Forum www.polana.fora.pl Strona G³ówna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne ¯ycie po ¿yciu, Kontakt ze Zmar³ymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, ¦wiadome ¦nienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona G³ówna -> Regresing -> Sigilizacja - Nauczyciel mile widziany. Id¼ do strony 1, 2  Nastêpny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat 
  Post Sigilizacja - Nauczyciel mile widziany. - Wys³any: ¦ro 22:06, 20 Lis 2013  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


Witam,

jak stara rzecz niesie, uczen sam podchodzi do Nauczyciela. Poszukuje w praktyce Nauczyciela Sygilizacji poruszanie sie po Energii Chaosu.


pozdrawiam
za_mgla


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 11:54, 21 Lis 2013  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


Witam,
jak na samouka przystalo, zaczelam szukac, przebrnelam przez magiczne zaklecia z wykorzystywaniem roznych energii, co mi sie troszeczke nie spodobalo. Przeczytalam tam min. zeby "odpalic" badz "przyciagnac" symbol mocy, nalezy skupic energie, a nalepiej zrobic to podczas okaleczenia sie - o matko, podczas momentu osiagniecia orgazmu - no i co? bede dochodzic, badz bede juz w trakcie i bede musiala gapic sie na symbol? ja tam wole o wiele przyjemniej spedzac te chwile, no na pewno wola³am hehehe.
no dobra...skupienie energii, czyli naladowanie symbolu, aby zaczal dzialac, skupienie poszlo, symbol otrzymal trojwymiarowosc, uniosl sie nad kartke na ktorej zostal namalowany przeze mnie i.... no podobalo mi sie, przypomnialy mi sie Mantry kore mialam na kursie z bioenergoerapii i od razu w ciemnym lbie zrobilo sie jasniej. zaczelam szukac glebiej w sieci i znalazlam srone, na korej chmm praca z umyslem widnieje na pierwszy miejscu. wiec zaczynam uczyc sie sama, moze ktos chetny to zapraszam do wspolnego dzialania - bedzie razniej.
Sigil - symbol, ktory jako pierwszy poszedl zadzialal po niecalych dwoch godzinach czasu. jestem pod wrazeniem, aczkolwiek wiem tez o afirmacji, natomias to nie to samo co sigilizacja. nie wiem, moze potrzebuje narzedzi do pracy, jak kulawy swojej laski do podtrzymywania sie, nie wiem. jednym slowem zadzialalo.
wiec najpierw troche teorii, a pozniej bede zanudzac Was praktyka.

Artykul skopiowany ze strony
[link widoczny dla zalogowanych]


¯ycie ma dziwn± tendencje do zataczania krêgów, cyklicznie dochodzimy do pewnych momentów w ¿yciu gdy trafiamy na pewne „manifestacje energii” których ju¿ kiedy¶ do¶wiadczali¶my. ¯yciowe do¶wiadczenie sprawia jednak i¿ te manifestacje nabieraj± g³êbi, przypomina to poruszanie siê po spiralnych schodach, raz jeste¶my po jednej stronie po chwili po drugiej ale wy¿ej. Przypomina to samo podobny fraktal albo skrêcaj±c± siê podwójna helisê DNA na której mo¿na dostrzec kolejne mutacje poszczególnych genów. W ten sposób w³a¶nie po raz kolejny wracam do sigilizacji, techniki magicznej opracowanej przez angielskiego okultystê Austin’a Osman’a Spare. Wiele osób na pewno s³ysza³o o tej technice z drugiej strony na pewno znajda siê tez tacy którzy pierwszy raz zetkn± siê z ta technika w³a¶nie tutaj i w zasadzie to do nich kierowany jest ten konkretny wpis. W za³o¿eniu chcia³em podzieliæ siê swoimi wnioskami p³yn±cymi z testowania tej techniki ale doszed³em do wniosku i¿ najlepiej bêdzie zacz±æ od pocz±tku czyli od opisania samej techniki a dopiero w nastêpnych wpisach zacz±æ traktowaæ o tym jak to wygl±da³o u mnie. Z drugiej strony ju¿ od pocz±tku modyfikowa³em technikê „pod siebie” dlatego tez opisuj±c jej podstawy postaram siê dzieliæ swoimi wnioskami p³yn±cymi z moich osobistych do¶wiadczeñ.

Dobra ale o co w tym wszystkim chodzi zapytaj± ci którzy pierwszy raz maj± do czynienia z sigilizacj±? Otó¿ Spare s³usznie zauwa¿y³ i¿ w naszej nie¶wiadomo¶ci istniej± st³umione i wyparte procesy mentalne które dzia³aj± niezale¿nie od naszej ¶wiadomo¶ci. Zazwyczaj nie dostrzegamy tych mechanizmów, s± poza obszarem naszej ¶wiadomo¶ci, przypominaj± ma³e demony bezkarnie hulaj±ce tuz za polem naszego widzenia, zaraz za granica naszej ¶wiadomo¶ci. S± wszelkimi st³umionymi neurozami, infantylnymi mechanizmami obronnymi i innymi procesami których nie dostrzegamy a które oddzia³uj± na nas z poziomu nie¶wiadomo¶ci. Spare doszed³ do wniosku i¿ je¿eli owe procesy mog± w taki a nie inny sposób oddzia³ywaæ na nas poza nasza ¶wiadomo¶ci± to dlaczego nie wykorzystaæ tego mechanizmu do w³asnych celów, dlaczego nie wykorzystaæ tego mechanizmu do zaszczepienia intencji, idei we w³asnej nie¶wiadomo¶ci. Do tego celu Spare opracowa³ technikê magiczn± zwana sigilizacj±. Upraszczaj±c polega to na zdefiniowaniu intencji (stworzeniu sigila), nadaniu jej „mocy” (albo odpaleniu jej) i zapomnieniu (albo wymazaniu ze ¶wiadomo¶ci).

Teraz warto by³o by wspomnieæ o tym ¿e te trzy fazy tworzenia sigila s± bynajmniej wed³ug mnie umowne i stosuje je tylko dlatego bo ³atwiej jest przeanalizowaæ ta technikê zawieraj±c j± w trzech krokach. Nic nie stoi na przeszkodzie ¿eby zacz±æ wymazywaæ intencje ze ¶wiadomo¶ci ju¿ podczas tworzenia graficznej manifestacji intencji. Tak naprawdê w sigilizacji jedynym ograniczeniem jest nasza wyobra¼nia.

Na czym polega zdefiniowanie intencji? Otó¿ na zdefiniowaniu intencji i przerobieniu jej na postaæ bardziej przystêpna dla pod¶wiadomo¶ci. Wygl±da to mniej wiêcej tak. Zapisujemy na kartce intencje któr± chcemy wcieliæ w ¿ycie. Przyk³adowo, chcia³bym wypiæ darmow± kawê, wiec moja intencja bêdzie brzmia³a w sposób nastêpuj±cy:

ZOSTA£EM ZAPROSZONY NA DARMOW¡ KAWÊ

Teraz aby przetworzyæ nasza intencje na formê która bêdzie ³atwa do przyswojenia przez nie¶wiadomo¶æ wykre¶lamy litery które siê powtarzaj± i te które zawieraj± siê w innych literach (maj±c „M” wykre¶lam „W”, „N”, „Z”, tam gdzie mam „B” spokojnie wykre¶lam „P”, „D”, „C”, „F”, „E” itd.). W tym miejscu warto by³o by wspomnieæ równie¿ o tym w jaki sposób formu³uje intencje. Wydaje mi siê ¿e intencja „Zosta³em zaproszony na darmow± kawê” ma wiêksz± „moc” (jest konkretniejsza po prostu) ni¿ intencja „Chcia³ bym zostaæ zaproszony na darmowa kawê”, w drugim przypadku zaszczepiamy w±tpliwo¶æ w intencji, koncentrujemy siê na chêci uzyskania czego¶, tym czasem w pierwszym przypadku nasza nie¶wiadomo¶æ dostaje dok³adna instrukcje, w intencji stwierdzamy fakt, „to ju¿ siê sta³o” tylko teraz czekamy na manifestacje. Kontynuuj±c… Po usuniêciu liter które mo¿emy usun±æ otrzymujemy gar¶æ takich oto liter:

EORAMS

Z tych liter kre¶limy wzór graficzny który od tej pory bêdzie nie werbalna manifestacj± naszej intencji któr± zaszczepimy w nie¶wiadomo¶ci. Osobi¶cie preferuje proste symbole które ³atwo jest sobie przypomnieæ. Z³o¿one struktury jest trudniej odtworzyæ z pamiêci z drugiej strony du¿o zale¿y od tego jakie metody odpalania sigila siê zastosuje. Sigil móg³by wygl±daæ na przyk³ad tak:





Tutaj warto by³o by wspomnieæ ¿e sigil mo¿e byæ czym¶ innym ni¿ symbolem graficznym, mo¿e byæ mantr± stworzon± z liter które pozosta³y nam po odrzuceniu zbêdnych znaków. Sigilem mo¿e byæ tez ma³a rze¼ba, sigilem mo¿e byæ cokolwiek co wed³ug jego twórcy bêdzie na tyle przyjazne dla nie¶wiadomo¶ci aby siê w niej zakorzeni³o bez sugerowania intencji.

Teraz gdy mamy ju¿ symbol reprezentuj±cy nasza intencje musimy „zakorzeniæ” go w nie¶wiadomo¶ci. Tutaj znowu mamy mnóstwo mo¿liwo¶ci. Spare twierdzi³ i¿ najlepsz± metod± na nadanie sigilowi mocy jest wizualizowanie go podczas orgazmu. Metoda ta jest bardzo skuteczna dlatego bo podczas orgazmu uwalnia siê mnóstwo nie ukierunkowanej energii która mo¿na wykorzystaæ do „odpalenia” sigila. Inna metoda to metoda zmiennych wierzeñ polegaj±ca na wykorzystaniu energii która zosta³a ukierunkowana. Na przyk³ad, stoimy w korku i jaki¶ palant z ty³u zaczyna na nas tr±biæ co wzbudza w nas coraz wiêksz± frustracie gdy¿ nic nie poradzimy na to ze zrobi³ siê korek a kole¶ ów tr±bi na nas jak ostatni kretyn. Tutaj mo¿emy zacz±æ siê wkurzaæ i trwoniæ energiê albo mo¿emy rozbiæ jej ¼ród³o na czynniki pierwsze tak aby to co nam zostanie by³o czyst± nie ukierunkowan± energi±. W tym przypadku mo¿emy sobie u¶wiadomiæ to ¿e nie mamy wp³ywu na zachowanie innych ludzi i jedyne co mo¿emy zrobiæ to nabraæ dystansu do otaczaj±cego nas ¶wiata… No dobra ale ona nadal tr±bi jak oszala³y… Mo¿e warto by³o by wykazaæ siê odrobina empatii… Jest godzina 9 rano. Cz³owiek ów prawdopodobnie jedzie do pracy, spina siê bo ju¿ prawdopodobnie jest spó¼niony, jego szef bêdzie po nim je¼dzi³ jak tylko dotrze do pracy, chyba nikt nie chcia³ by siê znale¼æ w takiej sytuacji. Teraz nawet jest mi trochê ¿al tego cz³owieka. Z drugiej strony tylko on ma wp³yw na warunki swojej egzystencji i je¿eli nie potrafi wyj¶æ z tej sytuacji to znaczy ¿e na swój masochistyczny sposób lubi w niej tkwiæ, daje mu to pewien rodzaj perwersyjnego komfortu. W tym momencie w samochodzie za nami przesta³ ju¿ siedzieæ kole¶ który jest ostatnim dupkiem, zmieni³ siê w kogo¶ kto dostarczy³ nam bodziec czystej energii dziêki której mo¿emy do³adowaæ sigil. W momencie gdy obiekt naszej frustracji zosta³ rozbity na czynniki pierwsze mo¿emy wykorzystaæ energie która tkwi³a u jego pod³o¿a do „³adowania” sigila. Wizualizujemy sigil na który przelewamy energiê pozyskan± z „rozbitego wierzenia”. Teraz mo¿emy odpêdziæ go wybuchaj±c ¶miechem albo przenosz±c nasza uwagê na audycje która leci w radiu. Technik ³adowania silili jest mnóstwo i tutaj te¿ ogranicza nas zasadniczo tylko nasza wyobra¼nia. Zajmuj±c siê sigilizacj± zauwa¿y³em ¿e najkorzystniej jest stosowaæ nie ukierunkowan± energie pozbawiona ³adunku emocjonalnego, z drugiej strony nic nie stoi na przeszkodzie temu ¿eby podczas rzucania kl±twy korzystaæ z energii której ¼ród³em jest gniew i euforia powsta³a w trakcie wizualizacji zadawania ostatecznego ciosu naszemu wrogowi. Tak jak napisa³em ogranicza nas tylko nasza wyobra¼nia. Warto jednak pamiêtaæ aby energia a raczej jej ¼ród³o by³o „kompatybilne” z „intencj±” sigila. G³upota jest wed³ug mnie korzystaæ z energii nie oczyszczonej z agresji podczas tworzenia sigila maj±cego poprawiæ nasze zdolno¶ci dyplomatyczne.

Teraz gdy sigil jest ju¿ „odpalony” albo „naenergetyzowany” koniecznie musimy usun±æ go ze ¶wiadomo¶ci. Im mocniej zepchniemy go do nie¶wiadomo¶ci tym lepiej. Nasza ¶wiadomo¶æ koncentruj±c siê na sigilu zaczyna grzebaæ w jego strukturze. Pojawia siê ¿±dza rezultatów, my¶limy ju¿ o tym co siê stanie gdy dostaniemy to czego chcemy, nasza intencja tak czysta i klarowna na pocz±tku zaczyna obrastaæ mentalna tkanka nowotworow± która zanieczyszcza i degeneruje pierwotna idee. Prawdopodobnie z czasem zaczn± pojawiaæ siê w±tpliwo¶ci dotycz±ce dzia³ania sigila co prowadzi do jeszcze mocniejszego wypaczenia intencji która teraz nawet je¿eli zadzia³a to w swojej zdegenerowanej formie. Dlatego konieczne jest usuniecie sigila z naszej ¶wiadomo¶ci. Jak to zrobiæ? Najlepiej czystym aktem woli. £atwo powiedzieæ trudniej zrobiæ… Ale od czego mamy ten kwaka³ nie¼le okablowanego sprzêtu w czaszkach. Jest mnóstwo sposobów na odwracanie swojej uwagi. Po operacji odpalenia sigila mo¿na wdaæ siê w jaki¶ rodzaj aktywno¶ci wymagaj±cy skupienia. Mo¿na s³uchaæ radia, czytaæ ksi±¿kê, tañczyæ, rysowaæ, graæ w gry, spektrum jest nie ograniczone. Chodzi o to ¿eby pozostawiæ sigil w nie¶wiadomo¶ci i trzymaæ go z daleka od ¶wiadomego umys³u. Upraszczaj±c, chcesz o czym¶ przestaæ my¶leæ, daj swojemu umys³owi wystarczaj±co stymuluj±ce zajêcie aby odwróciæ jego uwagê od my¶lenia o sigilu.

Tak mniej wiêcej wygl±da proces tworzenia sigili, jest to ogólny zarys który najlepiej zmodyfikowaæ tak aby pasowa³a do indywidualnych predyspozycji. W kolejnych wpisaæ bêdê opisywa³ swoje „ulepszenia” i trochê po teoretyzuje na temat tego jak mo¿na by by³o zrobiæ to inaczej. Tak jak napisa³em, w sigilizacji ogranicza nas tak naprawdê tylko nasza wyobra¼nia. Jedyne o czym warto tak naprawdê pamiêtaæ podczas tworzenia sigila to klarowno¶ci intencji. Intencja musi byæ jasnym komunikatem dla naszej nie¶wiadomo¶ci, reszta jest w zasadzie kwesti± czysto estetyczn± któr± dobrze jest zmodyfikowaæ tak aby jak najlepiej wspó³pracowa³a z nasza nie¶wiadomo¶ci±.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 12:01, 21 Lis 2013  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


A tutaj bardzo ciekawa praca tez z tej samej strony, ³ykam jak mlody pelikan wszystko. zaraz przyjdzie czas na trzezwa ocene, jak tylko minie mi sigil, bo jeszcze mi lata....hehehe kurna ja to zawsze, najpierw wleze, a pozniej kurna kombinowac trzeba. ech ta moja praktyka.
Wink


Artykul skopiowany ze strony
[link widoczny dla zalogowanych]



Wolna wola, czy tylko z³udzenie?

Na pocz±tku lat osiemdziesi±tych Benjamin Libet wraz ze wspó³pracownikami przeprowadzi³ eksperyment, którego wyniki wstrz±snê³y ¶rodowiskiem filozofów i neuropsychologów zainteresowanych zagadnieniem wolnej woli. Otó¿ wykaza³ on, ¿e poczucie wolno¶ci wyboru i wp³ywu na podejmowane decyzje jest z³udzeniem. Nie wchodz±c w szczegó³y, Libet bada³ aktywno¶æ mózgu, konkretnie zapis EEG tzw. potencja³ów gotowo¶ci, w trakcie wykonywania prostej czynno¶ci. Okaza³o siê, ¿e ¶wiadomo¶æ wyboru pojawia³a siê oko³o 200 msec przed wykonaniem ruchu, ale oko³o 350 msec po zarejestrowaniu aktywno¶ci mózgu ¶wiadcz±cej o tym, ¿e taki ruch nast±pi. W zwi±zku z tym wysnuto wniosek, ¿e intencja powstaje niezale¿nie od ¶wiadomo¶ci, ale b³êdnie u¶wiadamiana jest jako nasz w³asny wybór. W 20 lat pó¼niej Libet przyzna³, ¿e scenariusz niekoniecznie musi byæ a¿ tak pesymistyczny, a furtka dla wolnej woli mo¿e mimo wszystko istnieæ. Powiemy o tym na koñcu artyku³u.

Geny czy ¶rodowisko?

Jeden z bardziej charakterystycznych dla psychologii sporów dotyczy ¼ród³a determinacji postêpowania cz³owieka. Obóz S twierdzi, ¿e na to kim jeste¶my i jak siê zachowujemy ma wp³yw przede wszystkim ¶rodowisko, czyli wychowanie serwowane nam przez rodziców, szko³ê i znajomych. Obóz G umniejsza wp³yw czynników ¶rodowiskowych twierdz±c, ¿e przede wszystkim dziedziczone po rodzicach geny kszta³tuj± cz³owieka. Ci ostatni, jako silne argumenty podaj± wyniki studiów przeprowadzonych nad podobieñstwem bli¼ni±t jednojajowych (posiadaj±cych ten sam materia³ genetyczny) wychowywanych razem i osobno. Pomiêdzy wymienionymi skrajno¶ciami wystêpuje ci±g kompromisów, jedni przyznaj± wiêcej ¶rodowisku inni genom, a jeszcze inni twierdz±, ¿e oba czynniki determinuj± ¿ycie cz³owieka w równym stopniu. Nikt na serio nie bierze pod uwagê czynnika W – wolnej woli.

Samolubny gen

Przedstawicielem socjobiologii, czyli nurtu psychologii zajmuj±cego siê ewolucj± zachowañ i dziedziczeniem programów dzia³ania po przodkach, jest bez w±tpienia Richard Dawkins. Ten s³ynny ewolucjonista uwa¿a, ¿e ¿ycie istniej±ce w takiej formie jak obecnie, powsta³o w nastêpstwie ewolucyjnego kumulowania siê zmian, a ca³± nasz± z³o¿ono¶æ i cz³owieczeñstwo wyt³umaczyæ mo¿na przy u¿yciu bardzo prostych praw (zaprzecza tym samym konieczno¶ci ingerencji istoty wy¿szej, czym ¶ci±ga na siebie ataki kreacjonistów). To nie wszystkie z g³oszonych przez niego rewelacji. Dawkins zatytu³owa³ jedn± ze swoich ksi±¿ek „Samolubny gen” i chyba dziêki tej koncepcji jest najbardziej znany. Wed³ug niego, ka¿dy cz³owiek, Ty, Ja, Albert Einstein i Woody Allen jeste¶my jedynie pojemnikami przechowuj±cymi geny i realizuj±cymi ich polecenia. Ewolucja dzia³a nie na poziomie jednostek, czy grup lecz na bardziej elementarnym poziomie – pojedynczych genów. Wed³ug Dawkinsa, geny s± potencjalnie nie¶miertelnymi replikatorami, których jedynym celem jest rozmna¿anie, wspó³praca i dominacja nad innymi genami. Wszystko to jest korzystne dla cz³owieka, gdy¿ bardziej doskonalsze geny oznaczaj± bardziej sprawnego cz³owieka. Czy gdyby pozbawiæ seks warto¶ci reprodukcyjnej istania³aby zazdro¶æ, cnota jako walor, wstyd czy monogamia? W±tpliwe, prawdopodobnie seks sta³by siê podobn± rozrywk± jak obiad w restauracji, czy wieczór w teatrze. Dlaczego matka po¶wiêci swoje ¿ycie dla dziecka? Poniewa¿ dziêki niej geny uchroni± swoich genopotomków od zag³ady. Dlaczego wiêkszo¶æ par nie zdecydowa³oby siê na adopcjê? Tylko dlatego, ¿e samolubne geny dbaj± o kontynuacjê swojej linii, wbudowuj±c w umys³ cz³owieka niechêæ do dzia³añ na rzecz konkurencyjnych genów.
Ogólna zasada brzmi, ¿e im bardziej kto¶ do nas podobny tym bardziej jeste¶my mu sk³onni pomóc, poniewa¿ istnieje du¿a szansa (tym wiêksza im wiêksze podobieñstwo), ¿e jeste¶my „nosicielami” podobnych genów.
Przyjrzyjmy siê bli¿ej procesom ewolucji. Od czasu og³oszenia koncepcji ewolucji przez Karola Darwina podstawowa idea nie uleg³a zmianom i wci±¿ jest uwa¿ana za jedn± z najprostszych i najpiêkniejszych w historii nauki.

Na czym polega ewolucja?

Proces ewolucji polega na stopniowym doskonaleniu organizmu – jest to jej jedyny i niezmienny cel. Postêpuj±ca doskona³o¶æ organizmu opiera siê o dwie cechy: zdolno¶æ do reprodukcji i zdolno¶æ do przetrwania. Umiejêtno¶ci przetrwania i prokreacji mo¿na nastêpnie roz³o¿yæ na wiele ró¿nych cech takich jak: atrakcyjno¶æ fizyczna, skuteczno¶æ w ochronie potomstwa, umiejêtno¶æ wspó³pracy i tak dalej. Na bardziej szczegó³owym poziomie ka¿d± z cech mo¿emy dok³adniej rozpisaæ, np. atrakcyjno¶æ fizyczn± na kolor upierzenia, d³ugo¶æ ogona, feromony itd. Wiêkszo¶æ z tych cech regulowana jest genetycznie. Has³o – „Przetrwanie najlepiej dostosowanych” oznacza, ¿e im osobnik jest „lepszy” w prokreacji i przetrwaniu tym wiêcej swoich genów przekazuje w nastêpnej generacji potomstwu i tym skuteczniej walczy o swoje prawa z innymi organizmami. Z pokolenia na pokolenie jego replik jest coraz wiêcej, a co wa¿niejsze, w populacji wiêcej jest genów gwarantuj±cych mu ten sukces. Nawiasem mówi±c, wymienione bez w³a¶ciwego kontekstu sformu³owanie „przetrwanie najlepszych” jest tautologi±, co zarzucaj± ca³ej teorii ewolucji laicy, dlatego lepiej zast±piæ go okre¶leniem „prokreacja najlepiej dostosowanych” – wyra¿aj±cym esencjê ewolucji i pozbawionym tautologicznego wyd¼wiêku.
Dziedziczenie nie wystarczy do tego, aby zaistnia³a ewolucja. Niezbêdna jest przypadkowo¶æ. Natura doskonali organizmy metod± prób i b³êdów – losuje ró¿ne kombinacje i wersje genów, po czym dobór naturalny wybiera kombinacje najlepsze. Te s± ponownie modyfikowane: powstaj± gorsze i lepsze, ale dobór wci±¿ te lepsze. Z pokolenia na pokolenie organizmy s± wiêc coraz lepiej przystosowane, geny korzystne s± przekazywane, za¶ niekorzystne zanikaj±. Przypadkowo¶æ, niezbêdny sk³adnik ewolucji osi±gana jest poprzez losow± wymianê informacji genetycznej pomiêdzy rodzicami (po jednym chromosomie z pary) oraz tzw. crossing-over (trochê od dziadka i trochê od babci) i przez mutacje (losowe zmiany zapisu a wiêc i funkcji genów). Podsumujmy jakie sk³adniki s± niezbêdne aby zaistnia³a ewolucja. S± to: wystêpowanie przypadkowych zmian w organizmach, dobór faworyzuj±cy organizmy o okre¶lonych cechach, posiadanie przez organizmy genotypu – zbioru genów.
Ewolucja dzia³a na ró¿nych poziomach doboru. Rozmaite rodzaje doboru, które za moment wymieniê, ³±czy jedna wspólna cecha – stanowi± one filtry, które przesiewaj± osobniki pod wzglêdem okre¶lonych, ró¿nych kryteriów. Nale¿y zauwa¿yæ, i¿ praktycznie wszystkie te filtry dzia³aj± wspólnie na jednostkê, wyj¶ciowo okre¶laj±c status posiadanych przez ni± genów. Najbardziej znane rodzaje doboru to: p³ciowy – skuteczno¶æ przyci±gania i wabienia przeciwnej p³ci, naturalny – zdolno¶æ do przetrwania w zmieniaj±cych siê okoliczno¶ciach, grupowy – umiejêtno¶æ kooperacji i specjalizacji (stanowi±cy o potêdze naszej cywilizacji). We wszystkich wymienionych do tej pory odmianach mamy do czynienia z doborem i selekcj± materia³u biologicznego. W czasach postêpuj±cego rozwoju technologii i kultury jest to zaledwie wierzcho³ek góry lodowej. Zasady doboru naturalnego i ewolucyjnego doskonalenia wykorzystywane s± od wielu lat w cybernetyce, algorytmach genetycznych i sztucznej inteligencji. Sieci neuronowe, stosowane w programach eksperckich, oprogramowaniu rozpoznaj±cym mowê lub pismo dzia³aj± zgodnie z zasadami ewolucji. Równie¿ mózg rozwija siê dziêki ewolucji (co próbuj± na¶ladowaæ komputerowe sieci neuronowe – jest to tak zwany Neuronalny Darwinizm).

Memetyka a Wirusy Umys³u

O doborze naturalnym mo¿na równie¿ mówiæ w kontek¶cie rozwoju kultury i nauki. Richard Dawkins nazwa³ kulturê i wszystko to czego dowiadujemy siê z otoczenia „poszerzonym fenotypem” w którym jednostki informacji zosta³y nazwane „memami”. Memetyka jest do¶æ ¶wie¿± dziedzin± psycho-socjo-biologii-ewolucyjnej. Opiera siê na analogii memów – podstawowych jednostek informacji kulturowych, do replikuj±cych siê samolubnych genów. Podobnie jak samolubne s± geny, równie¿ memy dbaj± wy³±cznie o swój w³asny interes. Poniewa¿ jednak nie s± tak bardzo zwi±zane z nosicielem jak geny, ich sukces nie zawsze koreluje z sukcesem nosiciela. Istotniejsze dla memu nie jest to, czy jego nosiciel bêdzie mia³ z niego korzy¶ci tzn. bêdzie sprawnie prokreowa³ i zdobywa³ pokarm, lecz jak szybko i sprawnie bêdzie przekazywa³ ów mem innym ludziom. Na identycznej zasadzie dzia³aj± wirusy, tak wiêc memy wkrótce okrzykniêto wirusami umys³u – analogia do wirusów komputerowych wrêcz sama siê narzuca. Z punktu widzenia paso¿yta umys³u (lub wirusa DNA) nie jest istotne nawet to, czy jego nosiciel nie ucierpi w trakcie, grunt by wcze¶niej przekaza³ do dalej. Jest to prawda, przynajmniej w odniesieniu do niektórych memów, gdy¿ b³êdem jest stwierdzenie, ¿e wszystkie memy s± wirusami. Przekazanie memu nie zajmuje, tak jak dla genów cz³owieka, dziewiêæ miesiêcy lecz na przyk³ad kilkana¶cie sekund. Sensacyjna plotka jest takim memem. Dziêki telefonom (szczególnie komórkowym) potrafi siê w ci±gu kilku godzin rozprzestrzeniæ siê na ogromn± liczbê osób.
Wed³ug Dawkinsa patologicznym memem jest równie¿ religia, autor okre¶la j± mianem wirusa umys³u. Inne memy, takie jak przepisy kulinarne mog± byæ przydatne i praktyczne a jeszcze inne, takie jak dowcipy i kawa³y, s³u¿± po prostu rozrywce (choæ nie da siê ukryæ, ¿e czêsto maj± na celu dewaluacjê okre¶lonych grup spo³ecznych lub p³ci). Niektóre memy, podobnie jak wirusy komputerowe, maj± ustalony czas aktywacji. Przyk³adem jest Prima Aprlils, czy te¿ przes±dy w rodzaju pi±tku trzynastego, wyzwalaj±ce w okre¶lonym czasie szereg niezrozumia³ych z punktu widzenia ekonomii zachowañ. Memy bywaj± wyposa¿one s± równie¿ (oprócz klauzuli o bezwarunkowej wierze) w instrukcjê utrudniaj±c± zmianê tre¶ci. Jako przyk³ad podaæ mo¿na Pismo ¦wiête oraz dokumenty publiczne, które mog± byæ kopiowane wy³±cznie z zachowaniem pe³nej zgodno¶ci – za ich zmianê gro¿± kary natury nadprzyrodzonej lub finansowej.
Jakie s± symptomy zainfekowania wirusem doktryny religijnej, wg. Dawkinsa (na podstawie „Viruses of Mind”)? 1. Pacjent posiada g³êbokie, niezachwiane przekonanie, ¿e co¶ jest prawdziwe i s³uszne. Przekonanie to nie opiera siê na logicznych i racjonalnych przes³ankach, które pacjent potrafi wymieniæ, co jednak nie wp³ywa negatywnie na jego wiarê. 2. Dla pacjenta idea niez³omnej i nie zachwianej wiary jest cnot±. Dla niektórych nawet, wiara jest tym silniejsza im mniej przes³anek. Cnota wiary bez empirycznego dowodu na ni±, jest tarcz± ochronn± wiêkszo¶ci „pakietów religijnych” – a mimo to niewielu j± kwestionuje. 3. Symptomem zainfekowania jest unikanie zg³êbiania zjawisk le¿±cych u podstaw, co mog³oby ujawniæ samolubny rdzeñ memu. Pacjent zak³ada z góry, ¿e nie¶cis³o¶ci lub niedostateczne wyja¶nienia s± celowe i przemy¶lane. Paradoksy s± pozorne, bo wynikaj± z dotykania czego¶ co jest „niepoznawalne” a wiêc nie mo¿e lub nie powinno byæ poznane. Tertullian twierdzi³, ¿e „co¶ musi byæ oczywiste skoro jest niemo¿liwe”. 4. Zainfekowany wyka¿e nietolerancjê dla jednostek wolnych od wirusa lub tych, którzy siê go pozbyli. Co wiêcej bêdzie w stanie po¶wiêciæ swoje ¿ycie dla dobra wyznawanej idei. 5. Stan chorego, mimo widocznych dla otoczenia objawów infekcji stanowiæ bêdzie dla jednostki ¼ród³o przyjemno¶ci, intensywno¶ci± czasem dorównuj±c± przyjemno¶ci seksualnej. Przyk³adem mog± byæ orgazmistyczne wizje ¦w. Teresy z Avilii.
Pos³uguj±c siê ¿argonem komputerowym – wiara realizuje potrzebê bezpieczeñstwa, a religie wykorzystuj± to ³±cze do indoktrynacji spójnymi zespo³ami memów. Chcemy wierzyæ i chcemy poddawaæ siê czemu¶ co przynajmniej na pozór jest prawdziwe. Jaki by³by inny sens wystawiania certyfikatów koszerno¶ci?
Nie wszyscy mamy mo¿liwo¶æ ¶wiadomego wyboru, tego jak± drog± bêdziemy pod±¿aæ. Czysta karta umys³u dziecka wrêcz prosi siê o to, aby utrwaliæ na niej jakiekolwiek informacje, wokó³ których pó¼niej obracaæ siê bêdzie ¶wiatopogl±d doros³ego cz³owieka. Jedn± z lepszych scen indoktrynacji w historii filmu, jest klasa dziewczynek z „Seksmisji”. £atwo dopowiedzieæ sobie kontynuacjê tej historii, która mia³aby miejsce gdyby nie Maks i Albert. Doros³e kobiety przekazywa³yby to, czego dowiedzia³y siê jako dzieci i tak w nieskoñczono¶æ.

Geneza memów

Roz³ó¿my mem na czynniki pierwsze. Jego otoczk± jest to co widaæ na pierwszy rzut oka, a co decyduje o jego atrakcyjno¶ci a wiêc o mo¿liwo¶ci dalszej reprodukcji. Otoczka mami potencjalnego nosiciela memów przyjemno¶ci±, korzy¶ciami; prawdziwymi lub tylko pozornymi. Ponadto g³êbiej mo¿e byæ ukryty rdzeñ memu; najczê¶ciej zakodowany program dzia³ania. Akceptuj±c otoczkê podporz±dkowujemy siê informacji zawartej w rdzeniu. Mem mo¿e byæ „pusty” aczkolwiek nie zajedzie on daleko bez atrakcyjnej otoczki. Przyk³adem memu posiadaj±cego rdzeñ i otoczkê jest zwyk³a reklama telewizyjna. Reklama mami u¿ytkownika interesuj±cym przekazem, chwytliw± melodi±, wraz z d¼wiêkiem i obrazem przenosz±c podstawowy przekaz „kup produkt ABC, nie kupuj XYZ”. Rdzeniem memu mo¿e byæ równie¿ tre¶æ praktyczna dla u¿ytkownika. Wówczas u¿ytkownik i mem pomagaj± sobie wzajemnie zwiêkszaj±c swoje szanse na reprodukcjê i przetrwanie.
Memy mog± ewoluowaæ i ewoluuj±, je¶li nie efektywniej to na pewno szybciej ni¿ materia³ genetyczny. Przekazuj±c sobie informacje werbalnie zniekszta³camy przekaz, co jest odpowiednikiem mutacji genetycznej. Memy ³±cz± siê równie¿ ze sob± ku wspólnemu celowi, staj±c siê wspólnie silniejszymi replikatorami, w zasadzie pakietami wspó³pracuj±cych memów. Przyk³adem s± omawiane wcze¶niej doktryny religijne.
Poszerzony fenotyp Richarda Dawkinsa oznacza kontynuacjê i przed³u¿enie materia³u w który wyposa¿a nas genotyp. Ludzie, w odró¿nieniu od zwierz±t, s± bardziej elastyczni i lepiej adaptowalni do otoczenia – byæ mo¿e na tym polega nasza przewaga nad zwierzêtami. Podczas gdy genotyp zmieni³ siê w znikomym stopni, kultura uleg³a drastycznej ewolucji. Wszystko to jest mo¿liwe dziêki wrodzonemu wyposa¿eniu cz³owieka w zdolno¶æ pos³ugiwania siê jêzykiem, która da³a pocz±tek rozwojowi ca³ej kultury. £atwo wyobraziæ sobie scenariusz koegzystencji memów i genów. Rozwijaj±c jêzyk, jednocze¶nie ludzie zaczêli gromadziæ do¶wiadczenie ¿yciowe, w szybkim tempie doskonal±c przystosowanie kolejnych pokoleñ. Niemo¿liwe, czyli „dziedziczenie” umiejêtno¶ci nabytych sta³o siê mo¿liwe dziêki jêzykowi . Ka¿dy z jêzyków jest platform± po której przesy³ane s± memy, inaczej mówi±c jêzyk jest no¶nikiem memów, tak jak DNA jest no¶nikiem genów. Co ciekawe, cechy jêzyka mog± u³atwiaæ lub utrudniaæ rozpowszechnianie siê memów, co wp³ywa na dobór grupowy osób pos³uguj±cych siê danym jêzykiem. Za³ó¿my, ¿e istniej± dwa pañstwa, których obywatele pos³uguj± siê ró¿nymi jêzykami. Jêzyk A jest ³atwiejszy do nauczenia ni¿ B. Oczywiste jest, ¿e A bêdzie rozpowszechnia³ siê lepiej w innych krajach ni¿ B, co umo¿liwi np. naukowcom kraju A propagowanie swoich idei, za¶ ograniczy przekazywanie idei mieszkañcom kraju B.
Warto powiedzieæ, ¿e pomiêdzy memami i genami mo¿e zachodziæ wzajemny wp³yw. Na przyk³ad pewne praktyki akceptowane w danej kulturze mog± spowodowaæ wzrost lub zmniejszenie frekwencji okre¶lonych genów. Przyk³adem mo¿e byæ czêste picie mleka dla utrzymania kondycji i id±ce za tym obni¿enie odsetku osób cierpi±cych na nietolerancjê laktozy mlecznej. Inny przyk³ad do uzale¿nienie kompatybilno¶ci partnerów od znaków zodiaku. Chocia¿ wstêpnie zbie¿no¶æ, czy rozbie¿no¶æ znaków nie maj± ¿adnego znaczenia (za³ó¿my), to w efekcie stosowania siê do zaleceñ astrologii, mo¿e doj¶æ do genetycznego utrwalenia nawyków zwi±zanych z doborem p³ciowym. Dziêki samospe³niaj±cej siê przepowiedni mit mo¿e wykreowaæ fakt.

Granice memetyki

Mam nadziejê, ¿e nie popad³em w przesadny entuzjazm. Analogia genów do memów jest bardzo atrakcyjna, wydaje siê jednak, ¿e w paru punktach jest ona naci±gana. Jakby nie nazwaæ jednostek informacji to jednak w znacznym stopniu ró¿ni± siê one od genów: memom brak jest na przyk³ad trwa³o¶ci, o czym mo¿na siê przekonaæ graj±c w g³uchy telefon. O tych i o innych ograniczeniach memetyki chcia³bym na koniec napisaæ .
Dostêpn± na rynku polskim ksi±¿kê “Wirus umys³u” Brodiego – wykorzystam jako antyprzyk³ad do krytyki memetyki. Oto moje wra¿enia pojawiaj±ce siê w trakcie czytania. Pierwszy rzut oka: ciekawie skonstruowana ksi±¿ka, przejrzysta i zachêcaj±ca. To wzbudza moje podejrzenia, warto¶ciowe informacje rzadko przyjmuj± atrakcyjn± formê. Ciekawe, czy idzie to w parze sensowno¶ci± i g³êboko¶ci± przekazu? Czy nie jest to aby kolejna popularnonaukowa bajka dla doros³ych? Ju¿ na wstêpie ksi±¿ka obiecuje z³ote góry, zachwala zalety nowej nauki, ukazuje nasze obecne zacofanie i brak wgl±du w steruj±ce nami metamechanizmy. Trochê za du¿o tego samouwielbienia jak na dwadzie¶cia stron tekstu. Na stronie 32 autor sugeruje pe³n± sterowalno¶æ zewnêtrzn± przez memy – jednostki informacji. Atakuj± nas jak wirusy, wbrew naszej woli przez pod¶wiadomo¶æ. Us³yszane gdzie¶, kiedy¶, informacje osadzaj± siê w pamiêci jako skojarzenia które koniecznie musimy stosowaæ. ¦wiadomo¶æ? Nie ma tutaj miejsca na ¶wiadomo¶æ i aktywn± dzia³alno¶æ poznawcz±. Wch³aniamy memy jak suche g±bki. Autor wielokrotnie zastêpuje pojêcia stosowane przez psychologiê okre¶leniem memu. Dos³ownie wszystko staje siê memem: od pojêcia po teoriê. Przepraszam – s± równie¿ meta memy, czyli memy o memach. Strona 58. Tracê wiarê ¿e Richard Brodie w naukowy sposób opisze memy. Robi za to co ju¿ by³o: kategoryzuje wiedzê. Trzy klasy niewarte uwagi: strategie, skojarzenia i kategorie. Psychologia poznawcza kipi od takich teorii. Oczywi¶cie na ka¿dym kroku autor zaznacza, ¿e chodzi mu wy³±cznie o memy. Uproszczenie psychologii postêpuje. Brodie ogranicza wp³yw wewnêtrznych procesów poznawczych do selekcji informacji. Gibsonizm. Jeste¶my lustrem dla otoczenia. Kolejne strony pokazuj± “analogie” memów do biologii (wirusologii) i informatyki. Strona 95. Pos³uchajmy jakie sprytne definicje bardzo wa¿nych pojêæ proponuje autor. Ewolucja – “…rzeczy zmieniaj± siê z up³ywem czasu…” Replikator – “..ka¿dy kopiowany obiekt..” Brodie wyra¼nie podrabia narratorski styl Dawkinsa i przy tym nie dorasta mu do piêt. Nawi±zuje do ³añcuszków szczê¶cia. Nie zauwa¿a, ¿e s± to rzadkie przyk³ady memów z mechanizmami replikacji. Reklamy (równie¿ zawieraj±ce memy) nie posiadaj± tych mechanizmów. Strona 127. Skoñczy³em czytaæ rozdzia³ zatytu³owany. “Seks – fundament ewolucji”. To czteroliterowe, niezwykle popularne okre¶lenie zarezerwowane jest tylko dla ludzi. A mo¿e siê mylê? Czy mo¿na seksem nazwaæ aktywno¶æ naszych dalekich przodków o których czytamy “zwierzêta spó³kowa³y ze ska³ami, drzewami, grzybami [...] z czym siê da³o”. Nic dodaæ, nic uj±æ. Tak oto w oczach autora wygl±da dobór naturalny. Strona 175. Kilkana¶cie do¶æ ciekawych stron na temat “jak przyswajamy obce programy”. Obok metod oswajania (asocjacji), dysonansu poznawczego itd. opisano konia trojañskiego. Chyba najciekawszy rozdzia³. Koniec ksi±¿ki.
Czas na podsumowanie. Atrakcyjna ok³adka, a wewn±trz sieczka “dla opornych”. W jednym wzglêdzie Brodie mia³ racjê. Informacje steruj± nami, zamykaj± nas w oferowanej przez nie wizji wiata i zamieniaj± w orêdowników p³ytkich idei, co z miejsca wychwytuje krytyczny obserwator. “Wirus umys³u” podobnie jak ca³a memetyka, jest takim memem. Jest to dowód jak bardzo zapalczywie jeste¶my sk³onni broniæ swoich racji, nie zauwa¿aj±c ca³ej paranoi jaka wokó³ tego narasta. Memetyka, jako nauka kusi nas sw± prostot± i dlatego jest doskona³ym replikatorem (dla odmiany genetyka jest bardzo z³o¿on± dziedzin± wiedzy). Memetyce zarzuciæ mo¿na nieuprawnione stosowanie uogólnieñ i s³abo sprecyzowanych okre¶leñ. Setki autorów mówi± o memach, przy czym ka¿dy w inny sposób rozumie to pojêcie. Metodologia memetyki, czyli ogólnie przyjêty sposób w jaki opisujemy i badamy rzeczywisto¶æ jest praktycznie ¿adna. Memetyka nie docenia cz³owieka jako aktywnego procesora informacji. Twierdzi, ¿e wystarczy wrzuciæ go do „jeziora memów” aby nasi±k³ nimi i zacz±³ je rozpowszechniaæ. A przecie¿ nawet Libet, po latach przyzna³, ¿e wolna wola mimo wszystko mo¿e istnieæ. Opisywane na wstêpie do¶wiadczenie Libeta wykaza³o, ¿e poczucie wolno¶ci decyzyjnej jest tylko czê¶ciowo z³udzeniem. Cz³owiek ma jednak, wg. Libeta mo¿liwo¶æ powstrzymania siê przed dzia³aniem, które jak mówili¶my generowane jest nie¶wiadomie. W jakim¶ stopniu to od nas zale¿y, czy uda nam siê ods³oniæ rdzeñ, neguj±c „opakowanie”, czy te¿ bêdziemy dzia³aæ pod dyktando memów i genów maj±c przyjemne wra¿enie, ¿e istniejemy.

Literatura
Richard Dawkins „Samolubny gen”
Memetics publications on the web – niezwykle bogata kolekcja artyku³ów po¶wiêconych memetyce. Polecam!


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 13:01, 21 Lis 2013  
pik33




Do³±czy³: 11 Sty 2010
Posty: 691
Przeczyta³: 7 tematów

Pomóg³: 7 razy



Do odpalania sigila s³u¿y najzwyklejszy w ¶wiecie lusz, st±d to kaleczenie siê i/lub orgazm.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 13:12, 21 Lis 2013  
pik33




Do³±czy³: 11 Sty 2010
Posty: 691
Przeczyta³: 7 tematów

Pomóg³: 7 razy



Cytat:
Okaza³o siê, ¿e ¶wiadomo¶æ wyboru pojawia³a siê oko³o 200 msec przed wykonaniem ruchu, ale oko³o 350 msec po zarejestrowaniu aktywno¶ci mózgu ¶wiadcz±cej o tym, ¿e taki ruch nast±pi. W zwi±zku z tym wysnuto wniosek, ¿e intencja powstaje niezale¿nie od ¶wiadomo¶ci, ale b³êdnie u¶wiadamiana jest jako nasz w³asny wybór.


Dotknij jednocze¶nie pod³ogi palcem u nogi i sto³u palcem u rêki. Decydujesz o tym, robisz to, oba palce poruszaj± siê jednocze¶nie i jednocze¶nie czujesz, ¿e nimi dotykasz. A tymczasem impuls nerwowy idzie du¿o d³u¿ej do palca u nogi ni¿ u rêki, a impuls czuciowy musi wróciæ do mózgu. To s± znacz±ce u³amki sekund, a jednak odczuwamy wszystko jednocze¶nie. Jak to siê dzieje?

By³ ciekawy wyk³ad na stronach Instytutu Monroe, nie wiem czy siê do niego dogrzebiê, by³ na youtube, niestety, po angielsku. Znajdê, to podlinkujê. Wyk³adowc± by³ fizyk atomowy... zacz±³ od wy¿ej wspomnianego zjawiska i doszed³ do ciekawych wniosków apropos tego, jak dzia³a matrix, do którego jeste¶my pod³±czeni.


Edit: czê¶æ pierwsza wyk³adu:

http://www.youtube.com/watch?v=pvWNydTdTxg

Strona autora: [link widoczny dla zalogowanych]

Edit 2: a oto znalezisko:

http://www.youtube.com/watch?v=QhfWQxQnTqk


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pik33 dnia Czw 13:17, 21 Lis 2013, w ca³o¶ci zmieniany 3 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Czw 21:28, 21 Lis 2013  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


Piku,
wygrzebalam tez, ze moge wykorzystac do tego energie Kundalini ³±cz±c pierwiastki ze soba mezki i zenski i nie chodzi tutaj o stosunek sexualny, a pierwiastki obecne we mnie.
Przepalic sie nie przepale sprobuje dzis w nocy - dam znac co wyszlo.

Alez mi uczte zrobil tymi linkami - podzikowala ladnie klaniajac sie po stopy.


buziole
Ewka


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Pi± 9:42, 22 Lis 2013  
pik33




Do³±czy³: 11 Sty 2010
Posty: 691
Przeczyta³: 7 tematów

Pomóg³: 7 razy



Uda³o mi siê dopa¶æ pdfa z ksi±¿kami Campbella - bêdê mia³ co czytaæ. Za d³ugo nie trzeba szukaæ, google, "thomas campbell my big toe pdf" i jest.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Pon 11:43, 02 Gru 2013  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


Witam,

tym razem poszedl Sigil energetyczny, wybudowany na literach z energii tez.
wiec zobaczymy co tam zapiszczy i kiedy dostane info, ze musze go zniszczyc.

Praktyka Chaosu jest o wiele trudniejsza niz teoria, objac go wiedza to jedno, ale zapanowac to wlasnie te drugie.
Gdzie swiadomosc dzialania jest, ale tez musze uwazac, zeby siebie nie zniewolic dla checi pozbycia sie jakiegos chu.... ustrojstwa wprogramowanego we mnie.
a teraz mysl babowa wpadla do glowy, ze ciagle przemieszczamy sie po chaosie, aby wejsc do jakby czystej sieci - tyle zapamietalam z przekazania tej nowiny hehehehe ok wlasnie mam go juz rozwalic....


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Pon 11:59, 02 Gru 2013  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


hmm..

do odpalenia Sigila energetycznego, badz ego fizycznego uzyjemy luszu, czyli energii jaka towarzyszyla nam przez caly okres przebywania w tym systemie. Ta sama energia nie rozwali Go, bo ciagle bedzie obecny, jego stworzenie bedzie istnialo. Dopiero po odczuciu zmiany, zaistnialego w nas uczucia tego lepszego, a powiazanego nadal z ym samym Sigilem, dopiero wtedy mozemy go rozpieprzyc i o dopiero wedy nam sie udaje.
I nie wazne czy go sobie narysujemy, czy zrobimy z energii, jeden i drugi jest energia.


A czy talizman?
nie, no talizman jest Sigilem tez, ale z innej energii, z energii intencji. nie afirmacji?...........................
no bo afirmujemy, ale to chyba nie ta energia,
jak myslisz?


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Sob 17:16, 07 Gru 2013  
pik33




Do³±czy³: 11 Sty 2010
Posty: 691
Przeczyta³: 7 tematów

Pomóg³: 7 razy



Talizman to trochê co¶ innego: przywi±zujemy energiê do kawa³ka materialnej rzeczy i tê rzecz trzeba mieæ, w przeciwieñstwie do sigila, którego po odpaleniu niszczymy. Wolê tego unikaæ, bo to ci±gnie energiê, a jak siê go zgubi.. to dalej ci±gnie energiê... i we¼ co¶ z tym zrób... patrz "W³adca Pier¶cieni". Zrobi³ sobie talizman, zwi±za³ w nim wiêkszo¶æ swojej mocy.. i to go w koñcu zgubi³o. Uzale¿nianie siê od rzeczy nie jest dobrym pomys³em.

-------------------

Skoro taki temat ruszy³, mo¿e by tak zak³adkê zrobiæ na temat magii? Rzecz to potê¿na, acz wyj±tkowo niebezpieczna; napisa³em artykulik do Adremidy czasu swego, którego przes³anie by³o mniej wiêcej takie, ¿eby magii nie ruszaæ.

Ale jak ju¿ kto¶ ruszy³, to mo¿na podyskutowaæ, bo pu³apek tu co niemiara i wiêkszo¶æ magów koñczy w wariatkowie, co i tak nie jest takim z³ym wyj¶ciem. Lepiej prze¿yæ resztê ¿ycia na psychotropach ni¿ skoñczyæ gdzie¶ tam, miêdzy F24 a F26 - w miejscu, do którego trafiaj± czarni magowie. Dzia³alno¶æ magiczna polegaj±ca na wymuszaniu dzia³añ innych istot duchowych to prosta droga do problemów. Zreszt± patrz Crowley i jego ¿yciorys.

Magia to albo - u¿ywaj±c komputerowego jêzyka - grzebanie we w³asnym systemie operacyjnym, albo anga¿owanie do swoich celów dzia³añ innych istot, na ogó³ niematerialnych. Co do grzebania w systemie: co mo¿e typowy user nagrzebaæ? Parê operacji i system wisi. No w³a¶nie. Trzeba wtedy i¶æ do specjalisty bo samemu siê tego nie naprawi. Jeszcze gorzej jest jak siê zaanga¿uje jakie¶ istoty... które pochodz± z "ciemnej strony mocy" i tak ³atwo siê nie odczepi±.

Przy tym wszystkim sigilizacja jest jeszcze, tak na mój gust, metod± w miarê bezpieczn±. Trochê symboli, trochê luszu i mamy uruchomiony w nie¶wiadomo¶ci program, który co¶ konkretnego realizuje. Odpalenie tego to jednorazowa czynno¶æ, jednorazowy wydatek luszu i póki u¿ywamy w³asnego i nie programujemy robienia komu¶ krzywdy, wszystko wygl±da w miarê ok.

Gorzej jak w celu uzyskania luszu ukrêcamy ³eb dla ptaszka, albo zarzynamy porwane matce niemowlê - tak, tak... tak robili magowie... Nie mówi±c ju¿ o olbrzymim strumieniu luszu p³yn±cym ze staro¿ytnej ¿ydowskiej ¶wi±tyni, gdzie przerób zwierz±t ofiarnych by³ masowy. Tam dopiero by³o z czego robiæ magiê... co te¿ jest opisane w Starym Testamencie.

Magiczna technika id±ca o krok dalej, ni¿ sigilizacja, to tworzenie serwitora. Tu te¿ jest wszystko ok, póki korzystamy z w³asnych zasobów i dobrze przestrzegamy bhp. No bo jak nie przestrzegamy, to serwitor wcale siê nie "wykasuje", nie odda nam energii a co gorsza zacznie dzia³aæ na nasz± szkodê.

--------------------

Jest jeszcze Wicca... i ksi±¿eczka "Magia która pomaga ¿yæ" - autorka pokazuje bezpieczne techniki, takie jak s³owa mocy, czyli co¶ w rodzaju afirmacji, i tym podobne metody magii pozytywnej, tudzie¿ parê zasad jakie ni± rz±dz±. I to chyba starczy.


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pik33 dnia Sob 20:32, 07 Gru 2013, w ca³o¶ci zmieniany 3 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Sob 21:23, 07 Gru 2013  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


....zeby to bylo tylko takie latwe jak sie o tym pisze...znowu praktyka okazala sie niezla orka banki:
- odpalilam sigil z luszu ( mam go od chu chu, albo jeszcze lepiej, na szczescie juz wiekszosc z tego popakowana i czeka) no i wzielam sie za zalatwianie wlasnej sprawy, kiedy bylam zajeta sprawa w chaosie ta pobierala ciagle lusz, kiedy sprawdzalam jak sie tam mam w tej niby juz czystej matrycy to energia z niej ta nowa, czysta rozwalala sigil, kiedy wracalam do chaosu to lusz znowu zasilil Sigil - cholera jasna.
wiec cos spieprzylam.
i znowu Sigil oczywiscie ten co juz byl i dawaj od poczatku, w koncu matryca zahuczala, ale przeciez trzeba ja jeszcze ustawic, albo siebie trzeba pod nia. wybralam to drugie. wiec Sigil rozpieprzony, ale tutaj robota niemala. zalatwilam dopiero w swiadomym snie ustawianie czterech podstaw, a w trakcie tego tona przeszkadzaczy i dwa spore Odzyskania Dusz w trakcie, bo wziely i podeszly.
na dzisiaj wszystko skonczone, czuje sie dobrze.
szczerze?
na dzisiaj to wiesz? mam ochote polezec i pogwizdac, musze sie poukladac i odnalezc srodek ciezkosci, bo teraz to wszystko trwa, tworzy sie. jak dla mnie jest to bardzo duze doswiadczenie.
moze poczytam sobie narazie. na pewno bez doswiadczenia i bez wiedzy nie nalezy sie tego tykac, niczego nie nalezy sie tykac bo tak jak napisales psychotropy, badz zawieszka pomiedzy focusami murowana na bank.
i chyba smiem napisac, ze nawet kiedy pracujesz z Sigilem we wlasnej sprawie.
albo ja mialam taki deser, bo mnie nie oszczedzalo w przeszlosci.
nie wiem.
jak sie poukladam to zapewne sie dowiem.


buzki i pozdrawiam


tak, tak, pamietam artykul o magii do Adremidy Smile

a ze ucinanie ptaszkom glowek, kotkom, dzieciom wiem, wiem tez slyszalam, badz wprowadzanie do swoich zakonow "ofiar".
Co do Swiatyn, nie tylko zydowskich, u nas tez, ciagle strach, zastraszanie pieklem i grzechem, wszyscy sie boja i leci, oj leci, leci, leci....


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Sob 21:52, 07 Gru 2013  
pik33




Do³±czy³: 11 Sty 2010
Posty: 691
Przeczyta³: 7 tematów

Pomóg³: 7 razy



Przy takiej robocie jest ca³e mnóstwo pu³apek, zupe³nie jak przy programowaniu komputera Smile Jedno s³owo nie tak i robi siê bieda. Z tym ¿e komputer ³atwiej potem przywróciæ do dzia³ania. Raz czy drugi testowa³em te technikê, o ile pamiêtam raz zadzia³a³o, innym razem po prostu zero reakcji - mo¿e za ma³o energii na odpalenie, a mo¿e na skutek b³êdu w projektowaniu sigila.

Nie wiem tak naprawdê czy warto siê tym bawiæ.


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Sob 23:44, 07 Gru 2013  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


Wiesz,
to wlasnie NIE WIEM jest u mnie punktem nr jeden BHP, jezeli chodzi o Sigilizacje, wiem juz wiecej co to jest, natomiast nie chce wiedziec wiecej. wykorzystalam tyle na ile bylo mi to potrzebne i na ile moglam sobie pozwolic, to jak z jazda na scigaczu po ciemnym miescie i bez swiatel. a na to jestem albo juz za stara, albo w ogole nie mam praktyki.
teraz to wiesz jestem madra po fakcie, ale sa przypadki, gdzie musisz wejsc, zeby sobie pomoc - skoro praca ze swiadomoscia dawala male skutki, badz na chwile, gdzie nie powalala mnie wichura, a najmniejszy zefirek potrafil zrobic taki balagan, ze ten huragan to byl maly pikus, to juz bylo cos nie tak.
wejscia na matryce ucza na kursach bioenergoterapii od tak, Straczynski tylko wspomnial i od razu zapalil czerwone swiatlo, zeby nie ruszac jak nie ma potrzeby.
nie wiem czy zrobilam dobrze, no w tym przypdaku dobrze, bo zadzialalo, ze polaczylam Sigil z matryca - bo Ona przeciez posiada tez sciezke symboli, pare razy zdarzalo mi sie ukladac jakies bryly, ukladanki w swiadomych snach, ale to dzialo sie ze spontanu napotkanego symbolu we snie, kiedy szlam dalej, badz chcialam wejsc dalej, to dostawalam doslownie lateralizaji dwoch polkul mozgowych gubilam obraz, gubilam lewa strone i prawa, nie wiedzialam gdzie gora, gdzie dol, przod i tyl, doslowny dilejt, gdzie moj upgrade stawal sie downgrade'em, tak jakby cos odlaczalo mnie od sciezki danych - doslownie.
nie pchalam sie dalej, wiec sterczalam w miejscu i przesuwalam "paczki" ta juz niepotrzebna wiec do piwnicy, ta jeszcze dziala wiec poczytam, zapoznawanie sie ze swoimi bólami, wadami to rekapitulacja taka zdarzen, ze spotyka sie na drodze nastepna paczke, przesuwanie klockow jakby w labiryncie, az w koncu, w koncu dilejt nastepowal coraz dalej i dalej, doszlam do matrycy i tutaj sobie postoje.
posiadac zdrowy rozsadek to skarb nad skarby - doslownie.

tylko teraz wychodza na przeciw mnie nastepujace pytania:
- co / kto daje dilejt?
- czy wyzsza swiadomosc?
- czy system w ktorym sie poruszamy?
- czy system jest matrixem?
- czy system jest w matrixie?
- a moze matrix to system?
- a jezeli nie czy matrix jest nastepnym wymiarem?

to ja sobie postoje moze i poprzygladam sie na spokojnie gdzie bylam co widzialam i kogo ominelam, a z kim zatanczylam tango.
zastanawiam sie jeszcze, czy byly obecne braki sygnalu, takie cos jak w lacznosci satelitarnej, gdzie cyfrowka nie odbiera przez chwilke sygnalu i nie mamy programu przez chwile w TV.

to poprosze o kubel zimnej wody na ³eb.

dziekuje Piku

buziole


Post zosta³ pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: Nie 0:20, 08 Gru 2013  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


Znalazlam to w sieci, nie wiem czyje, wiec sorrki wielkie, ale uspokoilo mnie na maksa. Wiec umieszcze to tutaj.
no, to jeszcze ochrzan i wakacje! hehehe.



PRZEBACZANIE - REINKARNACJE ZROZUMIENIE



W wielu przekazach pisze siê o Przebaczaniu i Mi³o¶ci .

I wszystko jest fajnie w tym za³o¿eniu

gdy ¶wieci S³oñce,

jest ciep³o

i siê jest najedzonym.





Gdy jest zimno,

pada deszcz,

jest siê g³odnym

i chronicznie co¶ w organizmie doskwiera

wtedy wszystkie M±dro¶ci mo¿na pozamiataæ do k±ta.



Gdy przychodzi siê po pracy zmêczonym do domu ,

boli g³owa a s±siad puszcza za ¶cian± g³o¶n± muzykê

¿e a¿ dr¿± szklanki w szafach

i ¿adne wcze¶niejsze rozmowy nie pomaga³y

to po prostu trzeba wyci±gn±æ z szafy zbrojê ,

wyczy¶ciæ miecz

/ lub inne uzbrojenie - atrybut jakie ma siê po tamtej stronie /

i trzeba i¶æ na wojnê.





Konieczno¶æ zmusza by siê spotkaæ TAM z WROGIEM

na wymianê Argumentów niekoniecznie s³ownych.





Nale¿y pamiêtaæ ze nie mo¿na zabraæ na tak± Wyprawê niepohamowanej Nienawi¶ci –

jedynie konkretne uzasadnione Argumenty ,

Intencje Sprawiedliwo¶ci

i Emocje Intencji

i Determinacje zakoñczenia sprawy.





Najwa¿niejsze jest Trwanie w postanowieniu

które zaczyna otwieraæ nowe Energie Oddzia³ywania,

spotykamy siê w cofaj±cym siê Czasie w ró¿nych Reinkarnacjach

a¿ uzyska siê cofniêcie w CZASIE do Pra Przyczyny powstania Zatargu.





I przysz³a TA CHWILA ,

która kiedy¶ TAM z ma³ej Iskierki spowodowa³a Wielki Wybuch Zatargu





Nikt nie Pamiêta

- O co ten Zatarg ?

Kto pierwszy zacz±³ ?





Trudno oceniæ ile razy i jak d³ugo trwa³ ten Zatarg

w Wirach Reinkarnacji ci±g³ej Ewolucji.





Cofaj±cy siê CZAS ci±gle zmienia³ ubiory i Twarze

chocia¿ ci±gle oddzia³ywa³a jedna ta sama Energia Zatargu





Dopiero gdy TAM siê dotrze gdzie NIE MA CZASU

i stanie siê Twarz± w Twarz z Przeciwnikiem przed dokonaniem pierwszego Uderzenia Mieczem,

kiedy odczuje siê jak dawno to by³o,

mo¿e setki a mo¿e tysi±ce lat temu przez starzej±ce siê w sobie Reinkarnacje

przychodzi ZROZUMIENIE.



PRAWDA jest taka ¿e NIE MA ani Zwyciêzców ani Przegranych.



i ...



trzymam opuszczony Miecz,

zbroje ¶wiec± siê jak lustra,

Wiem ¿e ten Zatarg, trzeba zakoñczyæ TAM zanim siê zacz±³

bo MAM ju¿ ZROZUMIENIE.





Bo Tu nie ma .... ani Zwyciêzców ani Przegranych



i ...



Miecz wbi³em w ziemie przed moimi nogami

i obie rêce mam na nim oparte.

Daje do zrozumienie ¿e

mimo ¿e ON – Przeciwnik ma podniesiony Miecz

JA nie bêdê Walczy³.







Czy zgin±³em ???





W³a¶ciwie to ju¿ jest to niewa¿ne,

najwa¿niejsze jest to

¿e JA jestem ju¿ WOLNY





CZAS TAM ZAPÊTLI£EM

by On zadaj±c mi ¦mieræ Mieczem

do¶wiadczy³ Zrozumienia w którym¶ Do¶wiadczeniu Reinkarnacji,

mo¿e z dzisiejszego dnia TUTAJ

i te¿ opu¶ci³ swój Miecz

choæ tak naprawdê to siê to NIE STANIE.





Czy mu przebaczy³em ???





Uwa¿am ze to jest ¼le zadane Pytanie





Najwa¿niejsze jest w tym wszystkim ZROZUMIENIE

i suma wszystkich Do¶wiadczeñ tego Zatargu we wszystkich spotkaniach Reinkarnacji.

Tak jak ZROZUMIENIE zale¿no¶ci KAT i KATOWANY





ZAPÊTLONY CZAS

zawsze zawraca w pêtli

gdy Miecz Przeciwnika jest kilka milimetrów przed moim cia³em.





A JA CZEKAM





W koñcu przyjdzie ta chwila

w której Przeciwnik zrozumie ¿e TO NIE MA SENSU,

o¶lepi go ZROZUMIENIE

i zaniecha ¶miertelnego uderzenia

ale bêdzie ju¿ za pó¼no.

Miecz za szybko i za blisko bêdzie mnie by go Zatrzymaæ !!!





Wtedy uwolniê Pêtle Czasu

ale nim mnie przeszyje metal

Oboje rozpu¶cimy siê tworz±c MG£Ê

któr± Wiatr rozwieje ze Wzgórza.



***



Gdy nauczysz siê lataæ ¦wiadomo¶ci±

mo¿e dolecisz do tego Wzgórza

gdzie jeden Miecz jest w wbity w ziemiê

a drugi le¿y obok i czekaj± i kusz± ...





MIECZE nie s± ani DOBREM ani Z£EM, s± tylko Atrybutem -ZROZUMIENIEM





***



Mo¿e znowu kto¶ chwyci za Miecz

i zagra w GRA o nazwie ZROZUMIENIE ZATARGU ?





No có¿, to tylko GRA


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez za_mgla dnia Nie 0:21, 08 Gru 2013, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wys³any: ¦ro 11:54, 07 Sty 2015  
za_mgla
Mistrz Zmian



Do³±czy³: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczyta³: 0 tematów

Pomóg³: 28 razy

P³eæ: Kobieta


"On takiego, to nie widzia³"

Nie by³o co goniæ, aczkolwiek czlowiek wzial i sie rozpedzil.
Sukces ma wielu ojców - wiec Piku pragne bardzo podziekowac za to, ze pisales w tym temacie.


To bylo w czasie mojego ogromnego chorowania, kiedy wydawalo mi sie, ze wychodze juz na prosta, dostawalam nastepne baty. staralam sie byc czasami twarda, czego wymaga i wymagalo moje srodowisko. nie lubie byc twarda i dzielna, bo to takie wymuszone na mnie zawsze bylo. uwielbiam walczyc, d±¿yæ do celu, ale tward± byc to tak, jakby zrzucac cycki i sie nie dawac. zawsze moja twardosc konczyla sie na wyplakaniu na czyims ramieniu, z glutem na kilometr, chlipalam, ze jestem cienka jak dupa weza.
i bylo tak samo tamtej nocy, tylko, ze w astralu....
spotkalam wujka, ktorego jako pierwszego wyczulam w dziecinstwie, ze umrze nagle. stal pod wielka katedra, katedra byla tak wielka, ze obawialam sie zgubienia w niej. na otuche, pocieche i z planem oczyszczenia wzielam swoja mame.
stalam na przeciwko wujka, trzymalam go za dlonie i wyzalilam sie za wszystkie czasy, koniuszkiem malego palca czulam przescieradlo na ktorym leze / spie. bylo gesto od energii mnie otaczajacych, im wiecej plakalam i czulam w sobie zalu, bolu tym wiecej ciemnych chmur gromadzilo sie nad katedra
- pusc to, jest niepotzrebne, zrobisz burze, po co ci ona? - powiedzial wujek i puscil moje dlonie.
odpuscilam...
wchodzac do katedry myslalam o mamie, jak pomoc, aby bol odszedl... bedac juz w katedrze na ustawionych rowno krzeslach siedzialy inne osoby, jakby Dusze oczekujace na cos.
wyszedl mlody ksiadz, przystojny, ciekawy, otwarty na duchowosc.
podszedl na srodek glownej nawy.
zabrzmialo jak zaproszenie do egzorcyzmu, wszyscy podniesli rece do gory, zaczelam szukac mamy, zauwazylam, ze ja tez trzymam palce w gorze...
- ojjjj
zaprowadzil, myslalam, ze leze na czyms, ale lewitowanie okazalo sie proste w tamtym miejscu, slyszalam czysta wode, zimna i ¿yw± i gdzies w oddali modlitwe po ³acinie. z moej glowy zaczely wypadac rzeczy, slyszalam je, jak odbijaja sie od podlogi.
w srodku czulam lekkosc, nie mialam zadnych problemow, zmartwien, moja Dusza dostala masaz, super masaz. bylam wdzieczna.
astral byl spokojny i cichy.
podszedl do mnie i wreczyl mi bialy rozaniec mowiac:
- takiego jeszcze nie widzialem, jest Twoj...
wsunal mi w dlon, poczulam moc - super moc, schowalam do kieszeni, wyszlam, przechodzac przez wielka brame wrocilam do ciala.


rozaniec bialy, ze srebrnym kamieniem.

no i szukalam sigila wszedzie,
jestem egzorcysta, potrafie pracowac z energiami, uwielbiam to robic, nie sprawia i sprawialo mi to zadnego zmeczenia. w ciaz bylo obok mnei i przymnie, a sigil tez.


pozdrawiam
za mgla


Post zosta³ pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez za_mgla dnia ¦ro 11:55, 07 Sty 2015, w ca³o¶ci zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona G³ówna -> Regresing -> Sigilizacja - Nauczyciel mile widziany. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 2  
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów
Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach
Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów
Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów
Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach
Id¼ do strony 1, 2  Nastêpny
   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - za³ó¿ w³asne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin