www.polana.fora.pl

Czy słyszałyście o metodzie dwupunktowej?
http://youtu.be/YaQL7mGylAM

[link widoczny dla zalogowanych]

Alu ,wszelkie niekonwencjonalne metody leczenia mój Mąż odrzuca.
Choć np. wierzy że wiele,bardzo wiele zależy od mocy psychiki i osobistego nastawienia. Wierzy w tzw samowyleczenia.
Pomimo choroby od 4 lat, on nadal działa, żyje,pracuje jakby był zdrowy.Nie rozczula się nad sobą. I utrzymuje swoją krew na znosnym poziomie/bez przetoczeń. Każdy z lekarzy bardzo się temu dziwi.
Jednym słowem- nie traktuje sie jak chorego, dużo zartuje ,jest otwarty do ludzi.Nikt z naszych klientów nie podejrzewał ,ze on w ogóle jest na coś chory( a już najmniej ,ze ma w sobie chorobę śmoiertelna , nieuleczalna).
Choc przyznam szczerze ,ze czasami musi zaciskać zęby by wstać rano.
Ale tak jak mówie trzyma się i nie daje....

Na tym właśnie polega metoda dwupunktowa Smile

To nasze myśli tworzą rzeczywistość : Smile

Wierzę w myśl bo jest sprawcza:) [link widoczny dla zalogowanych]

dopiero tu dotarłam i straszne, co piszecie Sad

Freyu postawa twojego męża jest najlepsza z możliwych, to udowodnione naukowo, że stres i strach pomaga chorobie, a nawet ją wzmacnia...
wiara w wyzdrowienie, to połowa sukcesu!
szkoda tylko, że nie chce nawet spróbować medycyny niekonwencjonalnej...
współczuję wam obu i mam nadzieję, że wasi bliscy wyzdrowieją, wierzę w to! Smile

od paru lat śledzę wszystko o chorobach i raku, nie jest dobrze zdać się całkowicie na lekarzy, bo medycyna leczy skutki, a nie przyczyny chorób...
a już na pewno nie należy się poddawać chemii, bo wtedy odbieramy sobie szansę na wyzdrowienie!
poza tym zatruwa organizm i ułatwia rakowi ponowny atak!
chemioterapia i radioterapia, zabijają nie tylko raka, to trucizny niszczące nasze własne komórki, przy słabszym organizmie mogą po prostu zabić, a mocniejszy podtruwają, ułatwiając powrót choroby!
jeżeli będziecie chciały, mogę wam podrzucić parę linków do terapii antyrakowych, uznanych w świecie.

To byl temat o Siostrze Mgieły, ale co tam-pewnie nam wybaczy:) Z autopsji wiem ,ze najlepiej się pisze tam gdzie nie wolno:)))

Fraktalku, mój Mąż nie bierze chemii.Jego choroba szpiku(zwłóknienie) jest nieuleczalna(nawet chemia).Po prostu nie mozna zahamować zwłóknienia i w końcu szpik nie pracuje...Jedynym wyleczalnym sposobem jest przeszczep.Nie mamy dawcy rodzinnego wiec ryzyko jest bardzo duze.(30 % przeżycia)Ale On chce, bardzo chce.Bardziej niż ja ,która się cholernie boję tej całej imprezy.Jedyną nadzieją jest to ,ze mamy wspaniały osrodek we Wrocławiu i równie wspaniała lekarkę ,która to robi.Drugą nadzieją jest nastawienie Męża,który o niczym innym nie chce słyszec. Paradoksalnie to on mnie pociesza ,nie ja Jego:)Obiecał mi ze przeżyje,bo ma dla kogo(tak powiedział).
Właśnie jest we Wrocławiu już od 2 tygodni.I w zasadzie z poczatkiem grudnia miał byc przeszczep ,tylko...no właśnie dawca z Niemiec nie daje odpowiedzi co do gotowośći...Chyba beda zmieniac dawcę.

A ja przez cały okres choroby podsyłam Mu różne "historie" o leczeniu niekonwencjonalnym.Ale gdy próbowałam namawiać Go na jakieś bioenergo,to zawsze kończyło się sprzeczką.Natomiast przeczytał moją recenzję w Adremidzie i...był zachwycony:))

[link widoczny dla zalogowanych]

A wracajac do nowotworów i chemioterapii.Też jestem zdania ,ze raczej pobudzi atak nowotworu( w pierwszym okresie hamuje a potem atakuje jeszcze mocniej).Choc zatanawiam się dlaczego niektórzy rzeczywiscie zdrowieją np.(Durczok, Sthur).Moze chemia w takich przypadkach nic nie pomaga, a jest to tzw. samowyleczenie?Choć wiem ,ze ze Sthurem było juz bardzo źle, zmienili lekarzy i wtedy poszło juz w dobrym kierunku.

coż my robaczki o tym wiemy....

no tak...
Duch jest silniejszy niż materia Smile

Czasem wystarczy dać pacjentowi nadzieję, żeby się sam uleczył.
Ostatnio trafiłam na filmik o Nowej Medycynie i jest bardzo ciekawy. Oczywiście nie wierzę we wszystkie tezy stawiane w nim, ale jedno jest dla mnie logiczne. Że choroby powstają ze stresu i strachu, pomijając wpływy zewnętrzne, lekami się tego nie odwróci,a wręcz można zaburzyć równowagę organizmu.
A co do chemii jest podobno jak piszesz, że jak ktoś bardzo chce żyć to i chemia go nie zabije, ale w przypadku obu panów jeszcze nie można mówić o całkowitym wyleczeniu, obie dobrze wiemy, że nawrót choroby może być później, niź po 3, czy 5 latach, więc czas pokaże...
Co do medycyny alternatywnej, to jestem zwolennikiem oczyszczania organizmu, przywracania mu stanu pierwotnego, zarówno fizycznie, jak i przez wyciszenie i medytację Smile

a od strony fizycznej - radzę poszperać w necie i poczytać o amigdalinie, kuracji sodą, wpływie cukru na raka i kuracji dr Gersona i dr Dąbrowskiej...

jakie nie wolno?
wolno, wolno, a nawet trzeba i nalezy Wink

gdybym zauwazyla, rozmowy w temacie tylko na temat - to bym pomyslala, ze fora pomylilam.

trzymajcie sie

Jest w Polsce również dwóch naukowców, którzy falami radiowymi zabijają komórki rakowe, potrafią pomóc prawie każdemu, o ile chemia nie wyniszczyła organizmu...
Komórki ludzkie mają inna częstotliwość drgań niż komórki rakowe, czy pasożyty i grzyby w naszym organizmie, więc łatwo je wytępić, nie robiąc szkody w zdrowych komórkach. Nie wiem, czy każdy rodzaj raka można tak wyleczyć...
Na podobnej zasadzie działa polski wynalazek "Zapper", leczy nie tylko raka, ale również pasożyty i grzyby, w tym najgorszą formę Candydozę, która przestawia całkowicie funkcjonowanie ludzkiego organizmu, w tym hormonów, doprowadza do bezpłodności itd.

słyszałem też o tym ale nie zagłębiałem się w to więc trudno mi coś powiedzieć choć opis tego był dosyć dobrze o ile się nie mylę udokumentowany ale tyle co mogę na ten temat powiedzieć.

warto jednak próbować naturalnych sposobów, nie zaszkodzą, a mogą pomoc...

Czytalam kiedys artykul pewnego lekarza ktory ponoc prowadzil szerokie badania nad pochodzeniem czesci chorob "cywilizacyjnych" w tym raka i ten pan postawil daleko idacy wniosek: wina wszystkich chorob jakie nekaja czlowieka sa wirusy i bakterie, nic poza tym a przemysl farmaceutyczny i medyczny wstrzymuje co niektore badawcze dzialania i sposoby leczenia.
Ile w tym prawdy? Nie mam pojecia, artykul nalezal do scisle specjalistycznych i od tej strony trudno mi bylo zbyt wiele zrozumiec a co dopiero zapamietac Wink

Do końca nie wiadomo jak powstaje rak, albo też może powstać z kilku różnych przyczyn. Jedni naukowcy mówią o wirusach, inni o grzybach, jeszcze inni stawiają na toksyny, albo stres. Jedno jest pewne - raka może wyleczyć tylko sama natura, a lekarstwo na raka już dawno wynaleziono i to niejedno...
Problem w tym, że to wszystko terapie oparte na naturalnych składnikach, których przemyśl farmaceutyczny nie może opatentować (czytaj " zarabiać krocie"), więc lobbują to, co im się po prostu opłaca, usuwając skrzętnie wszelkie ślady badań o innych, naturalnych lekach...Nie będę tu przytaczać metod, jakimi się posługują, bardziej świadome osoby wiedzą, o czym mówię.
Lekarzom wręcz nie wolno polecać terapii naturalnych chorym, pod groźbą utraty prawa wykonywania zawodu. Więc nie dziwcie się, że o alternatywnych terapiach nie powie wam żaden lekarz.

"Jeśli już ma się wierzyć w coś, czego nie widać, to wolałbym wierzyć w cuda niż w bakterie"
Karl Kraus

freya - czytałem twoje posty i wysłałem do Ciebie priv.

Pozdrawiam.