www.polana.fora.pl

Ewo,
takie polecenie dostalam odgornie,
to co ze w lipcu? a co to jakas kasacja czasowa? czy co?
Ewus kochana, no co TY?
przeciez nie przysnilo mi sie...no chyba ze te pierogi tak mnie zawalily, bigosy i serniki itd,,,,, ze w innej swiadomosci zyje...

hehehhe

wszystko jest dobrze:P

kontakty zostaly odświeżone Smile

tylko bardziej na PW niż tutaj.

Kochana Zamgłą , dziekuje Ci za wiadomosc bede czekala cierpliwie.
a przy okazji chciałabym życzyć Wam wszystkim zdrowych, cieplych, spokojnych Swiat Bozego Narodzenia. Spedzonych w kochającym rodzinnym gronie Smile

wysylam Wam dużo ciepła i milosci i dziekuje za pomoc juz otrzymaną jak i tą przyszła.

pozdrawiam

Aaaaa rozumie. Myślałam ze nie zauważyłas miesiaca,tylko spojrzalaś na dzień i odpisujesz. Nie wiedzialma,ze wy na pw macie kontakt Very Happy

Pssytku Kochany, odzyskalam STALY dostep dp kompa.
PW z relacja wlasnie wyslalam... przy jej przepisywaniu poplakalam sie drugi raz...

Pozdrawiam, przytulam Razz

Jola

Robiac porzadki w korespondencji dot. kontaktow - dokladam opis drugiego kontaktu dla Pssytka i jego weryfikacji.
_____________________________________________________________

>> Od: Grey Owl
Do: pssyt
Wysłany: Nie 22:28, 26 Gru 2010
Temat: Relacja z kontaktu Smile

Dostalam tzw. rote, czyli jakby nagrany klebek wypowiedzi, ktory z wolna rozwijal sie w poszczegolne zdania slyszane w glowie w trakcie jak relacje spisywalam...

>> Mijaja - jak tu mowimy - obroty ziemskie mojego zycia po tej stronie i coraz wyrazniej widze jak z wygody i strachu przed przedsiebiorczoscia zaborczej zony - zaniedbywalem moje obowiazki wobec Ciebie i Mamy... Coreczko... nieraz jeszcze placze i wstydze sie z tego powodu, choc mijaja ziemskie miesiace...
Chcialem cos miedzy nami naprawiac, budowac... ale tak niemrawo... i nieskutecznie przez to...
Nie rob sobie wyrzutow... mialas SWIETE PRAWO miec o to do mnie zal i bac sie, a wiec nie chciec kolejnych rozczarowan...
Jak niedojrzaly tak dlugo bylem...! Teraz, gdy opadaja ze mnie te wszystkie moje ziemskie nalecialosci, moja milosc do Ciebie nabiera w koncu dojrzalego, prawdziwego wyrazu...
Jestem przy Tobie czesto, wspomagajac Cie teraz moja - niegdys brakujaca, och, jak bardzo ! - obecnoscia. I przy Mamie Twojej tez czesto jestem... Zawiodlem ja... Byla mi przyjacielem, nie docenialem tego.

Jesli boisz sie przykrch przezyc zwiazanych z pytaniami o spadek, to odpusc... trudno... to tez konsekwencja moich ostatnich, zbyt tchorzliwych jak zwykle decyzji... Mialem sprawe spadku postawic jasno, wyraznie i otwarcie za zycia u notariusza. Tak jasno, by teraz niemozliwym bylyby pozalowania godne kretactwa, pozalowania godnej ziemskiej wdowy po mnie. Wybacz mi prosze ten moj ostatni z ziemskich bledow...

Radoscia napelnia mnie wiedza, ze kiedys spotkamy sie twarza w twarz. Jestem Wam to winien, by Wam pomoc i tym razem nie zawiesc...

I nie boj sie snow o mnie... Te, w ktorych bede sie radosnie z Toba, czy Mama wital - to beda te prawdziwe sny - spotkania. To bede ja teraz.
Inne sny, beda tylko wytworem zmartwionej wobrazni... nic wiecej...

Cieszcie sie zyciem ile tylko mozecie, a w Waszych troskach wspierac Was bede rada slanych Wam odwaznych i madrych zyciowo mysli.
Zycze Wam bardzo dobrego Nastepnego Roku. <<

PS. Chodzi mi uparcie po glowie imie Mieczyslaw/Mietek... Czy mozesz mi moze cos podpowiedziec w tym temacie ? <<

_____________________________________________________________

d: pssyt
Do: Grey Owl
Wysłany: Pon 11:37, 27 Gru 2010
Temat: Re: Relacja z kontaktu Smile

Cytuj wiadomość
Dziekuje Ci kochana...
czytałam i płakałam... Pokazałam mamie i również nie mogla powstrzymać się od łez....

co do Twojego pytania o Mieczyslawa/Mietka to pytałam mamę i tak znała taka osobę. Był to bliski kolega mojego ojca z tej samej wsi. (kiedys tata zartowal do mojej mamy ze spodobala sie jemu tak bardzo ze chcial zeby za niego wyszła Wink ) ale niestety nie ma go juz na swiecie, odebral sobie życie...

Tyle nienawisci plynie ze strony mojego przyrodniego rodzenstwa i żony, ciezko mi z tym. Nie mamy kontaktu teraz naszczescie ale i tak to wszystko dochodzi do mnie... Po tym jak dowiedzialam sie o śmierci ojca, chcialam jak najszybciej pojechac na jego grob, kupilam wiec wieniec ze wstega ze to ode mnie dla niego i zawiozlam. Myslalam sobie ze pewnie wyląduje on w koszu ale kuzynka ojca mowila ze wszystko zostalo. Teraz dopiero jak bylam w wakacje u niej powiedziala ze było inaczej... Ze wtedy bylam w takim stanie ze nie chciala dodatkowo sprawiac mi bólu. Więc okazalo sie ze od razu po mojej wizycie u taty jego zona pojechala z dziecmi sprawdzic grób. I pierwsze co zrobily to zrzucily wieniec na bok (ja polozylam tacie mniej wiecej na srodku na serduszku Wink ) i wyrzucily wstazke do smieci jakby chcialy ukryc moje istenienie . zamazac moje imie. Na drugi dzien na grobie byla siostra mojego taty i widzac wieniec rzucony z boku polozyla go spowrotem na srodek. Żona i corka znow przyjechaly na grob zobaczyly wieniec spowrotem polozony na srodek, zabraly go zupelnie. Co sie pozniej okazalo wieniec ode mnie zostal porwany doszczetnie i wyrzucony do kosza. Mimo ze to ylko symbolika i wszystko mam w sercu to jak sie o tym dowiedzialam to zrobilo mi sie bardzo przykro... wsyzstko ode mnie zostalo poniszczone wyrzucone do smieci.. Sad
Ja zawsze chcialam miec kontakt z rodzenstwem , brakuje mi tego ze nie mam z kim porozmawiac o podobnym bolu o odczuciach ... a niestety matka wpaja im do glowy nienawisc do mnie... Sad

/fragment usuniety na zyczenie Pssyt/

Ale bądżmy szczerzy do tej pory musialam radzic z mama sobie sama (mam problemy ze zdrowiem wiec mama tez nie miala lekko) pracowalam studiowalam. teraz zaręczyłam sie z moim chlopakiem i tez myslimy jak to bedzie w zyciu, gdzie zamieszkamy. wiec badzmy szczerzy troche wsparcia na start przydaloby mi sie. nigdy nie mialam wszystkiego podanego na tacy w przeciwienstwie do rodziny mojego taty- niestety kosztem taty życia... jesli moglabym oddalabym wszystko tylko po to zeby tata zył...

Mijają dni miesiace a ja nadal nie moge uwierzyc ze nie spotkam taty juz .. Ciagle mam zal do siebie ze nie potrafilam przemoc sie i spotkac z nim znow jak tego chcial.. myslalam ze mam duzo czasu ze jeszcze sie wszystko ulozy, rany sie powoli zagoja i bedziemy budowac wszystko na nowo... ehhh nie wybaczę sobie tego nigdy.... Wiem ze tata chcial zebym wszystko mu powiedziala (mowil to mamie w czasie rozmow) za co mam zal co czuje. ale ja nie umialam sie zdobyc na szczera rozmowe.

Jak wydobywalam akty /usuniete na zyczenie/, to wszystko poszlo dobrze i latwo. wszedie gdzie trafilam ludzie byli uprzejmi i uczynni jak nogdy- mowilam narzeczonemu ze to chyba tato sprawia tak ze wszystko idzie prosto ze kazdy jest mily, ze chyba wkoncu jest przy mnie ze czuwa... Smile
/..../
Dziekuje Ci za wszystko, przepraszam za klopot, za naprzykrzanie sie.. Nie chcialbym byc klopotem nigdy dla nikogo.
Dziękuje za kontakty z tata.... znaczą dla mnie wiele na prawdę.. <<

_____________________________________________________________

Wzruszyło mnie to co tu przeczytałam.
Jak to fajnie, że takie dobre rzeczy tu robicie,
zmieniacie świat na lepszy, cieplejszy w którym mnoży się miłość