż: jedna strona natychmiast została zamknięta, a z innych: z jednej zostałem usunięty a na kolejnej poradzono mi abym się poprawił.
Na czym ta poprawa ma polegać mogę tylko domniemywać – lecz w dobie bezustannej inwigilacji KAżDEGO (przecież podsłuchiwani i obserwowani jesteśmy na każdym niemal kroku) – i jest to tak oczywiste jak liczba telefonów i kamer w naszym otoczeniu.
Należało by zadać takie pytanie: KTO TO ROBI, DLACZEGO i DO CZEGO TO PROWADZI??? Ja zadałem sobie takie właśnie pytanie i oczywiście natychmiast uświadomiłem sobie odpowiedź.

A teraz wpis, o którym wspomniałem:

Do: Pan Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej
Lech Kaczyński

Za pośrednictwem: Kancelaria Prezydenta RP
Biuro Podawcze
ul. Wiejska 10
00-902 Warszawa
e-mail:listy [at]prezydent.pl
tel (o-22) 695-29-00

Od: Zbigniew Wieczorkowski
e-mail: [link widoczny dla zalogowanych]
tel.kom.0 606 520 859

dot. 144 dóbr rodzinnych, a może więcej ???

Panie Prezydencie długo zwlekałem z napisaniem do Pana listu, jednak
obejrzane wczoraj w TV dwa filmy; pierwszy o czarnych niewolnikach i kolejny o
pozbywaniu się trujących odpadów były dla mnie wymownym sygnałem: iż już czas.

Nie piszę tego listu do Pana oponenta Premiera Donalda Tusk, gdyż uważam
go za klauna, a przecież urząd jaki został mu powierzony przez społeczeństwo nie
został utworzony do takiego celu.

Los tak chciał, że urodziłem się w Polsce kraju doświadczonym jak mało który na przestrzeni dziejów. W kraju „mlekiem i miodem płynącym”, kraju w nie tylko w
moim odczuciu super bogatym – gdyby było inaczej to tłumy cudzoziemców nie
pchały by się do nas „drzwiami i oknami”.
W czasach mojej młodości, którą wspominam jak każdy; jako najpiękniejsze
lata mojego życia; żyłem jak przeciętny obywatel, a moje odczucia były podobne do tych jakie były udziałem całego społeczeństwa.
Nigdy nie byłem członkiem żadnej partii. Nie byłem też w „Solidarności” (nie
dlatego, żebym popierał stan istniejący w owym czasie w kraju i na świecie – tak po
prostu wyszło i raczej jestem z tego zadowolony).
Dlatego, że los tak chciał nie wyjechałem na emigracje co uczyniło wielu
moich kolegów i koleżanek. Znam troski setek jak nie milionów naszych rodaków
rozsianych po wszystkich kontynentach. Z mojej rodziny podobnie jak z innych,
wielu wyjechało za morza i oceany szukając szczęścia i dobrobytu.
Jednostki może i znalazły, jednak pozostali nie i nie mogli, bo jak uświadamia nam
Anastazja – Istota zamieszkująca syberyjską tajgę, która wydobywa na światło
dzienne wiedzę jaka tkwi w każdym z nas:
Szczęście i miłość może nam przynieść tylko swój własny kawałek Ojczyzny.
Dajmy każdej rodzinie możliwość urządzenia swojej rodzinnej osady. Aby
mogła ją uszlachetnić i z miłością doglądać swojego kawałka Ojczyzny, a
wówczas cała Ojczyzna będzie piękna i szczęśliwa, ponieważ składa się ona z
tych małych kawałków.

Ojczyzna za której wolność i niepodległość walczyli moi rodzice i dziadkowie. Moi
przodkowie wielokrotnie wygrywali bitwy, lecz wojna o naszą Słowiańską Ziemie
trwa nadal.
Głosowałem będąc na kontrakcie za granicą w jednej z naszych ambasad
i namawiałem innych aby poparli zmiany. Pamiętam kolegę wspaniałego elektronika
z którym dzieliłem pokój, a który jako jedyny nie poszedł głosować i nie uległ
namowom.
Określił nas jako bardzo naiwnych jeśli myślimy, że zmieni się cokolwiek na lepsze.
Ja jeszcze nawet dzisiaj mam nadzieje, że Andrzej się mylił, mimo że ostatnie
dwadzieścia lat raczej potwierdza to o czym mówił.
Robi się filmy o czarnych niewolnikach – ale kim tak naprawdę staliśmy się my
Polacy NIEWOLNIKAMI KTÓRYCH PANEM JEST PIENIĄDZ. Być może
powstaną na ten temat filmy i przyszłe pokolenia coś więcej zrozumieją.
Polska zamieniona została w śmietnik już nie tylko Europy.
Dlatego smutno mi się robi na myśl co może czekać moje dzieci, a może i wnuki.

Ktoś kiedyś powiedział, że historia lubi się powtarzać. W przeszłości Konrad
Mazowiecki zasłynął przede wszystkim pochopną decyzją o sprowadzeniu
Krzyżaków do Polski z Węgier, skąd ich wygnano. Co nastąpiło później wszyscy wiemy.
Gdy Premierem został kolejny Mazowiecki smutno mi się zrobiło bo
przeczuwałem, iż nie jest to dobry omen dla nas Polaków. Jego zasłabnięcie w
Sejmie przed wygłoszeniem ekspoze może dawać dużo do myślenia. Kolejne lata
rządów głupców i komediantów sprawiły zniknięcie całego majątku narodowego.
Kapitał międzynarodowy przy pomocy skorumpowanych urzędników i lokai ukradł
nam to co zdołał, a resztę niszczy jak to czyni wszędzie gdzie się pojawia. Okazuje
się, iż nie tylko staliśmy się biedakami ale jeszcze mamy olbrzymie długi. Znowu
niszczą nasze ziemie i tną lasy.
Czy mają znowu upłynąć kolejne stulecia abyśmy odebrali to co nasze?

Minister Marek Sawicki właśnie kombinuje ze swoimi kolesiami z PSL
i innymi jak właśnie zawłaszczyć ok. 2 000 000 hektarów ziemi jaka jeszcze
pozostała po upadłych PGR-ach.
Z wpisów w internecie wynika, że resztę już rozkradziono. A aby prześledzić kto to
zrobił, jak i kiedy nie potrzeba jasnowidza, bo jeśli ktoś naprawdę zechce to też ma
takie możliwości – o których władaniu może sobie jeszcze nie uświadamia.
Która myśl zapisywana jest w pamięci wszechświata i zawsze można ją odtworzyć -
zaczyna rozmieć to wielu.
W Polsce z dalekiej Syberii pojawiła się siła ludowa, do której z dumą się
przyłączam, a której: „podstawowym zadaniem stało się wprowadzenie w życie idei
dóbr rodowych. Narodowy ruch, który nie jest opozycją ani względem władz, ani
względem partii. Wręcz przeciwnie, pragnie porozumienia ze wszystkimi i mówi:
„śpieszmy tworzy”.”

Panie Prezydencie dzisiaj stoimy z całą pewnością przed nowymi
możliwościami, których istnienie pragnę Panu uświadomić.

Niech zapisze się Pan Panie Prezydencie złotymi literami na kartach historii
i umożliwi każdej chętnej rodzinie oddanie bezpłatne (lub dzierżawę na
preferencyjnych warunkach) w dożywotnie korzystanie jeden hektar ziemi z
prawem przekazywania w spadku w celu urządzenia na nim siedziby rodowej.

W załączeniu pozwalam sobie przekazać w ręce Pana Prezydenta książkę o
wymownym tytule NOWA CYWILIZACJA Władimira Megre. Jest to kolejna już 8
książka z serii jaka ukazuje się ostatnio na rynku wydawniczym, zawierająca
WIEDZĘ o ogromnej wartości. Wiedzę wprost bezcenną, która zastosowana w
praktyce może nie tylko rozwiązać wszystkie Pana problemy, ale też spowodować w
bardzo krótkim czasie zmiany w naszym kraju trudne wprost do uwierzenia.

Proszę niech wygospodaruje Pan Prezydent choć trochę swojego cennego
czasu na zapoznanie się z załączoną książką, a jestem pewny, iż czas na to
poświęcony zwróci się Panu wielokrotnie.

Z wyrazami szacunku
Obywatel Rzeczypospolitej Polskiej

Zbigniew Wieczorkowski

Warszawa, dnia 21.11.2009r.

Załącznik: Książka pt. „NOWA CYWILIZACJA” Władimir Megre
(dostarczona przez posłańca – z adnotacją do rąk własnych)

Do wiadomości: [link widoczny dla zalogowanych]

Oczywiście mógłbym napisać więcej lecz na chwilę obecną oceniam iż to co napisałem wystarcza do poważnych przemyśleń i zastanowienia się nad naszą przyszłością.

pozdrawiam
zbyszek

4 stycznia 2013 ZBW cytował w temacie Huna (w podtemacie Internetowa Społeczność Uzdrowicieli str.3 poz.1 - uzupełnione 07.03.13) m. in. :

W odczycie 4021-1 Cayce ostrzega nas przed negatywną postawą wobec świata i ludzi: „Zaprawdę, postępowanie takie ma wpływ na stan ciała. Nie możesz nienawidzieć bliźniego i nie mieć problemów z żołądkiem czy wątrobą. Nie możesz być pełen goryczy i złości, i nie mieć zaburzeń sercowych lub trawiennych.”

Zbychu,

no weź, Polana, nie należy do partii, ani nie ma wybranego guruSruru politycznego. a ze w kraju syf i chec pieniadza to to wiemy. nie zamieszczaj "syfkow" lepiej polataj wyżej,, polityka to gnomy, energetyczne smieci, demony to anioły, daj spokoj.

sam usun swój post

pozdrawiam i przytulam
wole Twoje Aloha