Forum www.polana.fora.pl Strona Główna   www.polana.fora.pl
Forum dyskusyjne Życie po życiu, Kontakt ze Zmarłymi, Odzyskiwanie Dusz, Oczyszczanie Energii, Egzorcyzmy, Świadome Śnienie, Oobe, Radykalne Wybaczanie, Rozwój Duchowy
 


Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> oczyszczenia energii; samoleczenie; chirurgia fantomowa; egzorcyzmy -> A tu mozna przestac palic
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
  Post A tu mozna przestac palic - Wysłany: Nie 18:11, 25 Kwi 2010  
Eliza




Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


A tu moi kochani mozecie przestac palic papierochy Very Happy ,
moj Malzowin nie pali od 6 tygodni Laughing , a kopcil jak komin Sad

[link widoczny dla zalogowanych]


suuuuuuuuuuuuuuper Cool
pozdrowka Laughing
Eliza

P.S.Jolu od ciebie niedaleko Wink


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 21:06, 25 Kwi 2010  
polcia25




Dołączył: 22 Mar 2010
Posty: 734
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


ja nie pale 2 miechy juz:)
i jak narazie jest git
bez kuracji bez leków ....
poprostu od tak:)


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Nie 22:45, 25 Kwi 2010  
Eliza




Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper Very Happy Surprised Cool
Tak trzymaj Very Happy

pozdrawiam Smile

Eliza

P.S.Ja tez rzucilam bez niczego, piec lat temu Cool


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 11:24, 26 Kwi 2010  
Paul 023




Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 2721
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: z nieba xD
Płeć: Mężczyzna


Mnie temat w zasadzie nie dotyczy, gdyż nie palę papierochów Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 11:49, 26 Kwi 2010  
Grey Owl
Gość








W pogadankach u Anki zapytalam, ale chyba zrobilam to za daleko...
To tu powtorze Wink
Elizko, Elizko moja Kochana Exclamation
A czemuz to, ach czemuz za "absolutny zakaz palenia podczas terapii" placic terapeucie z linka, jesli mozna to zrobic za darmo Question
Laughing Razz
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Pon 23:06, 26 Kwi 2010  
Eliza




Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta


to ty jeszcze podczas Terapii chcialas palic? Cool Rolling Eyes Wink

mozna Joleczko, mozna, Smile ale nie kazdy da rade Sad , bo jak juz papieros rzadzi Toba, to znaczy, ze juz za duzo do gadania nie masz, tylko tego potrzebujesz, Sad a czlowiek sobie mysli, ja tam pale bo mi sie tak podoba i w kazdej chwili moge przestac Wink , /tak bylo u mnie/, nic z tego- zawsze bedzie wiecej i wiecej, i coraz bardziej czlowiek uzalezniony, choc sie do tego nie przyznaje, nawet sam przed soba, a granica jest cieniuuuuuuuuutka, zanim sie zorientujesz jestes juz po drugiej stronie Sad ,

a ten Homeopata jest bardzo dobry Smile , i nie jest az taki drogi, to tez nie cudotworca Idea - on nie daje nic na Niepalenie, przestac musi czlowiek sam, terapia pomaga tylko, zeby nie bylo tak ciezko, zeby nie ciaglo do papierosa, zmiejsza po prostu skutki uboczne odwyku Idea .

Takze nie wiem czy Malzowin kiedys zacznie jeszcze palic Question , ale tak czy tak jestem z niego dumna Very Happy , bo jeszcze nigdy nie wytrzymal dluzej niz 3-4 godz. a teraz juz 6 tyg.

kazdy musi sam wiedziec, dopoki w glowie nie zrobi klik, to i tak Swiety Boze nie pomoze Idea

dobranocka / dzis Pelnia no super Rolling Eyes /

Eliza Smile


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 6:50, 27 Kwi 2010  
za_mgla
Mistrz Zmian



Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 4997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy

Płeć: Kobieta


A u mnie dzieci w pelnie spia jak zaczarowane.
gorzej ze mna, przewracam sie z boku na bok, a kiedy chce "pogadac" z energia ksiezyca to mam tak wychulane baterie na maksa, ze po scianach moge chodzic.
Ksiezyc jest super.
i kto by pomyslal, ze to napisze, kiedys po prostu warczalam i plulam na Niego.

co do palenia,
umysl musi sam chciec rzucic palenie, umysl przyzwyczaja sie szybko do dobrego, ale na szczescie
umysl szybko potrafi podstosowac sie do nowych warunkow
w szpitalu przez ponad tydzien z niepaleniem nie mialam zadnego problemu, kiedy karmilam dziecko tez nie palilam - nie czulam blusa palenia.
za to kiedy przypomnialam sobie o paleniu, to az mnie zassalo.
z tego wniosek, ze lubie posiadac nalogi, na hazard mnie nie stac, narkotyki sa do bani - aczkolwiek wiem o co chodzi, alkohol oglupia, wiec sobie chmurki puszczam.
wiem, wiem wystarczy ze sobie wpuszcze do glowy mysl przewodnia i nie bede palic.
ale czy chce?
tego jeszcze nie wiem
wiec pale dalej.


pozdrawiam
zamgla


ps. w tym lokalu sa miejsca dla osob palacych z klimatyzacja i nie palacych - bez klimatyzacji Smile
Wink


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 9:08, 17 Sie 2011  
Sara




Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy

Płeć: Kobieta


Kiedys na jakims forum napisalam tekst, zawierający moje doswiadczenia, gdy rzucałam palenie ... moze i tu sie cos z niego sprzyda ?



Cytat:
Palenie - jak rzucić ?

Cytat:
Margariitos :

Moze znacie jakies domowe albo jakies inne sposoby na to zeby rzucic palenie albo w jakims stopniu w tym pomóc ...myslałam kiedys ze sama dzieki silnej woli poradze sobie ale niestety nałóg był i nadal jest silniejszy...



Chciałabym się podzielić z Tobą sposobem, który zastosowałam na własnej skórze, i mi pomógł . Może akurat w czymś Cię zainspiruje , może akurat w czyms pomoże ?


Jak się teraz tak na niego patrzę, to łączy on w sobie dużo elementów z poszczególnych wymienionych wczesniej sposobów , typu uczenia się samoświadomości siebie , uważności w działaniu , czy technik NLP czyli odkodowywania siebie i świadomego zakodowywania chcianych elementów .
Moim zdaniem uczy on również wiary w siebie, i wiary w pomocną dłoń Boga czy swojego Opiekuna .


Z wielu wcześniej próbowanych sposobów był w moim przypadku najskuteczniejszy , choć wiele osób nie dawało mi szans na niepalenie - byłam uznawana przez ogół jako niereformowalna w tym zakresie. A paliłam przez ponad 20 lat ( z wielkim hakiem ) około 50 papierosów dziennie .

Przez tych okolo 30 lat wszyscy moi bliscy stale i stale ponawiali próby namówienia mnie do rzucenia palenia .

I mimo, że oglądałam przeróżne programy, w których udowadniane było naukowo , że palenie naprawdę szkodzi , mimo tego, ze co rusz to napotykałam osoby po usunięciu krtani , zupełnie nie przyjmowałam tego do siebie .

Myślałam sobie : ale sa biedni, że ich to spotkało.....i zaraz sobie cichutko myślałam : ja mam szczęście, mnie to nie spotka ( do dziś nie za bardzo wiem, dlaczego tak sobie myślałam ).

Nie pomogła nawet wizyta u laryngologa, który postawił diagnozę : stan krtani przedrakowy . Spłakałam się jak bóbr ze strachu, ze ten stan może się przerodzić w rakowy , ale palenia nie rzuciłam .

Ba, już w 2 dni po wizycie u tego lekarza zaczęłam wokół rozpowiadać, że jak ten lekarz mógł mi tak powiedzieć ? Jak mógł mnie tak przestraszyć ? Przecież tak robi tylko konował, nie lekarz ......


Coraz częstsze uwagi z zewnątrz dotyczące przestania palenia przyjmowałam jako próbę ograniczenia mojej wolności

Bo tylko WOLNOŚĆ była dla mnie zawsze bardzo ważna, a palenie było jakby jednym z jej przejawów.

( Teraz się śmieję , że trochę przekornie - z powodu obawy przed ograniczaniem mi wolności nie chciałam zaprzestać nałogu . Nałogu, który przecież mi ta wolność najbardziej ograniczał .)


A więc jak tylko się okazało , że kluczem do przerwania z nałogiem nie może być obawa przed choroba, Opiekun zaczął mi pokazywać , jak ten nałóg mnie ogranicza.

Zaczęłam sobie wtedy uświadamiać , że w sumie większość moich decyzji była uzależniona
od papierosów: nie utrzymywałam bliższych kontaktów ze znajomymi, u których w domu nie można palić, w pociągach wybierałam tylko przedziały( wagony) dla palaczy, na papierosy wydawałam bajońskie sumy na miesiąc, a mogłabym wydawać je na cos innego ( paliłam 2,5 paczki dziennie R1 ), wychodziłam w trakcie wszystkich dłuższych spotkań, narad , bo nie wytrzymywałam ponad godziny bez papierosów , musiałam zatrzymywać samochód , w którym jechałam na delegacje z innymi osobami po godzinie, bo tez nie mogłam wytrzymać , w najgłębszej nocy potrafiłam jechać na dworzec albo do nocnego sklepu, gdy mi zabrakło papierosów , zamiast spokojnie spać , ba, potrafiłam nawet wygrzebywać co dłuższe niedopałki , aby je dopalić, jak już nie miałam innego wyjścia ....no bo o proszeniu obcych osób na ulicy o papierosa - jak nie mam ich gdzie kupić - to już nie wspomnę ....

I tak sobie kiedyś pomyślałam : i czy to jest wolne życie, czy to ja dzierżę ster w swoich rekach, czy to papierosy mną rządzą ?

I tak się zaczęło . Zaczęłam chcieć być WOLNA , wolna od niechcianych i nieświadomych ograniczeń .

Po tej wstępnej decyzji zaczęłam się przyglądać problemowi papierosów już świadomie .

Już nie uciekałam z pokoju, jak pokazywano płuca palacza w trakcie operacji . Przypominałam sobie, ile smoły codziennie wypłukiwałam z filtrów Venturi, smoły, która trafiała do moich płuc.
Już dopuściłam do siebie myśl , że każdy mach dymu naprawdę zawiera tysiące substancji trujących .
Kiedyś pomyślałam : i pomyśleć, czy zjadłabym przykładowo śliwkę, gdyby było od razu na jej powierzchni widać, ze jest czarna i lepka od smoły ? A takich 'śliwek' w postaci papierosów 'zjadam'codziennie 50 !

Wreszcie decyzja zapadła . Przestaję palić .

Ale to nie była już taka sobie zwykła decyzja , bo po wcześniejszych , nieudanych próbach rzucenia palenia ( nie są tu ważne , tylko zaciemnią obraz ) już wiedziałam , ze KLUCZEM DO RZUCENIA PALENIA JEST DECYZJA NIEZŁOMNA, NAJPOWAZNIEJSZA PO SŁOŃCEM .
Tą decyzję poczułam tym razem każdą swoją komórką , była tak głęboka i pewna, jak cos najbardziej pewnego na świecie , bo to ona stanowiła fundament wszelkich następnych kroków .


Następnym krokiem było uświadomienie sobie , dlaczego zaczęłam palić , co papierosy mi 'dawały' . Odpowiedzi na te pytania ułatwiało przypomnienie sobie sytuacji , w których zazwyczaj paliłam .

No cóż, musiałam się przed sobą przyznać, ze kiedy miałam 16-17 lat , papierosy były kiedyś dla mnie symbolem dorosłości i wolności.
Wg mnie wtedy człowiek zaczynał palić oficjalnie dopiero wtedy, gdy był dorosły, gdy już nie musiał 'słuchać' rodziców .
A ja strasznie chciałam być dorosła, chciałam być tak postrzegana ..chciałam , aby moje słowa traktowano poważniej , a nie zbywano, jak słowa dziecka.
Na dodatek papieros u kobiety był wg mnie takich symbolem dodającym jej trochę tajemniczości ( ach, te długie lufki ), kobiecości , a ja także chciałabym być już uznawana wtedy za dorosła kobietę

Z czasem do tego typu postrzegania roli papierosów doszła przyjemność : bo paliłam je przeważnie w momencie zakończenia jakiś prac porządkowych w domu , w momencie spokoju, gdy piłam kawę lub herbatę, w przyjemnych momentach, gdy gadałam z przyjaciółmi, w chwilach ekscytacji , gdy mówiono o czymś, co mnie bardzo interesowało ... te momenty się potem zwielokrotniły : paliłam po jedzeniu, potem przed jedzeniem , itp. .....

Z czasem nauczyłam się łączyć uczucie przyjemności z papierosami, i tak zostało to w podświadomości zakodowane . Papieros = przyjemność .

Teraz trzebaby by było to powrotem ODKODOWAĆ .

Odkodować na dwa rodzaje wrażeń : papieros - prawdziwe wrażenia organizmu związane z jego paleniem , i -osobno przyjemność związana z sytuacja, a nie z papierosem .


Ale odkodować trzeba by nie tylko to, także - jak pomyślałam , zakodowane miałam w podświadomości palenie w określonych sytuacjach . I palenie w tych sytuacjach także trzeba by odkodować .

Tu można by moim zdaniem zmienić kolejność tych czynności , ja zaczęłam od odkodowywania sytuacji .

Ale tu napiszę tak, jak moim zdaniem jest lepiej . Jak najpierw odkodować uczucie przyjemności związane z samym paleniem , z samym papierosem .

Moim zdaniem pierwszym warunkiem jest zapalenie papierosa świadome. Nie na haju, nie na głodzie, ale wtedy, gdybysmy wcale nie musieli palić.


Na końcu swojego palenia paliłam R1 , a one były takie słabe, że w sumie po jednym papierosie nie za bardzo czułam na sobie ich szkodliwego działania. No to któregoś tam razu postawiłam przed sobą cała paczkę , i zaczęłam palić .

Wypaliłam jednego , cały czas wczuwając się w swój organizm - co czuję świadomie, tak naprawdę, jak palę . Drugiego papierosa zapaliłam od pierwszego .

Zaczęłam sobie uświadamiać, że wciągany dym do płuc wcale nie sprawia mojemu organizmowi żadnej przyjemności . Ze jest gorzki, duszący , niedobry ....

Nie dodawałam sobie nic od siebie, nie wymyślałam , tylko odbierałam czyste reakcje swojego ciała .

Po trzecim papierosie wypalonym jeden za drugim poczułam wysuszenie w buzi, i taki jakiś przesyt. Z doświadczeń z filtrów Venturi już wiedziałam, że z każdym papierosem wchłaniam do płuc sporą kroplę smoły. Wiedziałam z doświadczenia, że cała paczka papierosów to łyżeczka tej smoły. Dziennie.

Smoły, której z tych filtrów nic nie chciało zmyć - rozpuszczalnik, benzyna, spirytus. .

Po 12 papierosie z rzędu miałam dość. Już wiedziałam , już byłam świadoma tego, co naprawdę odbierał organizm podczas palenia.

Nic przyjemnego . Uświadomiłam sobie , że przez całe lata naprawdę oszukiwałam siebie , ze palenie jest przyjemne, i nie szkodzi . Szkodziło , było ohydne ....

To tak, jakby codziennie świadomie pakować w siebie truciznę .

Ja w każdym razie 'odtrułam' się psychicznie .


Co do ODKODOWYWANIA SYTUACYJNEGO , to zaczęłam od tego, że uzmysłowiłam sobie, w jakich sytuacjach paliłam najczęściej, nieomal machinalnie .
( dobrze by było je nawet zapisać )

I brałam codziennie parę razy każdą z tych najczęstszych sytuacji na tapetę , i odkodowywałam się : wyobrażałam sobie taką sytuację , ale już w niej nie paliłam.

Czyli wyobrażałam sobie przykładowo , kiedy jadę samochodem, i nie palę .

Wyobrażałam sobie, że nie potrzebuję wtedy palić , ze nic mnie nie ciągnie do palenia, ze jadę sobie do domku albo pracy ,i mam dobry humor , i to bez papierosów. Świat jest piękny, jestem pozytywnie nastawiona do wszystkiego . Papierosy ? A po co mi one ? Przecież mogę się czuć tak wspaniale i bez nich . One po prostu nie istnieją dla mnie .

Na początku wyobrażałam sobie, że nawet jak mnie ciągnie do palenia, to biorę papierosa, patrzę na niego, i odstawiam go z powrotem do paczki . No bo tak naprawdę to nie chcę palić . Ani świadomie, ani machinalnie. Wyobrażałam nawet sobie, ze biorę papierosa, ale przypominam sobie decyzję , przypominam sobie dlaczego ona jest taka, i odstawiam go. Mam się świadomie truć ? Przecież papieros to naprawdę nic dobrego, to tylko setki trujących substancji i nawyk , nic więcej . I dla potwierdzenia można sobie przypominać swoje odczucia po tych 12 papierosach z rzędu .

W następnych wizualizacjach w tym temacie wyobrażałam sobie siebie prowadzącą samochód , ale już bez żadnych ciągotek do palenia - tak, jakby w ogóle papierosy nie istniały . Wyobrażałam sobie drogę od wejścia do auta do wyjścia z niego , i czasie tej wizualizacji nie było miejsca na myśl o papierosie .



Potem wizualizowałam sobie następne sytuacje z listy , kiedy np. po posprzątaniu ' przysiadałam' na chwile, aby odpocząć .

Wyobrażałam sobie, że siedzę sobie , oglądając z przyjemnością lśniącą podłogę, czy czyste blaty w kuchni, czy lśniący czystością pokój .

Czuję przyjemność, ale jest ona związana z wyglądem mieszkania, poczuciem dobrze wykonanej pracy .

I tak samo jak poprzednio, na pierwszych wizualizacjach wyobrażałam sobie, ze czasami mnie w takich momentach ciągnie do zapalania, ale w czasie wizualizacji pokonywałam ta pokusę .
Znowu wracałam myślą do momentu decyzji , i do tego, dlaczego ona taka była .

W pózniejszych wizualizacjach - tak jak poprzednio - w całym wyobrażeniu o tej sytuacji nie było już miejsca na myśl o papierosie. Wyobrażałam sobie, jak siedzę , odpoczywam z przyjemnością , koniec.


W ten sam sposób sobie odkodowałam większość najczęstszych sytuacji, kiedy paliłam .

W parę lat później, po zapoznaniu się z technikami NLP już wiedziałam, , ze zrobiłam wtedy ( dzięki podpowiedzi Opiekuna ) w sumie pół roboty.

NAUCZYŁAM PODŚWIADOMOŚC INNYCH REAKCJI .

Już były mniejsze szanse na to, aby zapalić machinalnie, bez udziału świadomości.


Nadszedł w końcu dzień, który wyznaczyłam na zaprzestanie palenia.

Wyznaczyłam go w czasie wolnych dni , aby- na wszelki wypadek - nie wyżywać się na kolegach z pracy .

Ale nie odczułam go jakoś nadzwyczajnie, nie odczułam stresu, napięcia .

Wizualizacje zrobiły swoje.

Kiedy czułam potrzebę zapalenia , nazwijmy to ogólnie ' kuszenie', przypominałam sobie moment decyzji, bardzo mocno w skrócie dlaczego tak zdecydowałam, uczucie przepalenia , i potrzeba odchodziła.


Po paru 'kuszeniach' byłam już na tyle wprawna, ze zaczęłam im się przyglądać. Skąd pochodzą? Z której części mojego ciała ? Jak ' wyglądają ' ?

Był to okres, kiedy pomagałam już w zakresie zagubionych dusz, stąd ze zdziwieniem stwierdziłam , ze nie wszystkie kuszenia były 'moje'.

Jakaś część 'kuszeń pochodziła od mojego własnego organizmu, przede wszystkich z żołądka - jak uczucie głodu , ale była tak słabiutka , że pokonać ją było bardzo łatwo .

Inna część kuszeń pochodziła jakby z umysłu - to pewnie część myśli związana z przyzwyczajeniami myślowymi .


Natomiast szybko się okazało , że część myśli o zapaleniu nie była 'moja', a pochodziła od otaczających mnie złośliwych duszyczek , które towarzyszyły mi, aby poprzeszkadzać w pomocy innym duszom .

Te duszyczki nie dość , że paliły ze mną, ( bo same jeszcze nie umiały opanować tego nałogu ), to jeszcze z założenia mocno chciały przeszkodzić mi w zerwaniu z nałogiem .

( Z czasem zauważyłam, ze wiele osób zaczyna palić , albo nie umie przestać , bo ma wokół - może nie od razu złośliwe dusze, ale zwykłe dusze rodzinne, które od lat przyzwyczaiły się do palenia z daną osobą .
Dusze te bo za życia w ciele ludzkim nie zdążyły zerwać z tym nałogiem , i teraz często namawiają innych, aby sobie zapalili , a one się wtedy do tego dołączają .


Nie chciałabym teraz tego tematu rozszerzać, dlatego tylko napiszę , że ' na wszelki wypadek' dobrze jest poprosić Boga ( Opiekuna ) o to, aby pomógł nam w wyeliminowaniu tej 'obcej' składowej potrzeby zapalenia - albo poprzez poinformowanie dusz rodzinnych, aby nie przeszkadzały w zerwaniu z nałogiem , albo przez neutralizację ich wpływów energetycznych na nas , tak, abyśmy mieli do czynienia jedynie z efektami naszego własnego palenia .


Tak czy owak gdy nachodziły mnie myśli o paleniu , oddalałam je tylko dzięki przypominaniu sobie samego momentu decyzji , faktu szkodliwości palenia , oraz tego, że nałóg ogranicza mocno moje zycie .


Po kilku godzinach byłam bardzo zdziwiona i uradowana : Boże, udało mi się wytrzymać 5 godzin bez palenia ! To uda mi się wytrzymac i następne 5 !

Pod wieczór byłam już mocno zmęczona, i ciężko było mi wytrzymać kolejne kuszenia.

Poprosiłam wiec Opiekuna o dodanie energii , bo choć decyzja dalej była niezłomna, to jednak byłam już taka słaba energetycznie, że mogłam zapalić już w czasie trwania każdej następnej myśli o zapaleniu . Czyli energia takiej myśli mogła być już silniejsza od energii mojej woli , jaką wtedy dysponowałam .

Opiekun dodał mi energii, i tak przetrzymałam pierwszy dzień.


Następne dni były o wiele łatwiejsze , niż się spodziewałam .

Zaczęłam się już uczyć SCHEMATU : myśl o zapaleniu - przypomnienie momentu decyzji , i jej podłożu - zapanowanie nad pokusą .


Gdy myśli były bardzo silne, albo częste, a ja padałam na pysk bez energii , posiłkowałam się w trakcie dnia dodawaną energią od Opiekuna .

I tak mijał dzień za dniem, a tych myśli o zapaleniu było z dniem za dniem coraz mniej ...były teraz coraz słabsze , aż przestałam na nie zwracać uwagę .


W sumie zaczęłam się z nimi rozprawiać machinalnie czyli podświadomie, bo miałam już taka wprawę .


Po miesiącu niepalenia byłam pewna , że już do tego nałogu nigdy nie wrócę .
I tak minęły chyba ze dwa lata.

Nie paliłam w tym czasie, i nie chciałam palić .
Bardzo rzadko , kiedy spotykałam się ze znajomymi , którzy palili , pojawiały się na mgnienie oka stare kuszenia , ale już umiałam się z nimi rozprawić .

I co ciekawe , wiedziałam, że nie pochodzą one z mojego organizmu - bo to albo Opiekun chce mnie 'sprawdzić' , albo 'kuszą ' duszyczki moich znajomych. W sumie nie było to jednak ważne , od kogo te mysli pochodzą , bo już wiedziałam , jak je oddalić .



Byłam pewna swojego niepalenia . Zaczęłam się jednak spotykać coraz częściej z opiniami , że nałogowiec zawsze zostaje nałogowcem , i nawet jak to ktoś wytrzymał 10 lat, to może znacząc palić znowu .

Ze palacz powinien się bać papierosów, tak jak alkoholik wódki, bo kiedyś ten papieros może nad nami zwyciężyć

Te słowa uderzały w jakąś moją słabą strunę . Co to znaczy, ze powinnam się bać ?


NIE CHCĘ SIĘ NICZEGO BAĆ, A JUŻ NAMNJIEJ SWOICH REKACJI .


Któregoś dnia wiec postanowiłam się ODCZULIĆ = odkodować z tego strachu.

Podstawą mojej pewności siebie w tym zakresie była dalej moja niezłomna decyzja o nie paleniu - nic się w niej od tych lat nie zmieniło .

Któregoś dnia , będąc w miłym towarzystwie , wzięłam wiec papierosa od kolegi, i zaczęłam palić - ale uważnie, świadomie, nie machinalnie.

Stwierdziłam to, co kiedyś: dym był śmierdzący , gorzki , wcale nie smaczny. Po 3 machach zakręciło mi się w głowie , bo był na dodatek mocny. W połowie go zgasiłam , bo mi nic nie dawał . Żadnej przyjemności . I tak jest do dziś .

A minęło już ...nawet nie wiem ile, bo nie liczę ....5 lat ? 8 ?

Nie wiem , bo to już nie jest ważne .



Aha, jeszcze coś . Może w dwa lata po rzuceniu palenia przyśnił mi się jeden z takich typowych jasnowidczych snów, które miewam od czasu do czasu .

Śniło mi się, że gdybym nie rzuciła palenia , to właśnie następnego dnia dowiedziałabym się , że mam raka krtani .

Nie skomentuję tego.

Dziękuję 'Aniołki' za pomoc <przytul>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sara dnia Śro 9:50, 17 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Śro 9:11, 17 Sie 2011  
Sara




Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 997
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy

Płeć: Kobieta


Gdyby kogoś interesował opisany powyżej sposób, a nie potrafił przeczytać całości (hm....chyba mi sie duzo tego napisało, he, he, he ) , napiszę tylko jeszcze raz w skrócie , co składa się na niego :



1. Moment DECYZJI o niepaleniu - NAJWAŻNIEJSZY - bo na nim opiera się cała metoda.
Ważna jest w nim nasza uważność, , samoświadomość , szczerość wobec siebie .

Dobrze jest sobie przed nią odpowiedzieć na pytania : ( i nawet te odpowiedzi
dobrze jest sobie zapisać )

- co spowodowało, ze zaczęliśmy palić ?
- jakie są wg nas plusy palenia ? ( co nam ono daje na różnych płaszczyznach : fizycznej, psychicznej ? )
- jakie obszary psychiki do 'przepracowania' zakrywamy paleniem : czy sztucznie się paleniem nie uspakajamy, czy nie dodajemy sobie powagi , elementu tajemniczości itp.
- jakie są naszym zdaniem minusy palenia ?
- czy dopuszczamy do swojej świadomości, że palenie nie tylko szkodzi innym, ale również nam samym tez ? Że w tym zakresie Bóg nas może nie ochronić, bo to byłaby 'niemądra ' ojcowska miłość ?
- i wreszcie - czy jesteśmy uzależnieni od palenia ?

2. ODKODOWANIE siebie, że palenie=papieros to przyjemność ( świadome i
uważne wypalenie kilku papierosów , w momencie, gdy nie mamy potrzeby
palenia ) .

3. ODKODOWANIE siebie sytuacyjne : wizualizacja większości sytuacji , w których się
dotychczas paliło - WIZUALIZACJA NOWYCH ZACHOWAŃ .

3. ZAPRZESTANIE PALENIA - nauka schematu reakcji : myśl o potrzebie zapalenia - przypomnienie sobie momentu decyzji - odrzucenie kuszenia .
W momentach zmęczenia prośba do Opiekuna o dodanie energii .

4. Po paru latach - jak ktoś będzie potrzebował - może ODCZULIĆ SIĘ na strach bycia
nadal nałogowcem w zakresie papierosów .

Tak sobie myślę , że ten sposób można by zastosować w przypadku każdego innego nałogu : alkoholizmu, narkotyków . Kluczem jednak zawsze zostanie wg mnie nasza niezłomna i nienaruszalna decyzja.

Życzę powodzenia wszystkim, którzy zdecyduja sie na taka decyzję Smile


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 1:38, 31 Sty 2012  
Dorota Anna
Gość








dziękuje Saro,to do mnie przemawia!!!
hmmmmmmmmmm dzień bez papierosa??
będzie fajnie:)
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 9:09, 31 Sty 2012  
Gość









Warto również sobie zadać inne pytania:
Czy kocham swoje dzieci i wnuki?
Jak będą się czuły kiedy przedwcześnie będę musiała odejść z tego świata?
Czy jest mi miło jak inni czują ten smród, który podczas rozmowy wydobywa się z moich ust?
Czy naprawdę chcę żyć?
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 12:49, 31 Sty 2012  
Dorota Anna
Gość








Mirek dziekulski:)
Na dzis wszystkie odpowiedzi sa na tak!
Niedawno wiele bylo na nie
jest dobrze a nawet lepiej:))))))))))))))))))))
 
Powrót do góry  

  Post  - Wysłany: Wto 13:14, 31 Sty 2012  
Aga_w_chmurach
Gość








Aż tryskasz radością Dorotko, cieszę się razem z Tobą
 
Powrót do góry  

  Forum www.polana.fora.pl Strona Główna -> oczyszczenia energii; samoleczenie; chirurgia fantomowa; egzorcyzmy -> A tu mozna przestac palic Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

   
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin