www.polana.fora.pl

Witajcie kochani,

moj najukochanszy piesek Sammy odszedl na druge strone Teczy,
umarl mi na rekach Crying or Very sad

, bylismy jeszcze u lekarza ale juz nic nie dalo rady, lekarka mowila, ze chyba zawal serca, Crying or Very sad

pomozcie

Eliza

Oj Kochana, tak mi przykro... ale to chyba najlepsza śmierć, jakiej mógłby sobie ktokolwiek z nas życzyć - na rękach przyjaciela...

Dołączył: 22 Mar 2010 Posty: 734 Przeczytał: 0 tematów Płeć: Kobieta

współczuję Ci bardzo Eliza
wiem co czujesz, my trzy lata temu musiałyśmy podjąć ciężką decyzję
nasz 16 letni wówczas najwierniejszy przyjaciel nagle zaniemógł
w święta wielkanocne
przestał chodzić
leżał na swoim posłaniu nawet jeść niechciał
na siłę wodę mu podawaliśmy
niestety weterynarz mimo usilnych prób pomocy naszemu kochanemu Dusty-emu kroplówki, zastrzyki
nie dało się nic zrobić...... to był członek rodziny, niezastąpiony nasz tuptuś
i właśnie przy okazji tego wspomnienia przypomniało mi się jak mama <wówczas żyjąca> była wtedy w sanatorium i bardzo przeżywała że nie może go pożegnać
a teraz właśnie tak sobie wyobrażam że jest tam razem z moją kochaną mamą leży u jej stóp i spokojnie śpi
ehhhh
pielęgnuj w sobie uczucie tej miłości jaką darzysz dalej Sammy-ego
ściskam cię mocno

Przykro mi Elizo...
Pewnie powiem to co już tu nie raz czytałaś... nie zatrzymujcie swego przyjaciela tu na ziemi swoim smutkiem. Niech odejdzie żegnany Waszą miłością i wdzięcznością...

"MAŁY OPIEKUN ZAPOMNIANYCH ZWIERZĄT" Carmen Bernos de Gasztold

"- Przyszedłem tu po was - rzekł Aniołek do wpatzronych w niego słuchaczy. - Tak. Ale najpierw muszę wam coś wyjaśnić. Otóż może nie wiecie, że każda gwiazda ma swego potężnego Archanioła. Ziemia ma swego Cherubina. A ludzie, pomyślcie tylko, wszyscy ludzie mają, każdy dla siebie, swego Anioła. Ale ja, czując sie bardzo niegodnytakicj możnych panów, poprosiłem cichutko Pana Boga, by mi powierzył coś biednego i zagubionego... I On uczynił mnie Opiekunem ZApomnianych Zwierząt. Taka jest moja historia. I dlatego dzisiejszej nocy przyszedłem tu po was.. Właśnie ja, a nie kto inny. Wędrowałem i wędrowałem od gwiazdy do gwiazdy, aby wyżebrać u nich odrobinę ich radości. I oto widzicie ją tu, zawieszoną na tym zardzewiałym gwoździu. Plonie jak ogień w mrokach nocy. Wkrótce, gdy wyruszymy w drogę, będzie nas prowadzić. Bo dziś jest święto zwane Gwiazdką i hen, daleko stąd, czeka na was jeszcze inna radość..."

Dołączył: 22 Mar 2010 Posty: 734 Przeczytał: 0 tematów Płeć: Kobieta

a ja mam coś co mi pomaga kiedy przypominam sobie Dusty-ego:

...]- Ale powiedz mi, czy człowiek nie będzie cierpiał, gdy odejdę do Ciebie?
- Właśnie o to chodzi.
- Jak to? - zdumiał się pies.
- Będzie cierpiał i będzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochać i odchodząc zostawisz wielką miłość w jego sercu.
Jesteś aniołem, którego powołałem, aby niósł radość i nadzieję, ale także uczył wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, że po ich życiu, jest życie TUTAJ. Kiedy to zrozumieją, nie będą płakać, bo będą wiedzieć, że spotkają Ciebie znów.

I w ten sposób Pies stał się aniołem, który przybrał skórę zwierzęcia i trafił na ziemię, aby uczyć Człowieka miłości, wierności i przyjaźni, ale także przemijania. Nauczyć, że jest TU i TERAZ, ale także TAM i POTEM. Odchodząc zostawia ból i pustkę, ale także nadzieję na to, że znowu go spotkamy.. [...]

Piękne...

Kochani

,

dziekuje wam za te slowa, wysylam mu milosc, ale jestem niewymownie smutna Crying or Very sad

, nie spalam cala noc, tylko myslalam i myslalam, a teraz caly dzien pocily mi sie oczy Crying or Very sad

chociaz tego nie chcialam, dobrze, ze musze do pracy to nie beda miala czasu tyle myslec.
Wiem, wiem dla niego jest lepiej , juz nie cierpi, bo od 4-5 mies.naprawde nie mial z zycia nic Crying or Very sad

. Ale to tak bardzo boli Crying or Very sad

Drugiego pieska Jimmiego wezmie do siebie dzis corka, zeby nie byl tak dlugo sam bo Malzowin tez w pracy.

dziekuje wam jeszcze raz

smutne pozdrowienia Crying or Very sad

Eliza

Elizo wiem co czujesz,bo mi na rekach tez umierał moj piesek. Przez trzy dni nie wychodzilam z lóżka,bo tak za nim ryczałam. Zdechły mi dwa psy,dwa zgineły pod samochodem ale tylko po tym jednym tak strasznie plakałam i tylko on jeden przyśnił mi sie po 5 latach USMIECHAŁ SIE DO MNIE!! tak jak to robi człowiek. rok temu moja suczka urodzila dwa szczeniaczki i jeden z nich tak sie usmiecha jak mój piesek ze snu,moze inkarnował sie w tego mojego obecnego i przez sen dał mi znać po czym go mam rozpoznać?
Elizo może ci sie przyśni?

Ewo.. cudne.. uśmiechający się pies Smile

U swojej kotki rozpoznaję wiele emocji po oczach i ciele, ale uśmiech..

Miałam kiedyś ukochaną psinkę, żyła 19 lat. Była już bardzo stareńka i chora. Płakałam po niej bardzo długo, nikt w domu nie mógł sobie bez niej znaleźć miejsca...

Przed swoją śmiercią Maja już nie widziała i nie słyszała, czasem jednak siadała w kącie i dłuuuugo się jakby przypatrywała jakimś rzeczom... "Zapatrzona" w jakiś punkt. Wtedy śmiałyśmy się z Mamą, że widzi duszki przodków, ale teraz wcale nie wiem, czy to było takie zabawne.

Co mogła widzieć Maja?...